Ogromna frekwencja w kluczowych wyborach w Polsce, najwyższa od 1919 roku

humanmag.pl 2 tygodni temu

Od godziny 7:00 rano w niedzielę urny wyborcze w Polsce zapełniały się tak szybko, iż trzeba było odkurzyć nadmiar urny i wydrukować więcej kart do głosowania. Nikt nie spodziewał się tak długich kolejek w całym kraju.

Głosowanie miało zakończyć się o godzinie 21:00, ale zgodnie z prawem lokale wyborcze pozostały otwarte dla wszystkich oczekujących w kolejce, a ostatni lokal wyborczy zamknięto w poniedziałek o 5:00 rano. Niektórzy wyborcy musieli stawić czoła nocnemu mrozowi aż do ośmiu godzin, aby oddać swój głos.

Zaowocowało to rekordową frekwencją wynoszącą prawie 74% – najwyższą frekwencją w Polsce od 1919 r. i wyższą choćby niż w pierwszych wolnych wyborach po upadku komunizmu w 1989 r.

WIĘCEJ: Rosja przeprowadza nową dużą ofensywę na wschodniej Ukrainie

Wysoka frekwencja utwierdziła miliony Polaków w przekonaniu, iż te wybory parlamentarne mogły być najbardziej decydującymi w ciągu ostatnich trzech dekad. Albo pozwolą rządzącej prawicowo-populistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) przedłużyć ośmioletnie sprawowanie władzy o kolejne cztery lata, albo opowiadają się za powrotem liberalnej demokracji.

Aktualne sondaże wyraźnie wskazują, iż partie opozycyjne mają realną szansę na utworzenie kolejnego polskiego rządu.

FOTO: Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) Konrad Składowski, Magdalena Pietrzak, Sylwester Marciniak i Arkadiusz Pikulik na konferencji prasowej po wyborach parlamentarnych w Warszawie, 16 października 2023 r. (Marcin Obara/EPA-EFE/Shutterstock)

Obecni u władzy konserwatyści PiS otrzymali 36% głosów, ale nie przekłada się to na większość mandatów w parlamencie, która pozwoliłaby im na utworzenie gabinetu. Najnowsze sondaże wskazują, iż w 460-osobowej kadencji mieliby 196 posłów, podczas gdy 249 mandatów zdobyłaby szeroka obywatelska koalicja partii opozycyjnych pod przewodnictwem Donalda Tuska, byłego przewodniczącego Rady Europejskiej.

Niedzielne głosowanie było konfrontacją dwóch radykalnie odmiennych wizji przyszłości Polski.

Wskutek propagandy PiS, która wielokrotnie wykorzystuje strach, zwolennicy PiS twierdzą, iż tylko ta partia może zabezpieczyć suwerenność Polski i chronić jej interesy. Zagrożenie ze strony nielegalnych imigrantów jest chyba najbardziej jednoczącym uczuciem, które spaja wyborców PiS.

Zwolennicy PiS postrzegają go jako jedynego obrońcę przed rzekomą dominacją unijnych biurokratów w Brukseli i ich ingerencją w polskie sprawy.

Historia toczy się dalej

Wyborcy PiS przymykają oczy na fakt, iż kraj zaczyna dryfować w stronę rządów autorytarnych, władze ignorują unijne normy prawne, a kraj pozostaje na kursie kolizyjnym z Unią. W wyniku reformy sądownictwa PiS zamrożono około 36 miliardów euro środków unijnych na odbudowę po pandemii Covid. Wielu obserwatorów zakłada, iż ​​kolejna kadencja PiS doprowadzi do wyjścia Polski z Unii Europejskiej.

Niemcy, zdecydowanie najważniejszy partner handlowy i sąsiad Polski, przedstawiane są jako kolejny czynnik strachu, a kraj ten przedstawiany jest jako sojusznik Rosji, od wieków największego wroga Polski. jeżeli jednak nie jest to niebezpieczeństwo wykupu polskiego przemysłu przez niemiecki kapitał, to jest to niebezpieczeństwo upadku moralnego.

Chcąc zaapelować do radykalnych wyborców, którzy oskarżają rząd o zapewnianie nadmiernej opieki społecznej ukraińskim uchodźcom, władze cynicznie nadwyrężyły stosunki z Kijowem.

Wyborcy PiS wyrażają obawę, iż w przypadku przegranej kolejny rząd zrezygnuje z gwarantowanych przez PiS hojnych świadczeń socjalnych, takich jak 14 emerytur, opieka nad dziećmi i wcześniejsze emerytury.

FOTO: Donald Tusk, główny lider polskiej opozycji, były premier i szef centrowego bloku Koalicji Obywatelskiej, rozmawia ze swoimi zwolennikami w siedzibie partii w Warszawie, 15 października 2023 r. (Janek Skarżyński/AFP za pośrednictwem Getty Images)

Ci, którzy w niedzielę głosowali na partie tworzące koalicję antyPiS, twierdzą, iż głosowali na Polskę mocno zakorzenioną w Unii Europejskiej.

W ulicznych wywiadach w radiu i telewizji mówią, iż chcą, aby Polska poprawiła napięte stosunki z sąsiadami, zwłaszcza Niemcami i Ukrainą.

Nie chcą, aby Kościół katolicki miał wpływ na sprawy państwa.

64 proc. ankietowanych opowiada się za małżeństwami osób tej samej płci, a 70 proc. chce, aby nowy rząd zliberalizował obecne, rygorystyczne prawo antyaborcyjne.

Nie ma pewności, czy nowy rząd Polski będzie gotowy spełnić bardziej liberalne żądania wyborców. Czynnikiem spajającym potencjalną koalicję rządzącą jest jej postawa prodemokratyczna, proeuropejska i antyPiS. Biorąc to pod uwagę, często różnią się one pod względem proponowanych polityk i poglądów. Jest to szeroka koalicja partii, od skrajnie lewicowych po liberalno-konserwatywne.

Wyraźne zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej czyni ją jedyną grupą parlamentarną zdolną do utworzenia nowego rządu Polski. Najpierw jednak nominowany przez PiS prezydent Andrzej Duda musi powołać premiera. Najprawdopodobniej, mimo wszystko, wystawi kandydata PiS. Kandydat ten będzie miał nikłe realne szanse na akceptację parlamentu, a Polsce grozi wiele tygodni konfliktów i chaosu. Funkcjonariusze ochrony konstytucyjnej zakładają, iż Polska może otrzymać nowy rząd dopiero w grudniu.

Ogromna frekwencja w kluczowych wyborach w Polsce, najwyższa od 1919 roku pierwotnie pojawił się abcnews.go.com

Idź do oryginalnego materiału