Cały kraj mógł wczoraj podziwiać ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę, jak paraduje z pistoletem przypiętym do spodni. Nic więc dziwnego, iż ten temat pojawił się na dzisiejszej konferencji prasowej.
Szef Solidarnej Polski próbował tłumaczyć się dziennikarzom w mocno niepoważny sposób. Przekonywał, iż to… mafia wydała na niego wyrok. Wszystko przez zdesperowanego mafiozo, któremu miał dopiec minister sprawiedliwość.
– Odebranie mu podstaw materialnych do prowadzenia bardzo bogatego życia. Nasze działania doprowadziły go do desperacji i zlecenia, o którym pan tutaj usłyszał. I faktycznie, kiedy zlecono zabójstwo, nie widziałem powodu, żeby broń nabyć – opowiadał Ziobro.
To choćby zabawne, tylko iż całkowicie niewiarygodne. Niby dlaczego człowiek, który skutecznie sparaliżował i zniszczył polski wymiar sprawiedliwości, miałby się znaleźć na celowniku mafii?