Od 1 lipca innych zakrętek już nie będzie. Marudy muszą nauczyć się pić na nowo

1 dzień temu
Zdjęcie: Jaki mamy problem z tymi nakrętkami? Fot. Wojciech Strozyk/East News


Na początku lipca 2024 roku w życie wchodzi obowiązek przytwierdzania przez producentów zakrętek do butelek plastikowych. Drobna zmiana ma większy efekt dla odzyskiwania odpadów, niż się pozornie wydaje. A przy tym budzi skrajne emocje. I najwyraźniej zbiorową amnezję, jak pić z butelek.


Podczas czwartkowej konferencji prasowej wiceszefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ) przypomniała, iż od początku lipca br. nakrętki będą obowiązkowo fabrycznie przymocowane do plastikowych butelek. Już teraz stało się to standardem w wielu opakowaniach, co wywołuje wśród nieprzyzwyczajonych osób gwałtowne reakcje.

"Kto to wymyślił i po co?" pytają niektórzy internauci, siłujący się niezdarnie z nakrętkami przy butelkach. Odpowiadamy i przypominamy, jak się pije. To ważne w te upalne dni.

Po co nakrętki są przytwierdzane do butelek?


Na konferencji Anita Sowińska powiedziała, iż jest to "najbardziej ekologiczne rozwiązanie". Przed wprowadzeniem pomysłu w życie rozważano nad tym, jak zmniejszyć problem zakrętek od butelek trafiających do oceanów i utrudniający recykling. choćby gdy same butelki znajdowały nowe życie, to ich wieczka niekoniecznie.

Sami się rozejrzyjcie, szczególnie gdy wyjeżdżacie na wakacje. Ile nakrętek wala się luzem w miejscach lubianych przez turystów czy przy samych koszach na śmieci?

Jak wiceminister wyjaśniała, te nakrętki przechodzą przez sita w sortowniach odpadów. Bo są zwyczajnie za małe. Trafiały w efekcie na składowisko. A to są tony zmarnowanego materiału. Przytwierdzenie ich do butelek zapewnia, iż nie zgubią się w procesie.

Do tego we wcześniejszych latach, z powodu braku możliwości recyklingowania takich drobiazgów, zakrętki trafiały do spalarni, co generowało koszty i znaczący ślad węglowy. Obecna technologia pozwala już przetwarzać butelki razem z nakrętkami, o ile właśnie nie zgubią się po drodze.



Sam przepis wprowadza unijna dyrektywa SUP (single use plastic, czyli plastik jednorazowy) w sprawie ograniczenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. W Polsce działa od 9 marca 2023 roku i zgodnie z przepisami, właśnie od poniedziałku 1 lipca 2024 roku nakłada obowiązek przytwierdzania zakrętek przez producentów butelek plastikowych.

Ludzie oburzeni "debilnymi przepisami"


Nakrętek nie powinniśmy zrywać z powodów wymienionych wyżej. Chociaż to wydaje się najprostszym rozwiązaniem dla zdenerwowanych zmianami. Bo ewidentnie wielu próbuje w internecie udowodnić, iż przez dyrektywę SUP nie potrafi już normalnie pić.

Na INNPoland pisaliśmy już komentarz, gdy przedstawiciel skrajnej prawicy oburzał się na przytwierdzone zakrętki. Od tamtego czasu pojawiło się znacznie więcej podobnych. choćby z demonstracjami, jak ludzie "próbują" połykać nakrętkę.



Ja wszystko rozumiem. Badania udowadniają, iż choćby w wodzie z butelek spożywamy drobiny plastiku, więc co komu szkodzi zjeść nakrętkę albo dwie. Nanoplastik, mikroplastik, makroplastik… Nowa dieta jest jednak dla mnie mocno naciągana, bo nie wierzę, iż którykolwiek Polak jest rzeczywiście w sytuacji, gdzie nie wie, jak pić z plastikowych butelek.

