Odpady popowodziowe – co z nimi robić? Znamy zalecenia rządu

2 godzin temu
Zdjęcie: Odpady popowodziowe - co z nimi robić? Znamy zalecenia rządu


Skala zniszczeń po powodzi jest ogromna. Tylko na Dolnym Śląsku wyceniono je na 5 miliardów 425 milionów 923 tys. zł. W wyniku powodzi zniszczeniu uległo wiele budynków, których pozostałości zebrała ze sobą woda. Problemem jest nie tylko utylizacja odpadów. Według Głównego Inspektora Sanitarnego, śmieci popowodziowe mogą być siedliskiem bakterii, a każda styczność z nimi to zagrożenie dla zdrowia.

Popowodziowy recykling?

Na odpady popowodziowe składają się: gruz, metal, błoto i pozostałości dobytku. Inspektorat Sanitarny ostrzega – “ To, co przechodząc pozostawia fala powodziowa to szlam i szambo pełne bakterii. Tych rzeczy nie da się wyprać, wyczyścić, one zawsze będą skażone, bakterii nie widać”.

Problemem jest nie tylko składowanie tych odpadów, ale też ich odpowiednia ochrona. Pozostałości po powodzi mogą stać się łatwym łupem dla szabrowników, którzy, skuszeni możliwością zysku, będą próbowali sprzedać zalane sprzęty AGD, meble czy ubrania.

Komuś mogłoby wpaść do głowy odzyskać na przykład żelazko, które było w powodzi – ktoś je wyrzucił, a inny będzie próbował je z tego wysypiska zabrać, wyczyścić i wpuścić na rynek po dobrej cenie. Nie chcemy, żeby w środowisku nagle pojawiły się bomby biologiczne czy biologiczno-chemiczne, które będą przez lata zalegały blisko naszych domów – mówił dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

Sami się o to prosiliśmy? Jak wycinka lasów doprowadziła do zalania Kotliny Kłodzkiej

Niestety, nie może być mowy o recyklingu odpadów z powodzi – większość z nich nie nadaje się ani do utylizacji, ani do przetworzenia. Jdynym wyjściem jest składowanie śmieci na przeznaczonych do tego wysypiskach, z dala od zabudowań.

Rządowe zalecenia

20 września rząd znowelizował rozporządzenie o stanie klęski żywiołowej. Głównym celem jest wprowadzenie możliwości organizacji specjalnych składowisk odpadów popowodziowych, organizacja zbiórek i jak najszybszego wywozu śmieci.

– najważniejsze jest poradzenie sobie z ogromną ilością odpadów, aby nie stanowiły problemu czy wręcz zagrożenia dla mieszkańców. Zaproponowaliśmy dodanie do rozporządzenia o stanie klęski żywiołowej nowego narzędzia, by poradzić sobie w trudnej sytuacji – zapowiadała Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska.

23 września odbyło się spotkanie dotyczące postępowania z odpadami, które znalazły się na obszarze popowodziowym, objętym stanem klęski żywiołowej. W spotkaniu wzięła udział wiceministra klimatu i środowiska Anita Sowińska, wojewodowie, przedstawiciele MKiŚ, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska.

Jak podkreśliła wiceministra klimatu, aby możliwie najefektywniej zagospodarować pozostałości po powodzi, konieczna jest kooperacja z samorządami lokalnymi, najlepiej znającymi potrzeby konkretnego regionu.

– Rozporządzenie, jakie przygotowaliśmy, daje wojewodom możliwość wydania decyzji dotyczącej zagospodarowania odpadów w sytuacji, gdy należy to zrobić w stosunkowo krótkim czasie. To może być np. decyzja dotycząca zbierania w PSZOK-u większej ilości odpadów, składowania lub termicznego ich przekształcania – powiedziała podczas spotkania Anita Sowińska.

Oznacza to, iż dzięki nowelizacji przepisów rozszerzono kompetencje wojewodów.

Samorządowcy mają możliwość nakazać firmom, które gospodarują odpadami i dysponują odpowiednimi środkami, podjęcie niezbędnych działań, przyspieszających ich bezpieczną utylizację. W normalnych warunkach tego typu działania wymagają zgody podmiotów, które je realizują. Zmiana prawa ma pozwolić na działanie interwencyjne, które jest niezbędne w obliczu rosnącej ilości niebezpiecznych odpadów.

Zaczyna brakować miejsca

Na razie gminy tworzą skupiska śmieci, tzw. punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK), na które mieszkańcy mogą wywozić to, co pozostało z ich domów, uszkodzonych po powodzi. Podstawiane są również specjalne kontenery.

Trwają rozmowy z Ministerstwem Klimatu i Środowiska na temat instrukcji, która mówiłaby o konkretnych miejscach zbiórek. Na razie rzeczy są wywożone w “miejsca zastępcze”, które, jak twierdzi pełnomocnik MSWiA w Lądku-Zdroju i Stroniu Śląskim gen. Michał Kamieniecki, powoli się zapełniają.

Podobny problem mają mieszkańcy Głuchołazów, w których powódź zniszczyła dwa mosty. Jak relacjonuje burmistrz miasta Paweł Szymkowicz, “największy problem jest z ilością śmieci”, która przestaje się mieścić w PSZOK-ach.

– Ściągnęliśmy specjalną kruszarkę, żeby rozdrobnić je na małe frakcje, żeby upakować ich możliwie dużo. Kolejnym problemem jest przejazd przez rzekę dzielącą miasto. Na szczęście firma, na której terenie znajduje się prywatna przeprawa, pozwoliła na korzystanie z ich mostu, ale to ciągle za mało – podkreślił burmistrz Głuchołaz.

Źródła: gov.pl

Fot. Canva

Idź do oryginalnego materiału