Ewa Wrzosek – nazwisko, które stało się symbolem niezależnej prokuratury i nadzieją na to, iż po latach zniszczeń dokonanych przez PiS, można działać godnie i niezależnie. Dla setek, jeżeli nie tysięcy prokuratorów, jej postawa była dowodem na to, iż są ludzie gotowi walczyć o prawdę, choćby jeżeli muszą za to zapłacić wysoką cenę. Niestety, ta nadzieja właśnie legła w gruzach. Ewa Wrzosek złożyła rezygnację, a to wydarzenie jest wielką klęską Adama Bodnara, ale również Donalda Tuska.
Złożenie przez Wrzosek rezygnacji to nie tylko koniec pewnej epoki w prokuraturze, ale również bardzo bolesne, symboliczne zwycięstwo sił, które od lat niszczą wymiar sprawiedliwości w Polsce. Bodnar, który miał być gwarantem odrodzenia zrujnowanego przez PiS systemu, dopuścił do tego, iż osoba, która stała się twarzą walki o niezależność prokuratury, odchodzi w cieniu porażki. To nie tylko klęska Bodnara jako ministra, ale i całej formacji, która rzekomo miała przywrócić państwo prawa. Tymczasem zwyciężają układy, układziki i Ziobro.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Prokuratura, którą Ziobro systematycznie niszczył, po roku działań Adama Bodnara przez cały czas nie potrafi podnieść się z kolan. Mówiąc brutalnie, można było zrobić więcej, szybciej, skuteczniej. A jednak, zamiast zmian, obserwujemy odchodzenie ludzi, którzy mieli być fundamentem tej odbudowy. Ewa Wrzosek zapłaciła najwyższą zawodową cenę – nie tylko za swoją niezłomność, ale także za zaniedbania, jakie miały miejsce w ostatnim roku.
Adam Bodnar miał szansę coś zmienić. Miał odrodzić środowisko prokuratorskie i sędziowskie, które było nieustannie atakowane i niszczone. Miał w rękach narzędzia, które mogły dać impuls do rzeczywistej reformy. Jednak pozwalając na odejście Wrzosek, Bodnar nie tylko zaniedbał swój obowiązek wobec prokuratury, ale także dał sygnał, iż niezależność i godność zawodowa nie są priorytetem dla rządu Tuska.
Ta sytuacja jest wyjątkowo przykra, bo symbolizuje nie tylko osobistą porażkę Bodnara, ale i całego społeczeństwa, które zaufało obozowi władzy, które zagłosowało za zmianą. Gdy siły zła triumfują w tak bolesny sposób, trudno nie odczuwać goryczy. Ewa Wrzosek została przez Adama Bodnara po prostu upokorzona, a to porażka, której długo nie zapomni ani ona, ani środowisko prokuratorskie, które przez cały czas walczy o niezależność.
Trudno o bardziej wyrazisty symbol klęski niż upadek nadziei, jaką dla wielu była Ewa Wrzosek. Odejście tej niezłomnej prokurator to dowód, iż wciąż mamy przed sobą długą drogę do odbudowy prokuratury i sądownictwa, a siły, które dążą do ich dalszego upadku, nie przestają wygrywać. Wszyscy płacimy za tę porażkę – nie tylko Ewa Wrzosek, ale także polski wymiar sprawiedliwości i ci, którzy wierzyli, iż zmiana jest możliwa.