
„Nie ma sensu, żeby Ameryka płaciła za obronę Europy”, „Ani grosza więcej na Ukrainę” – to jego ostatnie wpisy na X. Praktycznie nie ma dnia, żeby Elon Musk nie uderzał w Europę. „Mąci w Europie”, „Bierze się za Europę”, „Dąży do zmiany władzy w państwach europejskich” – grzmią co chwilę media. W Polsce starł się z szefem MSZ, w Niemczech poparł AfD, w Wielkiej Brytanii domagał się odejścia premiera, a ostatnio zabrał się za Rumunię. Dlaczego Musk tak uparł się na Europę? I od czego to się zaczęło?
„To szaleństwo” – zareagował kilka dni temu na X Elon Musk, gdy rumuńskie Centralne Biuro Wyborcze odrzuciło możliwość startu w wyborach prezydenckich Calina Georgescu. Przypomnijmy, to skrajnie prawicowy, prorosyjski polityk, który w zaskakujący sposób wygrał I turę wyborów, po czym – gdy wykryto, jak Rosja przy nich manipulowania – wybory unieważniono.
Ponowne mają się odbyć w maju, ale póki co Georgescu został z nich wykluczony. Po tej decyzji w Rumunii zawrzało, wybuchły zamieszki, doszło do starć z policją. „Europa jest teraz dyktaturą, Rumunia jest we władzy tyranii!” – grzmiał Georgescu.
W tym czasie jego przeciwnicy przekrzykiwali się w mediach społecznościowych, iż to Musk chce go na prezydenta. „Najbogatszy człowiek świata, prawa ręka najpotężniejszego człowieka świata, próbuje za wszelką cenę wprowadzić na szczyty władzy w Rumunii prorosyjskiego oficera, po to, aby umieścić Rumunię w rosyjskiej strefie wpływów” – reagowali.
Elon Musk wspierał Georgescu już wcześniej. Krytykował też Rumunię, gdy ta w listopadzie unieważniła wybory. A także w lutym, gdy „przyjaciel Putina” został zatrzymany przez policję. Szef rumuńskiej dyplomacji, Emil Hurezeanu, oświadczył wtedy, iż wszystkie posty Muska można uznać za próbę ingerencji w wybory w innym kraju.
Jak wiemy, w przypadku Muska to nie pierwszy taki przypadek. Żadna nowość. Tyle iż skala robi się już coraz większa.
„Musk chce rozwalić UE”, „Chce zmiany władz w Europie”
W tym roku Musk włączył się już w kampanię wyborczą w Niemczech. – Walczcie o wspaniałą przyszłość dla Niemiec – tak zagrzewał do boju Alternatywę dla Niemiec (AfD). Wychwalał ją też na X.
Domagał się również wyborów w Wielkiej Brytanii. Pisał na X, iż Brytyjczycy nie chcą obecnego rządu, iż Keir Starmer musi odejść. I wsparł skrajnie prawicową partię Reform UK, której lider Nigel Farage doprowadził do referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
Widzimy też, iż niemal każdego dnia nieustannie uderza w Europę. O atakach bezpośrednio skierowanych w Ukrainę nie wspominając. To im zarzucił choćby ostatnią awarię serwisu X. Do całej listy ataków doszedł też ostatni – w szefa polskiego MSZ.
Wszystko razem zaczyna już wyglądać tak, jakby Musk miał jakąś obsesję na punkcie Europy.
Dalsza część artykułu poniżej:
„Musk chce UE po prostu rozwalić”, „Mąci w Europie”, „Chce zmiany władz w Europie”, „Próbuje ingerować w politykę UE”, „Chce skolonizować Europę”, „Idzie po władzę w Europie”, czy po prostu „Europejskie ambicje Muska” – wystarczy zacytować kilka ostatnich nagłówków w mediach, by mieć dosadny obraz rzeczywistości.
Najbogatszy człowiek świata poparł choćby pomysł budowy tunelu transatlantyckiego, który miałby połączyć Nowy Jork z Londynem. Szukał też nowej siedziby w Europie (polski Głogówek wyszedł choćby z ofertą). Wreszcie, wystarczy przypomnieć samo jego hasło: „Czas uczynić Europę znowu wielką”.
Europosłowie: „Dziwnie się zachowuje”, „To jego modus operandi”
– Elon Musk nie tyle ma obsesję na punkcie Europy, ile jest to jego modus operandi. Czyli sianie burzy, rzucanie wyzywających haseł i prowokacja reakcji z drugiej strony, a to wszystko podlane egotyczno-narcystycznym sosem. On chciałby przemodelowywać świat, w pierwszej kolejności Stany i Europę, na modłę rządów o charakterze silnej ręki, autokratycznych – komentuje w rozmowie z naTemat Michał Wawrykiewicz, europoseł KO, członek delegacji PE ds. stosunków z USA.
– Być może w pewien sposób imponuje mu ta siła i skupienie władzy w jednym ręku i chciałby, aby tak były rządzone USA, UE i w ogóle kraje Europy. Ale to jest niewykonalne. Tu następuje zderzenie z rzeczywistością, głębokim kulturowym uwarunkowaniem. Bo to nie jest model dla Europy i USA. I Europa opiera się temu skutecznie. I po prostu pewnych nadmiernie autokratycznych działań nie da przeprowadzić i w Europie, i w USA – podkreśla.
