Wybory prezydenckie w Rumunii w 2025 r. przyniosły zaskakujący wynik. Wbrew prognozom politycznym proeuropejski kandydat Nicușor Dan pokonał skrajnie prawicowego rywala George’a Simiona, uzyskując 54% głosów. Wynik ten był jednak poprzedzony serią dramatycznych wydarzeń.
W pierwszej turze wyborów, która odbyła się w grudniu 2024 r., stosunkowo mało znany, prorosyjski kandydat skrajnej prawicy Călin Georgescu odniósł zaskakujące zwycięstwo, wywołując powszechne obawy o uczciwość wyborów. Wynik został ostatecznie unieważniony z powodu potwierdzonej ingerencji podmiotów wspieranych przez Rosję, co wymusiło powtórzenie wyborów prezydenckich.
W powtórzonych wyborach prorosyjskie ugrupowania rozpoczęły szeroko zakrojoną kampanię dezinformacyjną na rzecz Simiona, tworząc niecodzienną i silnie spolaryzowaną atmosferę przed drugą turą wyborów między Simionem a Danem.
Po drugiej stronie rzeki Prut Mołdawia wkracza w tej chwili w podobnie krytyczny moment. We wrześniu 2025 r. kraj ten czeka wybory parlamentarne, które mogą zadecydować o przyszłości jego kruchej demokracji.
Stawka jest wysoka: wybory prezydenckie w Mołdawii w 2024 r. i referendum w sprawie członkostwa w UE zostały zakłócone przez ingerencję zagraniczną i lawinę dezinformacji. Jednak jeżeli ostatnie doświadczenia Rumunii mogą być jakąś wskazówką, choćby najbardziej nieprawdopodobne zwycięstwa proeuropejskich sił stają się możliwe.
Od impetu do niepewności
Mołdawia poczyniła widoczne postępy na drodze do integracji z UE. Od momentu uzyskania statusu kraju kandydującego w 2022 r. pod rządami prezydent Mai Sandu i jej Partii Akcji i Solidarności (PAS) kraj ten pracował nad dostosowaniem się do norm europejskich. Jednak entuzjazm opinii publicznej osłabł. PAS, która niegdyś miała większość w parlamencie, w tej chwili boryka się z rosnącą presją ze strony partii opozycyjnych wspieranych przez Moskwę.
Rosyjska ingerencja w wybory w Mołdawii w 2024 r. była nie tylko bezczelna, ale i coraz bardziej wyrafinowana. Mołdawskie służby wywiadowcze ujawniły ponad 35 mln euro nielegalnego finansowania kampanii wyborczej powiązanego z prorosyjską siecią.
Chociaż referendum w sprawie członkostwa w UE zakończyło się sukcesem, a Sandu została ponownie wybrana, wybory pokazały, jak daleko posunie się Rosja – poprzez cyberataki, przekupstwo, manipulację mediami i ukierunkowaną dezinformację – aby wpłynąć na procesy demokratyczne w Mołdawii.
Zagrożenie pozostaje poważne. Inflacja, endemiczna korupcja i dominacja rosyjskojęzycznych mediów sprawiły, iż wielu Mołdawian, zwłaszcza na obszarach wiejskich, sceptycznie podchodzi do obietnic UE. Jesienne wybory parlamentarne będą decydującym momentem: porażka bloku proeuropejskiego może zahamować, a choćby zniweczyć europejską drogę Mołdawii.
Co proeuropejczycy muszą zrobić przed wyborami w Mołdawii
Doświadczenia Rumunii dostarczają ważnych wniosków. Podobnie jak Sandu, Dan prowadził kampanię opartą na walce z korupcją, przejrzystości i zacieśnieniu więzi z UE. Jego kampania przetrwała burzę dezinformacji i nacjonalistycznej retoryki. Ostatecznie jednak zwyciężyła – w dużej mierze dzięki poparciu młodszych wyborców, mieszkańców miast i rumuńskiej diaspory.
Powinno to stanowić sygnał dla proeuropejskich podmiotów w Mołdawii: choćby gdy szanse wydają się niekorzystne, zwycięstwo jest możliwe. Rządząca koalicja w Kiszyniowie, społeczeństwo obywatelskie i międzynarodowi sojusznicy muszą podjąć działania w oparciu o ten komunikat. Rumunia ma do odegrania istotną rolę, nie tylko poprzez symboliczne wsparcie dla PAS, ale także poprzez pomoc w kształtowaniu przedwyborczego środowiska, które przeciwdziała wpływom Rosji. Obejmuje to stałą dyplomację publiczną, transgraniczną współpracę mediów i silniejsze partnerstwa regionalne.
Również UE musi wyjść poza deklaracje poparcia. W miarę zbliżania się wyborów musi zapewnić widoczne, namacalne wsparcie dla proeuropejskich partii, kandydatów i inicjatyw obywatelskich. Mołdawianie muszą zobaczyć, iż UE nie tylko prosi ich o zaangażowanie, ale także odwzajemnia się tym samym.
W kraju proeuropejscy przywódcy Mołdawii muszą intensywniej pracować nad ponownym zaangażowaniem wyborców, którzy zostali wyalienowani lub pozostawieni w tyle. Wyniki referendum jasno pokazały, iż społeczności znajdujące się w trudnej sytuacji gospodarczej – zwłaszcza na obszarach wiejskich i w regionach – są bardzo podatne na dezinformację i populistyczne obietnice. Partia rządząca i jej sojusznicy muszą jasno komunikować, co integracja z UE faktycznie oznacza dla zwykłych Mołdawian – w zakresie zatrudnienia, infrastruktury, edukacji i poziomu życia.
Więcej niż wybory lokalne
Wynik wyborów w Mołdawii będzie miał wpływ daleko poza jej granicami. Podczas gdy Ukraina kontynuuje negocjacje akcesyjne, a Gruzja walczy z wewnętrznymi niepokojami, Mołdawia stoi na rozdrożu między demokratycznymi ambicjami a autorytarnymi tendencjami.
Zwycięstwo proeuropejskich sił w Mołdawii – osiągnięte pomimo głębokiej niestabilności i nieustannych ingerencji Rosji – byłoby silnym sygnałem, iż wartości UE przez cały czas mają znaczenie, a demokratyczna dynamika w Europie Wschodniej nie została utracona. Teraz należy zapewnić Mołdawianom poczucie, iż naprawdę mają wybór i iż wybór Europy to przyszłość, o którą warto walczyć.
—
Foto.: Presedinte.md, Visit of Nicușor Dan to Moldova, June 2025 – 3, CC BY-SA 4.0.
—
Tekst ukazał się w języku angielskim 25 czerwca 2025 na Visegrad Insight.