Ogromna kolejka od rana w Tychach. Od wczesnych godzin porannych kilkaset osób stało w kolejce na ulicy Cyganerii w Tychach. Wszyscy chcieli złożyć wnioski po odnawialne źródła energii (OZE). Nabór rozpoczynał się o godzinie 8.00. Samo składanie wniosków przebiegło bez większych ekscesów, porządku pilnował komitet kolejowy, choć byli tacy, którzy chcieli złożyć wniosek, nie respektując zasad, które ustalili sobie kolejkowicze. „Wciskanie” się do kolejki nie było tolerowane. Takie osoby były wypychane przez tłum. „Od kilku dni stoimy i co, będziesz się tu wciskał?” – usłyszał jeden mężczyzna, który chciał ustawić się na początku kolejki. „Każdy pilnuje tego swojego miejsca. Szanujemy po prostu czas wszystkich innych i swój” – mówi nam jedna z osób stojących do złożenia wniosku.
Od poniedziałku mieszkańcy ustawiali się w kolejce po dofinansowania na OZE, przy dawnej siedzibie WKU, naprzeciwko Azetu. Można otrzymać choćby 150 tys. zł dofinansowania. Oddolnie utworzono komitet kolejowy, który regulował kolejność. Faktycznie rozwiązanie rodem z PRL-u okazało się strzałem w dziesiątkę, bo uporządkowało możliwy chaos przy naborze wniosków.
Zdarzały się osoby, które chciały wcisnąć się do kolejki, ale zgromadzeni wypychali je i odsyłali na koniec liczącej kilkaset metrów kolejki.







„Jest to cudowne. To jest inicjatywa ludzi i każdy pilnuje siebie. Uważam, iż nie zrobilibyśmy tego lepiej. Bo biorąc pod uwagę skalę, ilość tych ludzi, która tutaj jest i to, iż jakichkolwiek takich problemów, afer z osobami, które pojedynczo chcą się w tę kolejkę wbić – wszyscy solidarnie mówią nie, my tu staliśmy, nie przepuścimy, proszę się nie wbijać” – mówiła pani Julia, która od wtorku stoi w kolejce. Liczy na dofinansowanie 70 tys. zł na fotowoltaikę i magazyn energii. Mieszka w Tychach, w szeregowcu.
Do budynku mieszkańców wpuszcza straż miejska, porządku pilnowała też policja. Osoby, które przyjechały złożyć wniosek, parkowały samochody w rejonie ulicy Cyganerii – zdarzało się, iż na trawnikach.