Oh, Rafał / branimir

publixo.com 2 godzin temu

OH, RAFAŁ
Myślę o tym, by napisać tekst o książkach z mojej półki – są niebanalne. A kiedy idę do biblioteki i widzę taką pozycję na półce to nie mogę się oprzeć. „Autor” tworzy taką pozycję, bo taka jest moda – przed takimi wyborami pisze o sobie i tej niezwykłej drodze życiowej książkę. Z obrazkami! Używając do tego lekko zaprzyjaźnionej dziennikarki, która zada te adekwatne pytania i nie podrąży niewygodnych kwestii. Na całe szczęście mamy w zanadrzu mroczny PiS, „żyda dyżurnego”, na którego zawsze można zwalić winę za to co nam nie wyszło. Co byście zrobili, gdyby PiS –u nie było? Wiemy, są jeszcze niechętne nam kraje, świat nas otaczający. Tyle, iż wtedy trzeba sięgać dalej – po niezależne od nas uwarunkowania zewnętrzne.
„Rafał. Rafał Trzaskowski w rozmowie z Donatą Subbotko”, wyd. Znak litera nova, Kraków 2025, to ładna, duża, opatrzona okładką z twarzą Rafała ( i jego ciepłym uśmiechem) całkiem fajnie się czytająca książka. Już wiem, czemu zaszedł dalej w tych wyścigach: lepszą książkę stworzył od Szymona. To żart, bo ta książka to tylko dodatek do reszty – ale, to nie żart, dużo lepiej napisana. Może lepszego miał podpytywacza, a może – to lepszy trop, sam lepiej gadał. Hołownia wiele rzeczy zaczynał i nie kończył, a Trzaskowski i owszem, o wiele więcej miał konsekwencji w działaniu i, co wielokrotnie tu zaznacza, zaszedł polską politykę od zaplecza. Działał długi czas jako wsparcie techniczne dla polskich elit w czasach przedakcesyjnych do UE, wiedział jak się tam poruszać, gdzie nacisnąć, gdzie ustąpić. Szara eminencja. Być może wielu go nie lubi, ale zasług w tym zakresie trudno mu odmówić. Rozumie jak działa UE, ale iż inne ma pryncypia niż wyborcy Karola i, wcześniej, Andrzeja, no to oni powiedzieli mu: Nie. Nie uwiódł ich.
Bo on trochę taki wielkomiejski czaruś jest. I wyborcy, niechętni mu, to wyczuwają. I jeszcze mu zazdroszczą, bo on startował z trochę lepszej pozycji niż większość z nas. Trochę bym tak chciał, ale po głębszym zastanowieniu wiem, iż byłem tam, gdzie on nigdy by nie dotarł. Mrok i brud, raczej punk niż jazz, obie drogi ciekawe, a każda z nich inna.

