Państwowa Komisja Wyborcza przed południem podała ostateczne wyniki wyborów prezydenckich, jakie odbyły się 18 maja 2025 r. Najwięcej głosów, stanowiących 31,36 proc. całości, otrzymał kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski.
Tuż za nim znalazł się popierany przez PiS Karol Nawrocki – 29,54 proc. W drugiej turze zmierzą się więc ci dwaj kandydaci. Kolejne miejsca zajęli:
- Sławomir Mentzen / Konfederacja – 14,81 proc.
- Grzegorz Braun / Konfederacja Korony Polskiej – 6,34 proc.
- Szymon Hołownia / Trzecia Droga – 4,99 proc.
- Adrian Zandberg / Razem – 4,86 proc.
- Magdalena Biejat / Nowa Lewica – 4,23 proc.
- Krzysztof Stanowski / niezależny – 1,24 proc.
- Joanna Senyszyn / SLD – 1,09 proc.
- Marek Jakubiak / Wolni Republikanie – 0,77 proc.
- Artur Bartoszewicz / niezależny – 0,49 proc.
- Maciej Maciak / Ruch Dobrobytu i Pokoju – 0,19 proc.
- Marek Woch / Bezpartyjni Samorządowcy – 0,09 proc.
Kandydat KO a najwięcej głosów zdobył w województwach: lubuskim (40,49 proc.), zachodniopomorskim (40,31 proc.) i pomorskim (38,05 proc.), a najmniej w województwach podkarpackim (17,9 proc.), lubelskim (20,65 proc.), podlaskim (23,31 proc.). Łącznie zagłosowało na niego 6 mln 147 tys. 797 wyborców.
Nawrocki najwięcej głosów zdobył w województwach: podkarpackim (42,77 proc.), świętokrzyskim (39,94 proc.) i lubelskim (39,02 proc.), a najmniejsze poparcie odnotował w województwach: pomorskim (22,19 proc.), lubuskim (23,25 proc.) i zachodniopomorskim (24,29 proc.). Łącznie zagłosowało na niego 5 mln 790 tys. 804 wyborców.
Z danych tych wynika, iż na Trzaskowskiego zagłosowało o 356 tys. 993 osób więcej niż na Nawrockiego.
Frekwencja wyniosła 67,31 proc. i była wyższa niż w pierwszej turze wyborów w 2020 r., kiedy było to 64,51 proc. Największą osób poszło do urn w woj. mazowieckim – 73,40 proc.; najmniej w woj. opolskim – 57,64 proc.
→ oprac. red.
19.05.2025
• foto: sztaby wyborcze Trzaskowskiego i Nawrockiego
Komentarz powyborczy dr Mirowskiego
Wyniki I tury wyborów prezydenckich przede wszystkim pokazują, iż wyborcy dali Trzaskowskiemu żółtą, by nie powiedzieć „różową” kartkę – jak powiadają w takiej sytuacji sportowi komentatorzy piłkarscy o upomnieniu, które ociera się o wykluczanie z gry. Tak się stało, bo Trzaskowski nie wysilił się w ogóle by przekonać kogoś innego niż tylko wyborców PO.
Karol Nawrocki, co wydać po jego przemówieniu, jest w uderzeniu, jego „body-language” pokazuje ogromne zdecydowanie, widać iż poczuł wiatr w żagle. Widać też, mówiąc językiem bokserskim, iż wciąż jest „świeży”, a nie słaniający się na nogach. Było ewidentne, iż jest niedoszacowany, ale również jego wynik pokazał, iż oparcie się w dużej mierze na negatywnym przekazie jego przeciwników – nie działa. A poza tym zwyczajnie przedobrzono, tego było dużo za dużo i zafunkcjonował efekt przesytu ciągłego straszenia Nawrockim.
Trzaskowski zarazem kompletnie się nie postarał, nie tylko wobec lewicowego elektoratu, ale także był niewiarygodny wobec umiarkowanych konserwatystów. Nie można było, choć prawie każdy to widział (także jego zwolennicy), nakładać na siłę Trzaskowskiemu maski Sikorskiego. To nie mogło zadziałać. Trzaskowski to nie Sikorski, a to spowodowało, iż facet nie był sobą i to się zemściło.
Zemściło się także wyższościowe i protekcjonalne nawoływania mediów głównego nurtu, również ultrasów Trzaskowskiego, iż „piękni, kulturalni i wykształceni” głosują na Rafała, a „żule i sutenerzy” na Nawrockiego. Powiem więcej, ten mechanizm moralnej racji zastosowano wobec tych, którzy chcieli głosować na lewicę: mówiono – to „głos nieważny”, to „pożyteczni idioci” czy „zaślepieni głupcy” nienawidzący libków. Wyborcy nie są naiwni i nie chcą być tak traktowani. Wdzieli ten fałsz i grożenie paluszkiem.
Nie dziwi, ale bardzo, bardzo martwi dobry wynik „gaśnicowego” Grzegorza Brauna. Nie dziwi, bo to efekt frustracji i kłamstw rządu co do wielu spraw – choćby prawdy nt. paktu migracyjnego czy zielonego ładu. Martwi i smuci mnie ten wynik także dlatego, iż myślałem, iż w Polsce nie ma już miejsca na używanie antysemityzmu. Myślałem, iż polityk używający antysemickiej retoryki, mówiący o „judaizacji życia politycznego” czy „Judeopolu”, (także Ukropolu) będzie sobie sam szkodził i skończy marnie. Tymczasem okazało się – i to pierwszy raz na taką skalę – iż taka retoryka Braunowi wcale nie zaszkodziła, więcej być może dodała mu nimbu „antysystemowości”.
Cieszy mnie natomiast i to wielce wynik Adriana Zandberga! Prowadził bardzo mądrą i skuteczną kampanię. Warto być autentycznym, warto być prospołecznym, warto wyjść z samobójczej kolacji-pułapki, jakim był alians z liberałami. Zresztą Trzaskowski mówiący tak jasno i czytelnie, iż podpisałby obniżenie składki zdrowotnej, sam zaprosił lewicę do pokazania, iż istnieje i nie da się zmarginalizować! To on przekonał bardzo dużo osób by zagłosować na… „Wikinga”. W tym momencie lewica razem ma ok. 12%. To dobry początek.
Co będzie w II turze? Zobaczymy, ale uważam iż Trzaskowskiemu będzie niezwykle trudno. Sprawa z nielegalnym finansowaniem w sieci, które uderzało w Nawrockiego i Mentzena może skonsolidować wyborców Mentzena by zagłosować na Nawrockiego. Jednocześnie lewica niekoniecznie musi (a zwłaszcza jej elektorat) gremialnie zagłosować na Trzaskowskiego.
Możemy być świadkami jeszcze większej katastrofy PO niż w przypadku Bronisława Komorowskiego. Okazuje się, iż liberałowie (niczym Burboni po powrocie do władzy po upadku Napoleona) ponownie niczego się nie nauczyli i nic nie zrozumieli.
→ Mikołaj Mirowski
Mikołaj Mirowski (ur. 1979 r. w Łodzi) – dr nauk humanistycznych, historyk i publicysta, autor książki „Rewolucja permanentna Lwa Trockiego”, publikował na łamach „Tygodnika Powszechnego”, „Znaku”, „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, „Liberté!” i „Newsweek Historia”. Jest współpracownikiem „Gazety Trybunalskiej”.