Bo jeżeli tak, to by był znak większego problemu. Czy jeżeli jest tak źle, to czy Polacy radzą sobie np. z soczkami w kartonach ze słomką? A co z popularnymi izotonikami, które często mają nie dość, iż już zakrętki przytwierdzone do butelki to jeszcze "dziubki"!

O kapsle od szklanych butelek się nie boję, bo w czasie Euro 2024 widziałem dość przykładów osób z piwkiem w ręku. Naród jakoś sobie radzi z otwieraczami, ale z drugiej strony… spożycie alkoholu w kraju spada. Więc może to jednak przez kapsle. Ale puszki? Patrząc na filmy z nakrętkami, martwię się, iż ludzie spożywają zawleczki razem z napojem.

Teraz na poważnie.

Powyższy sarkazm wymierzony jest w samo zjawisko i trend (szczególnie w te przerysowane filmy), a nie w nikogo konkretnego. Część takich nagrań powstała pewnie dla żartu, część dla zasięgów z powodu szumnego tematu. Podkreślają i wizualizją emocje, które odczuwa część Polaków. I fajnie. TikTok mi świadkiem, iż w sieci są dużo durniejsze rzeczy robione na poważnie, gdzie ludzie (nawet dzieciaki) robią sobie celowo krzywdę.

Są też nagrania bardziej przyziemne i również krytykujące efekty dyrektywy SUP. Pijemy odruchowo po staremu, więc nowe zakrętki nas drażnią. Przeciętny konsument pojęcia nie ma o niuansach odzyskiwania plastiku. I wkurzony pozostało papierowymi słomkami, rozpuszczającymi się w napojach. Jest faktycznie niewygodnie w porównaniu do poprzednich rozwiązań.

W drugą stronę są także głosy zauważające ich zalety. Zauważyłem także sporo filmików o problemie z zakręcaniem nowych butelek, ale to wygląda na problem po stronie producenta opakowania.

A jeżeli ktoś poważnie upatruje się w tym ideologicznej wojny, marnowania publicznych środków na "bzdurne przepisy", czy w co innego wierzy... to od lipca i tak musi jakoś nauczyć się pić z takich butelek.

Prywatnie również musiałem się przyzwyczaić, iż coś ociera mi się o usta, gdy piję z butelki. Nigdy jednak nie wpadała mi do oka, nosa, ani tym bardziej jej nie żułem. Wystarczył ruch palcem i zakrętka jest po drugiej stronie szyjki. Nie pakuje też butelki z rozpędu do ust. Co robione jest właśnie z nadmierną przesadą na nagraniach, próbujących udowodnić, iż to rozwiązanie nie ma sensu.

Serduszka, recykling butelek i gniecenie


"Kiedy 18 lat temu wprowadzaliśmy zbiórki nakrętek w Polsce, ludzie byli przyzwyczajeni zakręcać butelki, a śmieciarki woziły po prostu powietrze" – mówi dla serwisu prawo.pl Szymon Dziak-Czekan ze stowarzyszenia Polski Recykling.

I pamiętam, iż wtedy też było kręcenie nosem, iż butelki trzeba zgniatać, iż to, iż tamto. Nie było za to takiego internetu jak dzisiaj. Jestem przekonany, iż jeszcze parę miesięcy i zwyczajnie ludzie potraktują nakrętki przytwierdzone do butelek za normę.

Największą odczuwalną zmianą może być stopniowe odejście od zbierania nakrętek. A to wcale nie jest tak praktyczna akcja, jak może się wydawać. Żeby nie powtarzać się za dużo za starszym artykułem, streszczam: wedle wyliczeń, potrzeba 6 mln nakrętek, aby kupić wózek dla osoby z niepełnosprawnością. Do tego transport i wysyłka, co generuje więcej kosztów niż przetworzenie nakrętki z butelką.

Co więcej, według serwisu prawo.pl, po wejściu unijnego prawa, na rezygnacji z "serduszek" organizacje charytatywne stracą tylko niewielką część dochodów. Zdaniem ekspertów to przeżytek, ale osoby zbierające nakrętki dalej mogą to robić.

Idź do oryginalnego materiału