Okradanie a niszczenie państwa to dwie różne rzeczy

solidarni2010.pl 7 miesięcy temu
Felietony
Okradanie a niszczenie państwa to dwie różne rzeczy
data:17 lutego 2024 Redaktor: GKut

Wśród osób zaniepokojonych tym co się dzieje w Polsce po przejęciu władzy przez ugrupowania liberalno-lewicowe można usłyszeć taką oto opinię: przeżyliśmy osiem lat rządów Platformy, tzw. okres „pierwszego Tuska”, jakoś przeżyjemy i te kolejne nadchodzące lata, czyli okres „drugiego Tuska”. Opinia uspakajająca, ale czy oparta na adekwatnej ocenie tego co było wtedy i tego co jest obecnie?

Lata pierwszych rządów Tuska między rokiem 2007 a 2015 charakteryzowały się marazmem rozwojowym i okradaniem państwa przez różne grupy przestępczo-mafijne. Spowalniano i opóźniano budowę Gazoportu w Świnoujściu, zaniechano realizacji takich projektów jak przekop Mierzei Wiślanej czy budowa tunelu łączącego Świnoujście ze stałym lądem. Redukowano połączenia kolejowe a nowe autostrady i trasy szybkiego ruchu powstawały z opóźnieniem, czego symbolem była tzw. przejezdność autostrady A2 między Strykowem a Warszawą podczas piłkarskich Mistrzostw Europy organizowanych po raz pierwszy w Polsce w roku 2012.

Ale państwo w tamtym okresie funkcjonowało i obowiązywało w nim prawo, którego interpretacja nie budziła istotniejszych sporów. Owszem, dochodziło do malwersacji i gigantycznych kradzieży, sama mafia vatowska wypompowała z budżetu państwa blisko 250 mld złotych. Ale kradzieży, a więc łamania prawa dopuszczali się poszczególni ludzie lub określone grupy przestępcze. I nikt nie miał wątpliwości, iż było to łamanie prawa i nikt choćby nie próbował tego tłumaczyć lub usprawiedliwiać. Próbowano przestępstwa ukrywać, tuszować, opóźniać dochodzenia, ale nie wmawiano społeczeństwu, iż są to działania zgodne z prawem, takim jak je złodziej rozumie. Tkanka strukturalna państwa polskiego została zachowana i wystarczyło, by w roku 2015 władzę przejęła Zjednoczona Prawica, która uszczelniła różnego rodzaju luki, wzmocniła nadzór i kontrolę nad ściągalnością podatków, by motto pierwszych rządów Tuska: „pieniędzy nie ma i nie będzie” przestało obowiązywać nieomal z dnia na dzień. Została zachowana tkanka strukturalna i zarazem ciągłość państwowości, ponieważ nikt nie podważał tego, iż sędzia jest sędzią, prokurator prokuratorem, prezes prezesem, nauczyciel nauczycielem czy lekarz lekarzem.

Tak było wtedy, ale czy tak jest i będzie teraz? Owszem, malwersacje i złodziejstwo odrodziło się szybko. Wpływy z VAT do budżetu państwa za grudzień 2023 wyniosły zaledwie 11,97 mld złotych w stosunku do 18,59 w grudniu 2022, a więc zmniejszyły się o 35,6 % w ujęciu rok do roku. Jak można się domyślać mafie vatowskie rozpoczęły drukowanie faktur zaraz po ogłoszeniu wyników październikowych wyborów. Ale na tym porównania tamtych rządów Tuska z obecnymi się kończą. Różnica polega na tym, iż teraz prawo nie jest łamane przez jednostki, ale prawo jest podważane instytucjonalnie. Pierwsze efekty takiego działania uderzą, czy raczej już uderzyły w gospodarkę. Niezgodna z prawem zmiana władz w TVP, Polskim Radiu, PAP-ie czy w innych jednostkach budżetowych powoduje paraliż decyzyjny także w odniesieniu do bieżących działań związanych z utrzymaniem i funkcjonowaniem infrastruktury gospodarczej tych instytucji. W przetargach publicznych zaczęły się pojawiać informacje o nieudzieleniu zamówień z powodu „przerwania procedury przetargowej”. Ani dotychczasowi członkowie zarządów tych spółek zagrożeni odwołaniem z pełnionych funkcji, ani nowi, mający świadomość wadliwości prawnej swojego powołania, nie zaciągną przecież żadnych nowych zobowiązań finansowych w imieniu reprezentowanych podmiotów. A to powoduje, iż potencjalni wykonawcy tracą zlecenia, a podobny los czeka ich podwykonawców w łańcuchu gospodarczych powiązań. Jeden trącony klocek wywracać będzie kolejne jak w domino.

