Zielony Pierścień Warszawy mógłby ochronić podwarszawskie gminy przed rozległą zabudową – dziś w Sejmie odbyło się posiedzenie poświęcone sposobom utworzenia go na podstołecznych terenach.
Parlamentarny Zespół ds. Zielonych Pierścieni Polskich Miast spotkał się z Zespołem ds. Rozwoju Aglomeracji Warszawskiej.
– Zmniejsza się nam liczba ludności, natomiast powierzchniowo zajmujemy coraz większe tereny pod zabudowę, co generuje ogromne koszty, jeżeli chodzi o infrastrukturę, które po prostu gminy będą musiały ponieść. Ale pytanie – czy będą w stanie? Pewnie nie – mówiła w trakcie posiedzenia dr hab. Agata Cieszewska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
„Wiemy, iż można, ale nie wiemy jak”
– Chcielibyśmy pokazać, jakie są problemy z tym związane i w którym kierunku będziemy szukali tych narzędzi, rozwiązań, bo z jednej strony w tej chwili jest już możliwość wpisywania zielonych pierścieni, natomiast właśnie nie mamy takich narzędzi wykonawczych, czyli wiemy, iż można, ale nie wiemy jak – wyjaśniała dr Ciszewska.
Zielony Pierścień to system pasów terenów zielonych i otwartych otaczających miasta. Ma na celu m.in. kontrolę rozrostu zabudowy, ochronę przyrody, ochronę przed powodziami i zapewnienie przestrzeni rekreacyjnej. Takie rozwiązanie wprowadzono już w Wiedniu, Berlinie czy Mediolanie.
Projekt jest kontynuacją działań przedwojennych władz miasta na rzecz zachowania zielonych klinów napowietrzających, programu zalesiania wdrażanego po II wojnie światowej pod kierunkiem prof. Witolda Plapisa i projektów Zielonego Pierścienia Warszawy utworzonych w latach 2004–2018 przez planistów z Mazowieckiego Biura Planowania Regionalnego.