Prezydent Andrzej Duda, wypowiadając się na konferencji w Pradze na temat kryzysu migracyjnego, po raz kolejny pokazał, iż jego podejście do polityki opiera się na populistycznych hasłach i unikaniu odpowiedzialności za realne problemy.
Komentując sytuację na polsko-niemieckiej granicy oraz trwający od 2021 roku kryzys na granicy z Białorusią, Duda przedstawił narrację pełną sprzeczności, która zamiast szukać rozwiązań, eskaluje napięcia społeczne i podsyca antyunijne nastroje. Jego słowa o „obywatelskim wsparciu” dla Straży Granicznej i krytyka rządu Donalda Tuska za brak działań to przykład politycznej gry, która nie służy ani bezpieczeństwu Polski, ani jej pozycji w Europie.
Duda, mówiąc o „hybrydowym ataku” na polską granicę, kontynuuje narrację, którą od lat forsuje Prawo i Sprawiedliwość (PiS), przedstawiając migrację jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Przywoływanie „wpychania migrantów siłą” przez Białoruś i Rosję ma na celu wzbudzenie lęku wśród Polaków, zamiast promować rzeczową debatę o zarządzaniu kryzysem migracyjnym. Prezydent pomija fakt, iż problem migracji jest zjawiskiem globalnym, wymagającym współpracy międzynarodowej, a nie jednostronnych działań czy budowania murów – zarówno fizycznych, jak i mentalnych. Co więcej, jego zarzuty wobec Niemiec, które rzekomo „przepychają” migrantów na polską stronę, są przejawem wygodnego przerzucania odpowiedzialności. Zamiast szukać dialogu z partnerami z UE, Duda wybiera retorykę konfrontacji, która osłabia pozycję Polski na arenie międzynarodowej.
Prezydent chwali się budową stalowego płotu i elektronicznych barier na granicy polsko-białoruskiej, przedstawiając to jako sukces swojej administracji. Pomija jednak ciemną stronę tych działań – doniesienia o niehumanitarnym traktowaniu migrantów, w tym push-backach, które były krytykowane przez organizacje praw człowieka. Duda, jako głowa państwa, powinien promować politykę, która łączy bezpieczeństwo z poszanowaniem międzynarodowych standardów, a nie jednostronnie gloryfikować działania, które budzą kontrowersje. Jego poparcie dla „obywatelskiej straży” na granicy polsko-niemieckiej to kolejny przykład nieodpowiedzialności. Zamiast wspierać oddolne inicjatywy, które mogą prowadzić do eskalacji napięć i chaosu, prezydent powinien wzywać do wzmocnienia profesjonalnych służb i współpracy z UE w celu skutecznego zarządzania granicami.
Duda zarzuca rządowi Donalda Tuska brak „konkretnych działań” w kwestii bezpieczeństwa granic, ale nie przedstawia żadnych własnych propozycji poza ogólnikowymi hasłami. Jego apel o „konsekwentne pilnowanie granicy” jest pusty, gdy nie towarzyszą mu konkretne rozwiązania, takie jak reforma systemu azylowego czy negocjacje z krajami sąsiednimi. Krytyka rządu wydaje się być jedynie politycznym zagraniem, mającym na celu podtrzymanie narracji PiS o „niekompetencji” obecnej władzy. Prezydent, jako osoba pełniąca urząd ponadpartyjny, powinien skupić się na jednoczeniu społeczeństwa, a nie na podsycaniu podziałów i wskazywaniu palcem na politycznych przeciwników.
Antyunijna retoryka i zagrożenie dla wolności Najbardziej niepokojące w wypowiedzi Dudy jest jego zawoalowane podważanie sensu członkostwa Polski w UE. Mówiąc o „zamykaniu granic” jako sposobie na obniżenie poparcia dla Unii, prezydent sugeruje, iż wolność przemieszczania się – jeden z filarów UE – jest zagrożona przez obecny kryzys. To niebezpieczna retoryka, która nie tylko ignoruje korzyści płynące z członkostwa w UE, ale również gra na antyunijnych nastrojach, które PiS od lat podsyca. Duda, jako prezydent, powinien promować jedność europejską i szukać rozwiązań w ramach współpracy z partnerami, a nie insynuować, iż UE jest problemem, a nie częścią rozwiązania.
Andrzej Duda, zamiast pełnić rolę prezydenta wszystkich Polaków, zbyt często wpisuje się w partyjną narrację PiS, która stawia na polaryzację i strach. Jego wypowiedzi na temat kryzysu migracyjnego są pełne sprzeczności: z jednej strony chwali wolność przemieszczania się, z drugiej popiera zamykanie granic i oddolne inicjatywy, które mogą prowadzić do chaosu. Polska potrzebuje prezydenta, który będzie działał na rzecz współpracy międzynarodowej, dialogu i skutecznych rozwiązań systemowych, a nie populistycznych gestów, które tylko pogłębiają podziały. Kryzys migracyjny to problem wymagający odpowiedzialności, a nie politycznego teatru, w którym Duda odgrywa rolę głównego aktora.