"Oddalono się od siebie". Niemiecka prasa wymownie o relacjach z Polską

1 dzień temu
Po zmianie rządu w Warszawie w 2023 roku oba kraje liczyły na nową erę współpracy. "Nic z tego nie wyszło, choć byłoby to konieczne" – pisze w komentarzu dziennik "Sueddeutsche Zeitung".


Po zmianie rządu w Warszawie w 2023 roku Polska i Niemcy liczyły na nową erę współpracy. "Nic z tego nie wyszło, choć byłoby to konieczne" – pisze w komentarzu niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".

Warszawska korespondentka dziennika, Viktoria Grossmann, przypomina nadzieje Berlina i Brukseli w odprężenie relacji z Warszawą po latach rządów Prawa i Sprawiedliwości. "A teraz, niecałe dwa lata później, Sikorski likwiduje stanowisko pełnomocnika do spraw polsko-niemieckiej współpracy. Jego ministerstwo uzasadnia to lapidarnym stwierdzeniem, iż chce 'optymalizować procesy'. W rzeczywistości nowy niemiecki pełnomocnik ds. (polsko-niemieckiej) współpracy, Knut Abraham, nie ma swojego odpowiednika. Podobnie jak jego poprzednik w czasach PiS" – pisze Grossmann.

Relacje Polska-Niemcy


"Czy rząd Tuska po raz kolejny uległ głośnej opozycji PiS?" – pyta autorka komentarza. I zaznacza, iż "PiS znowu widzi głównego wroga Polski na Zachodzie i przyczynia się do rozpowszechniania kłamstwa, iż Niemcy wysyłają do Polski tysiące uchodźców".

"A może MSZ po prostu wykorzystało okazję, aby pozbyć się niepopularnego tematu? Tematu, którym rząd najwyraźniej nie może teraz nic wygrać politycznie. Być może po prostu mniej, niż się spodziewano, interesują go dobre relacje z Niemcami. W Berlinie powinno się zadać pytanie, czy nie jest to również oznaką rozczarowania" – czytamy.

Zdaniem autorki decyzja o likwidacji stanowiska pełnomocnika jest zła, bo tym samym rząd Tuska porzuca jedną z niewielu kwestii, która wciąż odróżnia go od PiS i reszty częściowo skrajnie prawicowej opozycji.

"Właśnie dziś, gdy w Ukrainie szaleje wojna, a w Waszyngtonie władzę sprawuje niewiarygodny Donald Trump, ścisła kooperacja Berlina z Warszawą jest tym bardziej ważna" – przyznaje.

Ważna historia


Ale i strona niemiecka mogłaby być bardziej aktywna – uważa komentatorka. Pisze, iż w społeczeństwie polskim powszechne jest przeświadczenie, iż Niemcy nie do końca zrozumiały, jakie cierpienie zadali Polakom w czasie II wojny światowej i nie zapewniły odpowiedniego zadośćuczynienia. Wskazuje też na "uporczywie bierną postawę" Niemców, którą można interpretować jako arogancką.

Autorka nawiązuje też do kontroli granicznych. "Fakt, iż Polska jako jedyny z dziewięciu państw sąsiednich tak głośno oburza się na kontrole, pokazuje, iż chodzi o coś więcej niż tylko o dojeżdżających do pracy, którym dokuczają korki" – pisze.

"I choć może to brzmieć wyczerpująco dla Niemców – i też niektórych Polaków – to wciąż chodzi o II wojnę światową. A choćby o Prusy i rozbiory Polski. Historia i pamięć mają w Polsce ogromne znaczenie. Często też przypomina się, iż chociaż Polska przystąpiła do UE w 2004 roku, swobodę przepływu pracowników uzyskała dopiero w 2011 roku. Wiele rzeczy wciąż podsyca poczucie niższości i niesprawiedliwości" – czytamy.

Rozwiązać własne problemy


Zdaniem komentatorki każdy niemiecki rząd musi wiedzieć, iż niezależnie od tego, co zrobi w sprawie Polski, zawsze znajdzie się w polskiej polityce ktoś, kto będzie to krytykował, twierdząc, iż jest to za mało i za późno. Ale "to nie może być już dłużej usprawiedliwieniem dla bezczynności" – pisze Grossmann.

Podkreśla, iż Niemcy zamordowały w Polsce w czasie II wojny światowej miliony ludzi i przekazanie dalszych świadczeń żyjącym jeszcze polskim ofiarom prześladowań nazistowskich byłoby początkiem.

"Ale każda strona musi rozwiązać własne problemy. Instrumentalizacja, a choćby zniekształcanie historii, to wewnętrzny problem Polski. w tej chwili wyraża się to znowu często w antyniemieckich hasłach, choć w rzeczywistości chodzi o przeciwnika politycznego we własnym kraju. Niewiedza o Polsce i zbrodniach nazistowskich, a co za tym idzie brak wrażliwości i uwagi, to problem niemiecki. Nad tym trzeba pracować – aby zdobyć zaufanie" – pisze w konkluzji Viktoria Grossmann.

Opracowanie: Katarzyna Domagała-Pereira


Idź do oryginalnego materiału