Zadzwoń do księgowej. Sprawdź wszystkie deklaracje. Upewnij się, iż każda faktura jest na swoim miejscu. Od Nowego Roku zaczyna obowiązywać system kar, który może zniszczyć każdą firmę. Jeden błąd w deklaracji, jeden brakujący paragon, jeden dzień zwłoki – 24 000 złotych kary. Brzmi jak horror? To polska rzeczywistość 2026 roku.

Fot. Warszawa w Pigułce
Jak rząd chciał pomóc, a wyszła katastrofa
Historia zaczyna się całkiem niewinnie. Ministerstwo Finansów przygotowało ustawę, która miała złagodzić kary za drobne pomyłki w podatkach. Chodziło o sytuacje, gdzie przedsiębiorca popełnił błąd formalny, ale budżet państwa nic na tym nie stracił. Senat przyjął projekt 31 lipca 2025 roku. Wszystko szło dobrze.
Potem przyszedł sierpień. Prezydent Karol Nawrocki wziął długopis i przekreślił cały projekt. Uzasadnienie? Nie może zgodzić się na łagodzenie kar w sytuacji, gdy finanse publiczne są w dramatycznym stanie. Weto. Koniec historii.
Tyle iż historia wcale się nie skończyła. Ustawa miała wejść w życie pierwszego stycznia 2026. Razem z automatycznym wzrostem kar powiązanych z płacą minimalną. Tylko iż ulgi nie będzie. Wzrost będzie. Przedsiębiorcy liczyli na łagodniejsze przepisy, a dostaną najsurowsze kary w historii polskiego prawa podatkowego.
Dlaczego akurat teraz wszystko podrożeje
Płaca minimalna w Polsce od stycznia wyniesie 4806 złotych brutto. Rząd podniósł ją o 140 złotych względem obecnego poziomu. Dla pracowników to dobra wiadomość – więcej pieniędzy na koncie. Dla przedsiębiorców? Droższe zatrudnienie, wyższe składki ZUS, większe koszty.
Ale jest coś jeszcze gorszego. System kar podatkowych w Polsce działa na zasadzie multiplikatorów. Każda kara to wielokrotność płacy minimalnej. Płaca rośnie – kary rosną automatycznie. Bez głosowania w sejmie, bez podpisywania ustaw, bez żadnych dodatkowych decyzji.
Maksymalny mandat od stycznia to pięciokrotność minimalnej krajowej. Policzyłeś już? 24 030 złotych. Minimalna kara to dziesiąta część najniższej – 480 złotych. Grzywna nakładana przez sąd może sięgnąć dwudziestokrotności, czyli prawie 100 000 złotych. A jak ktoś naprawdę narozrabiał? Teoretyczna maksymalna kara za przestępstwo skarbowe przekracza 46 milionów złotych. Teoretyczna, bo w praktyce dotyczy wielkich oszustw podatkowych na skalę przemysłową.
Za co zapłacisz więcej niż za używane auto
Zostawiłeś deklarację VAT na ostatnią chwilę i zapomniałeś? Spóźniłeś się dzień? Mandat może wynieść kilka tysięcy złotych. Prowadziłeś księgę podatkową niedbale, coś pomieszałeś, zapomniałeś zaktualizować dane w urzędzie? Kolejne tysiące. Nie wydałeś komuś paragonu, bo akurat kasa się zacięła lub zapomniałeś? Znowu kara.
Myślisz, iż małe firmy są bezpieczne? Nieprawda. System nie patrzy na wielkość biznesu. Za naruszenie obowiązków związanych z kasami fiskalnymi – nie zgłosiłeś kasy, nie wydałeś raportu na czas – zapłacisz tyle samo co wielka korporacja. Za nieprzechowywanie dokumentów we właściwym miejscu albo przez wymagany czas także.