Andrzej Halicki, europoseł KO, komentuje poczynania Muska: – Dziwnie się zachowuje. Jego komentarze są niedyplomatyczne, ale jak rozumiem, w polityce znalazł się przypadkiem. A ponieważ jest dziś blisko amerykańskiej administracji, ja bym tego nie bagatelizował. Jednak uderzając w UE, najbardziej uderzył sam w siebie i w swoje ukochane przedsięwzięcie. Bo takie działania są bardzo gwałtownie weryfikowane.
Ogromne spadki Tesli to dziś prawdziwy fenomen.
– Próby wpływania z zewnątrz raczej nie przynoszą skutku i nie bardzo też podobają się wyborcom. Mieliśmy już efekt zwracania Tesli i demonstracje przed jego salonami. Myślę, iż Elon Musk na koniec zobaczy, iż bardziej szkodzi niż pomaga. Ale to już Amerykanie muszą zdecydować, czy pozwalają na takie komentarze i sposób zachowania. A my w Europę musimy robić swoje. Bo silna Europa jest partnerem, z którym trzeba się liczyć. A słaba pozostaje partnerem, z którym można liczyć się mniej – podkreśla Andrzej Halicki.
Musk na wojnie z UE, tak to się zaczęło
Musk urodził się w RPA, ma angielsko-holenderskie korzenie. W Tilburgu w Holandii powstała jego pierwsza w Europie fabryka Tesli. Był 2013 rok. Od tamtej pory zaczęła się europejska ekspansja inwestycji Muska. I mniej więcej medialnie widoczne jego zainteresowanie Europą.
W 2019 roku wybrał Berlin do budowy gigafabryki Tesli w Europie, pojawił się internet Starlink. Politycznie objawił się wraz z przejęciem Twittera w 2022 roku. I z powodu szerzonej dezinformacji, fake newsów, rosyjskiej propagandy i niedostosowania do europejskich przepisów, gwałtownie wszedł w konflikt z UE. Rozważał choćby blokadę X dla Europy.
Media raz informowały potem, iż ustąpił pod naciskiem UE, innym razem, iż nie. „Po krótkim okresie przerwy ponownie postanowił wprowadzić kontrowersyjne zmiany na Twittera – i tego Bruksela może mu już nie odpuścić” – donosiło Politico na początku 2023 roku.
Potem doniesienia mówiły już o wojnie Muska z UE. Musk oskarżał ją m.in. o tajną cenzurę. Skrajna prawica zaczęła go jednak wielbić. To jego kandydaturę skrajne ugrupowania w PE zgłosiły do unijnej Nagrody Sacharowa 2024 za działalność na rzecz praw człowieka.
Od wygranej Trumpa mamy atak w Europę za atakiem.
– To absolutnie nie oznacza zerwania relacji transatlantyckich, bo wierzę w to, iż one wrócą na swoje adekwatne tory i w następnych dekadach będziemy przez cały czas silnymi sojusznikami. Po turbulencjach związanych z działaniami rządu USA na początku roku Europa zrozumiała, iż musi w dużej części liczyć na siebie i być mocnym partnerem w tych relacjach. Nie wisieć u klamki Białego Domu i liczyć wyłącznie na protekcję i ochronę militarną ze strony USA, tylko musimy zbudować swoją potęgę militarną – komentuje Michał Wawrykiewicz.
„W USA nie da się rządzić tak, jak w Rosji”
Michał Wawrykiewicz uważa jednak, iż do Muska należy podchodzić na spokojnie.
– Nie przywiązywałbym zbyt wielkiej wagi do tego typu retoryki i narracji ze strony Elona Muska. Na tego typu diktum trzeba reagować bardzo spokojnie, merytorycznie, rzeczowo i robić swoje. Właśnie tak, jak zareagował minister Radosław Sikorski. Bo choć Elon Musk jest postacią, która wizualnie bardzo się dziś wybija na amerykańskiej scenie politycznej, to myślę, iż w dłuższej perspektywie pragmatyzm administracji amerykańskiej będzie jednak przeważał – mówi.
Zwraca uwagę na to, iż to już się dzieje, co widać w kwestii wojny w Ukrainie.
– W administracji USA zrozumieli, iż nie uda się stworzyć planu pokojowego pomiędzy USA a Rosją bez udziału Ukrainy i Unii Europejskiej. Myślę, iż Donald Trump zrozumiał, iż Europa musi siedzieć przy stole rozmów, m.in. z tego powodu, iż UE ma zamrożone 200 miliardów euro aktywów rosyjskich i utrzymuje sankcje, a Rosji w ramach potencjalnego pokoju zależałoby również na ich zniesieniu – mówi europoseł.
Michał Wawrykiewicz, jako adwokat, za rządów PiS współtworzył tworzył ruch „Wolne Sądy”. Dziś zwraca uwagę na sądy amerykańskie, które nie uginają się pod polityką Donalda Trumpa. Na przykład na to, iż Sąd Najwyższy, z przewagą konserwatywnych sędziów, mówi o tym, iż zamrożenie środków nie jest zgodne z konstytucją.
– I w tym kontekście nie traktowałbym twitterowych harców Elona Muska ani zanadto poważnie, ale też z nadmierną obawą i przerażeniem. Są to jedynie pewnym sygnałem i danymi do analizy – komentuje Michał Wawrykiewicz.