Oburzenie w Małym Ciścu. „Czujemy się oszukani”!

1 godzina temu

Mieszkańcy przysiółka Mały Cisiec są nie tylko rozgoryczeni – czują się oszukani. Chodzi o uciążliwości, z którymi przez ponad pięć lat musieli się mierzyć przy budowie tzw. obejścia Węgierskiej Górki. Ostatnio do mieszkańców trafiły pisma od wykonawców budowy ekspresówki, które sugerują, iż mieliby dobrowolnie zrzec się roszczeń za szkody powstałe podczas budowy!

Mieszkańcy przysiółka Mały Cisiec w Ciścu w gminie Węgierska Górka są nie tylko rozgoryczeni – mówią wprost, iż czują się oszukani. Od ponad pięciu lat zmagają się z uciążliwościami towarzyszącymi budowie tzw. obejścia Węgierskiej Górki, czyli drogi ekspresowej S1. Ostatnio do mieszkańców trafiły pisma od wykonawców inwestycji, które – zdaniem lokalnej społeczności – są dla nich nie do przyjęcia.

Podstawowym problemem podczas budowy było zniszczenie lokalnych dróg, z których w upalne dni unosiły się tumany kurzu, a po opadach deszczu zalegały masy błota. Największe uciążliwości występowały w okresie drążenia tuneli i wywożenia urobku. Do tego dochodziło zanieczyszczenie ujęć wody, pękające ściany domów i hałas, potęgowany dodatkowo przez nocne prace strzałowe.

– Tych problemów było i jest co niemiara, bo Mały Cisiec zamienił się w jeden koszmarny plac budowy. Wspólnie z mieszkańcami zgłaszaliśmy to do wójta Piotra Tyrlika, wykonawcy czy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Gdy nie było konkretnych efektów, to zaczęliśmy się zwracać do Ministerstwa Infrastruktury oraz innych instytucji zajmujących się budownictwem czy ochroną środowiska. Częściowo to pomogło w niektórych sprawach. Ale nie będę ukrywał, iż z problemami pozostawaliśmy sami sobie – mówi radny gminy Węgierska Górka Marian Pietrasina.

Z takim stwierdzeniem nie zgadza się wójt Piotr Tyrlik. – Nie było i nie ma tygodnia, abym nie interweniował u wykonawcy po licznych prośbach mieszkańców. Organizowaliśmy masę spotkań z wykonawcami oraz GDDKiA, aby zmniejszono te uciążliwości i pamiętano, iż tam przecież na co dzień mieszkają ludzie. Ale te problemy dotyczyły również wielu innych mieszkańców, nie tylko z Małego Ciśca, ale z Ciśca czy z Węgierskiej Górki – podkreśla wójt.

Sporą kością niezgody pozostaje sprawa remontu ulicy Trakt Cesarski. – Wiem, iż ciężko w to uwierzyć, ale tak naprawdę to droga krajowa nr 1. Wiele osób myśli, iż „krajówka” to główna droga po drugiej stronie rzeki Soły od Węgierskiej Górki przez Cisiec do Milówki. Tymczasem to droga powiatowa, która jest zastępczą dla „krajówki”. Domagamy się odbudowy drogi w ciągu ul. Trakt Cesarski nie na szerokości 3 metrów, ale przynajmniej do 5-6 metrów – mówi radny Marian Pietrasina.

Do tego odnosi się również wójt Piotr Tyrlik. – Jak do użytku oddane zostanie ekspresowe obejście Węgierskiej Górki, to ul. Trakt Cesarski przez Mały Cisiec stanie się z automatu drogą wojewódzką. I teraz jak Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach przejmie 3-metrową drogę, to prawdopodobnie „zepchnie” ją na powiat, a powiat pewnie do gminy. W rozmowach podkreśliliśmy, iż gmina jest w stanie przejąć ul. Trakt Cesarski, ale jak ta droga zostanie zrobiona porządnie i do szerokości 5-6 metrów – zaznacza wójt.