Kiedyś takie wykroczenia kończyły się symbolicznymi grzywnami. Kilkaset złotych, może tysiąc. Od stycznia mówimy o kwotach, za które kupisz przyzwoite używane auto. A czasem choćby lepsze.
Najgorsze? Odpowiedzialność może spaść na konkretną osobę. Nie tylko firma zapłaci – prezes, dyrektor finansowy, główna księgowa mogą dostać mandat na swoje nazwisko. Osobiście.
Fiskus sprawdza coraz mniej, ale trafia za każdym razem
W pierwszej połowie 2025 roku urzędy skarbowe wszczęły kilka ponad 4000 kontroli podatkowych. To o szesnastoprocentowy spadek w stosunku do roku poprzedniego. Kontroli jest coraz mniej. Przedsiębiorcy mogą odetchnąć?
Wręcz przeciwnie. Powinieneś się martwić jeszcze bardziej. Bo skuteczność kontroli osiągnęła poziom niemal stuprocentowy – 99,2%. Co to znaczy? jeżeli fiskus zapuka do twoich drzwi, możesz być pewien, iż coś znajdzie. Zawsze. To nie jest już kwestia szczęścia czy przypadku.
Urzędnicy nauczyli się doskonale typować podmioty do kontroli. Nie sprawdzają losowo. Analizują dane, porównują wzorce, wyłapują anomalie. Kiedy już się pojawią, mają niemal stuprocentową pewność, iż wykryją nieprawidłowości. Kontrola przestała być lotерią. Stała się wyrokiem.
Dwa miliony kontroli rocznie – tylko iż nikt ich nie nazywa kontrolami
Tradycyjne kontrole podatkowe schodzą na dalszy plan. Na ich miejsce wchodzi coś znacznie bardziej niebezpiecznego – czynności sprawdzające. W 2024 roku fiskus przeprowadził ich ponad 2,3 miliona. To o 110 000 więcej niż rok wcześniej.
Czym się różnią od kontroli? Są szybsze, mniej sformalizowane, nie mają ograniczeń czasowych. Urząd może sprawdzić twoje rozliczenia z dowolnego okresu, cofnąć się kilka lat wstecz, zweryfikować wszystko co chce. Szczególnie uwielbiają sprawdzać korekty deklaracji złożone w ciągu ostatniego roku.
System działa jak maszynka. Algorytmy analizują miliony deklaracji dziennie, wyłapują każdą niespójność, każdy błąd, każde podejrzane odstępstwo od normy. Kiedyś urzędnik musiałby miesiącami przedzierać się przez papiery. Dzisiaj komputer robi to w sekundę.
Twój JPK wie o tobie wszystko
Pliki JPK to największy koszmar polskich przedsiębiorców. Każda transakcja, każdy zakup, każda sprzedaż – wszystko ląduje w systemie. Algorytmy porównują dane z JPK z deklaracjami VAT, CIT, PIT. jeżeli coś się nie zgadza choćby o złotówkę, system od razu to wyłapie.
Przykłady? Wystawiłeś faktury na 500 000 złotych, ale w deklaracji VAT pokazałeś tylko 450 000? Alert. Kupiłeś samochód służbowy za 100 000 złotych i nie odliczyłeś VAT? System się zastanowi dlaczego. Może to błąd, może celowe działanie – tak czy inaczej, urząd już o tym wie.
Dawno minęły czasy, kiedy można było liczyć na ludzki błąd po stronie urzędników. Oni już nie szukają manualnie. Oni dostają gotową listę podatników z wykrytymi nieprawidłowościami. Ty jesteś na tej liście albo nie. jeżeli jesteś – czeka cię wizyta lub wezwanie.
Za rok będzie jeszcze gorzej. KSeF – Krajowy System e-Faktur – stanie się obowiązkowy w lutym dla dużych firm, w kwietniu dla wszystkich. Każda faktura trafi do systemu w momencie wystawienia. Fiskus będzie widział każdą twoją transakcję w czasie rzeczywistym. Zero opóźnień, zero możliwości poprawek przed wysłaniem. Wystawiłeś – system już wie.
