Odejście od węgla, powrót do atomu: Energetyczne plany przyszłego niemieckiego rządu

3 dni temu

Przyszły niemiecki rząd CDU/CSU i SPD planuje wycofywać z eksploatacji elektrownie na węgiel brunatny w zależności od tempa dodawania do sieci nowych elektrowni gazowych, wynika z dokumentu, do którego dotarł EURACTIV.

„Podtrzymujemy uzgodnioną ścieżkę wygaszania energetyki opartej na węglu brunatnym najpóźniej do 2038 roku”, napisano w ujawnionym wczoraj (25 marca) dokumencie.

Odchodząca koalicja SPD, Zielonych i liberałów (FDP) dążyła do całkowitego wycofania Niemiec z węgla i węgla brunatnego już do 2030 roku, co teraz wydaje się nierealne.

Innemu priorytetowi chadeków – powrotowi do energii jądrowej – przypisano w dokumencie „potencjalnie istotną rolę”, głównie w kontekście przyszłych technologii, takich jak małe reaktory modułowe (SMR) i reaktory fuzyjne.

Mimo wcześniejszych uzgodnień partyjnych oraz programu wyborczego CDU/CSU proces rozbiórki wyłączonych elektrowni jądrowych ma zostać „natychmiast wstrzymany”. Specjalna grupa organów nadzorczych oceni możliwość ich ponownego uruchomienia w przyszłości.

Dokument zawiera również zapis, iż firmy w Niemczech „mogą inwestować w nowe technologie ochrony klimatu dopiero wtedy, gdy gospodarka ponownie zacznie wyraźnie się rozwijać”. Może to oznaczać, iż wsparcie dekarbonizacji sektorów przemysłu o wysokiej emisji CO2 zostanie spowolnione.

Jeśli chodzi o budzące kontrowersje przepisy ustawy o ogrzewaniu budynków (Gebäudeenergiegesetz), znanej jako „ustawa grzewcza”, projekt zawiera sprzeczne stanowiska.

Z jednej strony znalazło się tam zdanie o „likwidacji ustawy grzewczej”, skopiowane jeden do jednego z programu wyborczego chadeków. Z drugiej strony dokument mówi o „zmianie” przepisów poprzez uczynienie ich „bardziej neutralnymi technologicznie, bardziej elastycznymi i prostszymi” oraz o kontynuacji „wiarygodnego” i „społecznie sprawiedliwego” programu wsparcia.

Dość sprzeczne sformułowania sugerują, iż projekt nie jest ostateczny lub iż ostatnia nowelizacja ustawy z 2023 roku może jeszcze być przedmiotem negocjacji.

Co jeszcze planuje przyszły rząd?

Dokument nie zawiera ani jednego odniesienia do mechanizmu „Klimageld” – systemu przekazywania dochodów z opłat za emisję CO2 gospodarstwom o niższych dochodach, które są szczególnie obciążone kosztami transformacji energetycznej. Mechanizm ten obiecano w umowie koalicyjnej z 2021 roku, ale nigdy go nie wdrożono.

Kilka dni temu czołowy polityk CDU Andreas Jung ogłosił, iż temat „nie podlega już dyskusji”, mimo iż był to jeden z punktów kampanii wyborczej przyszłego kanclerza Friedricha Merza. Termin „Klimageld” w ogóle nie pojawia się w projekcie umowy koalicyjnej.

Zamiast tego koalicjanci zamierzają wykorzystać środki z przyszłego unijnego Społecznego Funduszu Klimatycznego, który ma łagodzić nierówności społeczne wynikające z wprowadzenia od 2027 roku systemu ETS2, czyli rozszerzonego na sektory budownictwa i transportu systemu handlu emisjami CO2.

W dokumencie nie zawarto jednak żadnych celów dotyczących zagospodarowania gruntów ani środków łagodzących skutki transformacji. Koalicja nie zamierza też opodatkować CO2 w rolnictwie, co jest zgodne ze stanowiskiem unijnego komisarza ds. rolnictwa Christophe’a Hansena, ale sprzeczne z zaleceniami ekspertów ds. klimatu.

Jednoznacznie poparto natomiast rozwój biogazowni, zapowiadając „przegląd istniejących limitów” dla tego sektora. Stanowi to odejście od polityki poprzedniego rządu, który rozpoczął stopniowe wygaszanie wsparcia dla bioenergii.

Idź do oryginalnego materiału