Jest trochę ślizgania się po tych kontrowersyjnych kwestiach, zamylania, czarowania. Nie rozmawiamy o tym dziwnym kiblu bez dojścia. Są politycy PiS, z którymi dobrze mu się współpracowało, ale nie wymieni ich nazwisk, bo ich zniszczą. No i PiS trzeba niszczyć. Przez długi czas wydawało się nam, iż Czechy i Węgry są bardziej europejskie od nas, a dziś, jak mówi Rafał, to my jesteśmy o kilka hop do przodu w Europie przed nimi. choćby słowa nie ma o tym jak to Rafał – taki sumienny, obowiązkowy i zorganizowany rządzi stolicą – w czasie kampanii – przez jeden dzień w tygodniu, krótki zresztą, bo reszta kraju czeka, rządził stolicą, dość skomplikowanym wyzwaniem miejskim. I on tą stolicę zazielenia. Inni, jak czytana ostatnio przeze mnie Anda Rottenberg, też tam mieszkająca, widzi to całkiem inaczej – przyjazna mu skądinąd. Skąd konflikty z aktywistami miejskimi, dalekimi od PiS –u? Nie ma po tym choćby śladu w tej książce. Jego poprzednik na tym stanowisku, raczej pozytywnie przezeń oceniany, Lech Kaczyński, jest winny najbardziej spektakularnej porażki Rafała, czyli awarii „Czajki”. Macki PiS –u sięgają naprawdę głęboko w warszawską rzeczywistość i teraźniejszość. Lech nie dopilnował, źle zrobił, a Hanna i Rafał nie patrzyli na to- tyle lat nadzoru, chyba niezbyt czujnego po Kaczyńskim i nic nie wypatrzyli, i gówno się znienacka wylało. choćby słowa o tym, iż brak należytego nadzoru przez tyle czasu i ten zły, pisowski rząd zesłał na niego wojsko i go zmusił do wyprostowania sytuacji. O tym, iż rząd PiS –u go do tego zmusił, a wręcz choćby zrobił to pomimo niego nic, nic. To niedobra, o tym nie mówimy, jak mawiają izraelscy ambasadorzy.
No dobra, są tacy omamieni w świecie Rafała – to symetryści, czyli ci, którzy oceniają PiS i PO jako jednakowo złe i szkodliwe dla Polski partie. Mogę być symetrystą, ale ja widzę, iż każda z tych partii szkodzi Polsce inaczej. I nieodmiennie uważam, iż zakulisowo powinny się ze sobą dogadać, by na zewnątrz odgrywać złego i dobrego Polaka, by wyszło na nasze, polskie. Rafał jednak chce wszystkich podgarniać pod siebie. Anda Rottenberg, skądinąd inteligentna kobieta wierzy, iż Rafał – za pierwszym razem prawie 50 – cio letni facet, gdy zostanie prezydentem kraju, to wydorośleje. Rzadko się takie rzeczy zdarzają, ale ja czytając jego gadanie myślę, iż w jego przypadku jest to możliwe. Że jednak, mimo odmiennych spojrzeń na świat, wyciąganie ręki, słuchanie tych złych, zdemoralizowanych przez PiS, przywróci konstruktywny dialog. Ale chyba z tymi aktywistami miejskimi, którzy też nie lubią PiS –u, będzie trudniej.

Czytając tą książkę – wyłania się z niej taki fajny Rafał – dziwię się, czemu Polacy go nie wybrali? Może dlatego, iż ja na niego nie głosowałem? Bo książkę przeczytałem po? Nie, ja go skreśliłem na głosowaniu. Karola też skreśliłem. Niech inni wybierają, ja się pod tym nie podpisuję. Odrzucam obie kandydatury jako nieatrakcyjne. A książkę przeczytałem dopiero teraz – w grudniu 2025.
Ale Rafał za 3 razem może rozbić bank. O ile go dopuszczą. Miałby wtedy koło sześciu dych, czyli stateczny, srebrnowłosy, wzbudzający zaufanie, i poglądy nieco oszlifowane przez rzeczywistość, efekt socjalizacji, myślę, iż tak, może bym nań głosował. Ale na razie nie – po owocach sądząc.

Ta książka to czytacz, ciężko się oderwać, malownicze plenery, w wielu wymiarach. Tak, warto ją przeczytać. Tak poza wszystkim to jest to reportaż historyczny – i to jest grube łubudu. Ja mu pozycji startowej nie zazdroszczę – dziecko innych rodziców było traktowane inaczej przez rówieśników i starszaków. Dwukrotnie zawalczył o prezydenturę. ALE TE JEGO KRĘTE SĆIEŻKI ! To naprawdę interesujące są wątki.
Chłopak z Warszawy i stamtąd patrzy na świat. Nie zauważył, iż część wyborców mieszka na wsi albo w małych miasteczkach i patrzy na świat z zupełnie innej perspektywy? Ich nie obchodzi otwartość, LGBT, ale micha, kasa, a jak już będzie dosyt to wtedy LGBT mogą sobie po gminie hasać.
I, co najistotniejsze, Rafał nie wie, iż jest Polska A, Polska B, ale jest też Polska Ż. Polska Ż jest liczna ale myśli inaczej niż Rafał. Ja, całe szczęście, mieszkam w Polsce D.
Idź do oryginalnego materiału