Takiego właśnie wyboru –
biura projektowego od reaktorów i firmy budowlanej, działających wspólnie, ale jak słychać nie solidarnie – dokonał kilka lat temu poprzedni polski rząd dla pierwszej elektrowni jądrowej (EJ1). Dla drugiej elektrowni tym bardziej celowy będzie wybór partnera o szerszych kompetencjach i większych zasobach. Nie tylko dlatego, iż będzie to logiczne biorąc pod uwagę wnioski z dotychczasowych doświadczeń pozyskanych w toku współpracy przy projekcie EJ1. Także ze względu na konieczność powodzenia całego polskiego programu energetyki jądrowej, co będzie trudne bez zmiany podejścia. Polska nie może pozwolić sobie na niepowodzenie tego strategicznego programu, warunkującego stabilność krajowego systemu elektroenergetycznego i konkurencyjność polskiego przemysłu. By program ten się udał, budowa drugiej elektrowni powinna być oparta na zasadach, które zrekompensują braki pierwszego projektu.