Kto może cię ukarać i kiedy
Służba Celno-Skarbowa, naczelnicy urzędów skarbowych, funkcjonariusze z Krajowej Administracji Skarbowej – wszyscy mają prawo nakładać mandaty. Warunki są proste: muszą ustalić twoją tożsamość, udowodnić iż popełniłeś wykroczenie, zachować limit kary przewidziany dla danego typu przewinienia.
Przed nałożeniem mandatu funkcjonariusz poinformuje cię o sposobach płatności, wysokości opłat za płatność kartą. Możesz przyjąć mandat i zapłacić. Możesz odmówić – wtedy sprawa idzie do sądu.
Teoretycznie sąd powinien uwzględnić twoją sytuację majątkową, rodzinną, możliwości zarobkowe. Praktycznie? Standardowe mandaty najczęściej tego nie robią. Dostaniesz karę według sztywnego schematu. Mała firma, duża firma – to samo. Początkujący przedsiębiorca czy doświadczony gracz – bez znaczenia.
Co możesz zrobić
Zatrudnij księgowego. Najlepiej doświadczonego, polecającego, sprawdzonego. Koszt jego usług to ułamek kary, którą możesz dostać za jeden błąd. Nie warto oszczędzać na tym, co może uratować twoją firmę.
Sprawdzaj rozliczenia podwójnie. Przed wysłaniem każdej deklaracji przejrzyj ją jeszcze raz. Zwróć szczególną uwagę na zgodność między JPK a deklaracjami VAT. To najprostszy sposób na uniknięcie problemów.
Śledź zmiany w przepisach. Zapisz się na newslettery podatkowe, czytaj portale branżowe, idź na szkolenia. Dzień szkolenia kosztuje kilkaset złotych. Mandat za nieznajomość przepisów – kilkanaście tysięcy.
Znajdź błąd w starych rozliczeniach? Złóż korektę natychmiast. Tak, urząd zwróci na ciebie uwagę. Ale lepiej samemu zgłosić pomyłkę niż czekać, aż system ją wykryje. Wtedy kara będzie znacznie łagodniejsza albo w ogóle jej nie będzie.
Dokumentacja to podstawa. Każda faktura, każda umowa, każdy dowód płatności musi być uporządkowany i łatwy do znalezienia. Pamiętaj – urzędnicy mogą sięgać kilka lat wstecz. To co dziś wydaje ci się nieważne, za dwa lata może być kluczowym dowodem w twojej obronie.
Co będzie dalej
Kary będą rosły automatycznie z każdą podwyżką płacy minimalnej. W 2027 roku maksymalny mandat prawdopodobnie przekroczy 25 000 złotych. W 2028? Jeszcze więcej. System jest tak skonstruowany, iż nie ma odwrotu.
Czy rząd spróbuje ponownie złagodzić przepisy? Może. Ale pamiętaj – prezydent już raz zawetował taką próbę. Nie ma gwarancji, iż następnym razem będzie inaczej. A choćby jeżeli nowe przepisy wejdą w życie, dotyczyć będą tylko wybranych wykroczeń. Nie wszystkich.
Technologia pójdzie do przodu. Algorytmy staną się jeszcze lepsze w wykrywaniu błędów. Systemy sztucznej inteligencji przejmą analizę danych. Za kilka lat każda twoja transakcja będzie monitorowana automatycznie, bez ludzkiej interwencji. Popełnisz błąd – system go zauważy natychmiast.
Witaj w nowej rzeczywistości polskich podatków. Gdzie jedna pomyłka może kosztować fortunę. Gdzie maszyny kontrolują każdy twój ruch. Gdzie nie ma miejsca na błąd. Od stycznia 2026 ta rzeczywistość staje się jeszcze bardziej bezwzględna.

1 godzina temu











