Obywatelskie zatrzymanie godziny policyjnej. Sąd Najwyższy oddalił kasację jako bezzasadną

1 rok temu

Tłem historii jest rządowe rozporządzenie z 2020 roku o zakazie przemieszczania się w noc sylwestrową 31 grudnia 2020. Wiele osób, uznało to za nieprawne pozbawienie ludzi swobody przemieszczania się

Znani prawnicy również krytycznie wypowiadali się o takich decyzjach rządu. Prof. Monika Płatek twierdziła, iż „Władza testuje w ten sposób pozbawianie nas praw”. Reakcją Obywateli RP był protest 31 grudnia 2020 r. pod hasłem „Obywatelskie zatrzymanie godziny policyjnej”.

ZOBACZ TAKŻE: Sylwestrowe protesty. Obywatele RP zatrzymują godzinę policyjną [ZDJĘCIA]

Paweł Kasprzak został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza na służbie (art. 222 par. 1 KK) i znieważenia tegoż funkcjonariusza (art. 226 par. 1 KK). W 2022 r. sąd I instancji uniewinnił go od tych zarzutów. Sąd II instancji, po rozpoznaniu apelacji prokuratora, utrzymał w mocy wyrok uniewinniający. W odpowiedzi na takie rozstrzygnięcia prokurator złożył do Sądu Najwyższego kasację.


fot. Katarzyna Pierzchała
fot. Katarzyna Pierzchała


W środę 10 maja 2023 r. Sąd Najwyższy przypomniał przedmiot sprawy i zarzuty:

  1. Cezary Paweł Kasprzak złapał i odepchnął dłoń funkcjonariusza na służbie.
  2. Używał publicznie, bez powodu słów obelżywych wobec funkcjonariusza („Odsuń się, palancie”).

Prokurator wniósł o uchylenie wyroku sądu odwoławczego (II instancji) argumentując, iż nie można zgodzić się z orzeczeniami sądów I i II instancji, żeby funkcjonariusz, który otrzymał polecenie od przełożonych był uprawniony do samodzielnej oceny, czy dany rozkaz jest zgodny z prawem. Takie oczekiwania uniemożliwiałyby skuteczne działanie służb państwa. Poza tym wystarczyło, iż ludzie wylegitymują się policjantom, to rozwiązałoby problem. Obywatele powinni zastosować się do poleceń i dopiero po wylegitymowaniu się powinni złożyć skargę na działania policji. Prokurator powoływał się również na elementarny szacunek wobec drugiego człowieka – policjanta, któremu Kasprzak uchybił.

Przypomnijmy, iż wcześniejsze orzeczenie stwierdzało, iż działania policji w dniu 31 grudnia 2020 były bezprawne, tym samym funkcjonariusze, którzy trzymali przez kilka godzin na mrozie uczestników spontanicznego zgromadzenia, pozbawieni zostali ochrony prawnej przyznanej przez Kodeks karny funkcjonariuszom publicznym „w związku z pełnieniem obowiązków służbowych”.

Obrońca Kasprzaka, adw. Radek Baszuk, podkreślił, iż treść zarzutu kasacji, pomimo podniesienia zarzutu naruszenia prawa materialnego, jest w istocie tożsama z zarzutem apelacyjnym, co jest niedopuszczalne.

Ponadto „oskarżyciel uparcie pomija niekwestionowane przez niego w kasacji ustalenia faktyczne, skupiając się na tym, iż sądy nie miały prawa oceniać legalności <<sylwestrowego rozporządzenia>>. Miały takie prawo dokonując rozproszonej kontroli konstytucyjności” [oznacza to, iż sądy powszechne mogą orzekać wprost z Konstytucji, na takich samych zasadach jak orzekają np. z Kodeksu Karnego – red.]. – Sądy I i II instancji bardzo szczegółowo zbadały sprawę – mówił mecenas Baszuk – słuchając oskarżonego, świadków, oglądając 6-cio godzinną relację z przebiegu zdarzeń. Oskarżyciel publiczny nie pojawił się na żadnej z rozpraw, na których sąd zapoznawał się z nagraniem.

O godzinie 18.30 policjanci otoczyli kilkanaście – kilkadziesiąt osób stojących z banerem pod pomnikiem de Gaulle’a. Warunkiem wydostania się z kordonu było wylegitymowanie się. Jednemu z uczestników – 74 letniemu mężczyźnie odmówiono możliwości wyjścia do toalety. Stojąc kilka godzin na mrozie, zmuszony został do oddania moczu do plastikowego kubka. Pozostałym osobom odmówiono możliwości przyjęcia posiłków i ciepłych napojów od osób spoza kotła. Ludzie, w większości w wieku mocno dojrzałym, stali na mrozie, na małym wycinku chodnika, od godz. 18.30 do 1.00 w nocy. Byli trzymani dlatego, iż odmówili wylegitymowania się. Adwokat Radek Baszuk uznał, iż takie zachowanie funkcjonariuszy państwowych wpisuje się w definicję tortur. Wniósł o oddalenie kasacji.

Na koniec głos zabrał oskarżony Cezary Paweł Kasprzak mówiąc, iż celem pikiety Obywateli RP było zwrócenie uwagi na to, iż organy państwa posuwają się coraz dalej w odbieraniu praw obywatelskich podejmując decyzje, które nie mają umocowania w ustawach. – Owszem ludzie stali kilka godzin na mrozie, ale wiedzieli na co się piszą. Służby państwa „nie zawiodły” podjęły działania, które przez sąd uznane zostały za bezprawne. I choć – nam nic się nie stało – mówił Kasprzak – to okazuje się, iż „wykrakaliśmy”. Niedługo potem, bezprawnie wprowadzono stan wyjątkowy na granicy białoruskiej. Tam po kilka dni leżą pod murem zamarzający i umierający ludzie.

Sąd Najwyższy – Izba Karna – w składzie sędzia Piotr Mirek i sędzia Marek Pietruszyński, sędzia Jarosław Matras (przewodniczący) – oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną. Podając ustne motywy SN stwierdził, iż zarzut kasacyjny został skonstruowany formalnie niepoprawnie. Na marginesie rozważań sąd dodał, iż z przyczyn fundamentalnych orzeczenie sądu odwoławczego było ze wszech miar słuszne. W okolicznościach, gdy osoby uczestniczące w pikiecie realizowały swoje prawa wynikające z Ustawy o zgromadzeniach i art. 54 Konstytucji RP, interwencja policji nie miała podstawy prawnej. Przekroczone zostały przez policję standardy interwencji służb państwa. Sąd Najwyższy uznał zachowanie funkcjonariuszy za prowokujące i mające charakter szykan.

Idź do oryginalnego materiału