Zagrożenie gospodarki to tylko jeden z elementów destrukcji państwa, która rozpoczęła się zaraz po ukonstytuowaniu nowego rządu. Prokurator Generalny Adam Bodnar nie odwołał Dariusza Barskiego z funkcji Prokuratora Krajowego, ale uznał, iż prokurator Barski nie był Prokuratorem Krajowym. Adam Bodnar nie poszukał sposobu na odwołanie sędziów ze swoich stanowisk, ale uznał, iż w ogóle nie byli sędziami określając ich status "wadliwym". W ten sposób Bodnar anulował, czy też jak to się fachowo określa w języku prawniczym, wyjął z obrotu prawnego ponad 6 milionów wyroków. W przypadku procesów karnych oznacza to, iż będą one musiały rozpocząć się od początku, co w wielu wypadkach doprowadzi w konsekwencji do przedawnienia przestępstw. Konsekwencje tego typu działań przedstawicieli obecnego rządu prowadzą do zerwania ciągłości prawnej polskiego państwa, do dewastacji jego struktury. Istnieje realne zagrożenie, iż w przyszłości, po zmianie władzy, trzeba będzie budować strukturę polskiego państwa od zera, tak jak po rozbiorach czy po wojnie. A to dopiero pierwsze tygodnie tych rządów. Niedługo możemy się dowiedzieć, iż nauczyciele, którzy nas uczyli nie byli nauczycielami a egzaminatorzy, którzy sprawdzali naszą wiedzę mieli „wadliwy” status. Przestaniemy więc być magistrami, inżynierami, doktorami czy profesorami. Może choćby pozbawieni zostaniemy matur. Będziemy nikim. Będziemy tylko „problemem” dla tej władzy.

Czy to tylko moja ocena bieżącej sytuacji w Polsce? Ocena przejaskrawiona, czy wręcz pozbawiona podstaw? Przyjrzyjmy się zatem temu jak światowi politycy oceniają działania obecnego rządu, zarówno w wymiarze wewnętrznym, jak i polityki międzynarodowej. Nile Gardiner, wpływowy brytyjski komentator, były doradca Margaret Thatcher napisał: „To, co jest haniebne, panie Tusk, to zamykanie w więzieniach swoich przeciwników politycznych, zamykanie stacji telewizyjnych i płaszczenie się przed swoimi panami w Brukseli, jednocześnie pouczając ludzi o demokracji. Lekkomyślny Donald Tusk wykonuje niesamowitą robotę, wrzucając Polskę pod autobus i podkopując własny kraj. Ten człowiek to chodząca katastrofa dla Polski i stosunków polsko-amerykańskich”. Z kolei senator z Ohio James David Vance oświadczył: „Nowy przywódca Polski aresztuje przeciwników politycznych i zawdzięcza bezpieczeństwo swojego kraju mojej hojności. Mógłby rozważyć okazanie wdzięczności lub przynajmniej stonowanie swoich autorytarnych zapędów”. Były oficer CIA, amerykański ekspert ds. bezpieczeństwa Max Morton napisał: „Tusk został osadzony na stanowisku w wyniku finansowanej przez UE kolorowej rewolucji mającej na celu zakłócenie rosnącej w siłę Polski. Jest trującą pigułką, która służy interesom jego zagranicznych panów”. I jeszcze szydercze słowa skierowane do Donalda Tuska przez wpływowego senatora Marca Rubio: „Drogi Premierze, czy możemy zacząć wysyłać do Pana co miesiąc 300 000 migrantów, którzy nielegalnie przedostają się do Ameryki? Naprawdę pomogłoby nam to uporać się z inwazją na nasz kraj i znacznie przyczyniłoby się do przyjęcia ustawy pomocowej, którą mamy zatwierdzić”. Na tak ostre i bezkompromisowe wypowiedzi czynni światowi politycy pozwalali sobie dotychczas jedynie w stosunku do Putina czy Łukaszenki. Czy zatem przedstawiona przeze mnie ocena sytuacji w Polsce jest pozbawiona podstaw?

Okradanie a niszczenie państwa to dwie różne rzeczy, tak jak kradzież dokonana przez pospolitego złodzieja a dewastacja w wykonaniu chuligana to też dwie różne rzeczy. Kradzież jest rzeczą złą, naganną, ale nie ma żadnego usprawiedliwienia, jeżeli ktoś w przypływie szału niszczy wszystko co znajduje się w jego zasięgu. Dewastacja jest gorsza od kradzieży, gdyż jest procesem nieodwracalnym. Czy Polacy to dostrzegają i rozumieją? A jeżeli tak, to dlaczego pozwalają na dewastację Polski?

Marcin Bogdan

Idź do oryginalnego materiału