Na początku sierpnia do mieszkańców trafiły pisma od konsorcjum wykonawców budujących odcinek S1. – Nazwano to „Oświadczenie Właściciela Nieruchomości”, w którym sugeruje się, iż ludzie mieliby się dobrowolnie zrzec wszelkich roszczeń za szkody powstałe z oddziaływania robót prowadzonych w ramach inwestycji, jak również za jakiekolwiek inne szkody powstałe na ich nieruchomościach obecnie, jak i w przyszłości. Nie ukrywam, iż dla mnie to skandaliczna sytuacja! – mówi radny Pietrasina.

Dodaje także, iż w piśmie zabrakło wskazania podmiotu, do którego mieszkańcy powinni skierować odpowiedź. W związku z tym przygotowali własny projekt oświadczenia, sprzeczny z propozycją konsorcjum, i przesłali go 22 sierpnia zarówno do wykonawców, jak i do GDDKiA w Katowicach. – Chodzi o to, aby nie było żadnych podstaw formalnych do odrzucenia ich oświadczenia – podkreśla Pietrasina. – Mieszkańcy mogą jeszcze wnioskować o zadośćuczynienie za naruszenie prawa do spokojnego korzystania z nieruchomości i wypoczynku. Wszystkie odpowiedzi z firmy Mirbud analizowane są przez kancelarię prawną, która zajmuje się odszkodowaniami dla ludzi – dodaje.

Radny akcentuje również, iż mieszkańcy nie zgadzają się ze stanowiskiem Mirbudu oraz GDDKiA w sprawie zakresu odbudowy ul. Trakt Cesarski, ograniczonego do 3 metrów szerokości, bez obustronnych poboczy. – Mieszkańcy skarżą się także, iż przedstawiciele GDDKiA oraz firmy Mirbud nie przedstawili precyzyjnego stanowiska, czy ewentualne odszkodowania za uszkodzone nieruchomości będą rozpatrywane indywidualnie na wniosek, czy odgórnie. Padają też pytania, czy zostanie przeprowadzona inwentaryzacja końcowa i kiedy planowane jest spotkanie z mieszkańcami – mówi Pietrasina.

O wyjaśnienia poprosiliśmy katowicki oddział GDDKiA. – MR Consulting, czyli firma prowadząca od początku monitoring, znana wszystkim właścicielom posesji z inwentaryzacji początkowej i regularnych cokwartalnych przeglądów, rozpowszechniła pismo informujące o zakończeniu prac budowlanych, których ewentualne oddziaływanie było przedmiotem monitoringu. W związku z tym mieszkańcy zostali poproszeni o zadeklarowanie braku roszczeń odszkodowawczych lub w przypadku ich występowania, o zgodę na przeprowadzenie wizji lokalnej celem inwentaryzacji szkód. Treść pisma posiada brzmienie jednoznaczne, bez jakichkolwiek sugestii. jeżeli chodzi o tryb prowadzenia postępowań odszkodowawczych, to jasno wynika to z informacji udzielanych przez MR Consulting, co znalazło potwierdzenie w treści pisma skierowanego do mieszkańców. Natomiast nie planuje się przeprowadzenia spotkania ogólnego z mieszkańcami – podkreśla Marcin Twardysko z GDDKiA.

Odnosząc się do kwestii Traktu Cesarskiego, zaznacza: – Wcześniejsze porozumienie o wykorzystaniu tej ulicy dla celów budowy, jako drogi technologicznej, przewiduje jej odtworzenie do stanu wyjściowego, który został zinwentaryzowany przed przystąpieniem do użytkowania przez wykonawców budujących ekspresówkę.

Fot. Paweł Szczotka

Na koniec radny Pietrasina podkreśla, iż mimo wszystko udało się osiągnąć pewien sukces. – Można to określić jako sukces mieszkańców Małego Ciśca. Po trzech latach starań, przy pomocy Urzędu Gminy Węgierska Górka, firma Mirbud wreszcie zamontowała barierki wzdłuż ulicy Spokojnej i Kasztanowej. Zaskoczenie miłe, bo wydawało się, iż w ogóle nie uda się tego zrobić – mówi.

Fot. Paweł Szczotka

Idź do oryginalnego materiału