„Obraz dominującego macho, samiec alfa polityki”. Eksperci oceniają mowę ciała Nawrockiego

news.5v.pl 1 dzień temu

Manifestujące poczucie wyższości nad swoimi rozmówcami. Brak szczerości. Buta i agresja. Te i parę innych rzeczy, które niekoniecznie muszą podobać się wyborcom, rzuca się w oczy ekspertom ds. wizerunku w zachowaniu Karola Nawrockiego.
W rozmowie z naTemat analizują jego mimikę twarzy, gesty, sposób bycia i słabości, które obnaża. – On ma starannie budowany obraz dominującego macho. Widać jego sztuczny, wymuszony uśmiech. Idzie do dziennikarzy walczyć, a w polityce jest to zguba – słyszymy.

Dr Mirosław Oczkoś, specjalista od marketingu politycznego, uważa, iż chyba tylko raz widział u Karola Nawrockiego szczery uśmiech. Było to wtedy, gdy jego zwolennicy skandowali: „Nie bać Tuska!”. Poza tym ma zupełnie inne obserwacje.
– Widać jego sztuczny, wymuszony uśmiech. Gdy wychylił się z okna samochodu i mówił dziennikarzom, iż był w siedzibie PiS, ale nie spotkał nikogo z PiS, to zdecydowana większość odbiorców widziała po oczach, iż kłamie – komentuje w rozmowie z naTemat.
Jak mówi emocje u Nawrockiego widać po oczach. – To jedyny element mowy ciała, na który do końca nie mamy wpływu. Mamy wpływ na kierunek spojrzenia i częstotliwość, natomiast źrenice pokazują aktualny stan emocjonalny. Karol Nawrocki jest trenowany, to widać, ale nie pozostało wyszkolonym politykiem i emocja bierze tam górę. Wtedy jako pierwsza pojawia się emocja tzw. naturalna. Jak napisał poeta, oczy są zwierciadłem duszy. I to u Karola Nawrockiego wychodzi bardzo mocno – analizuje.
Po oczach, mimice twarzy, gestykulacji dostrzega też stres, złość, agresję.
– Gdy Karol Nawrocki spotyka się z jakąś trudnością, a spotyka się z nią coraz częściej, to zaczyna być widać jego zdenerwowanie i niepewność. Często kończy się to agresją, przede wszystkim w mimice twarzy. Ma poczucie, iż robią mu krzywdę, iż świat się sprzysiągł, iż media mainstreamowe chcą go tylko dopaść. Wtedy jako sportowiec-bokser staje do walki. Pojawia się ostry język podwórkowy, który przenosi na forum publiczne.
I wtedy jest lekki szok – mówi ekspert.
A widać też błędy i wpadki. Na przykład jego głośne: „Ja nie uważam nic”. – To jest katastrofa, gdy kandydat na prezydenta mówi coś takiego. Popełnia też błąd, iż idzie do dziennikarzy walczyć. W polityce to zguba. Walczenie z dziennikarzami to prosta droga do błędu – komentuje Mirosław Oczkoś.

Mówi też o tym, iż wokół Nawrockiego mamy dziś też wizerunkowy chaos. I to jest jego wielka słabość.
– Jest uśmiechnięty, a potem pada jedno pytanie i on tężeje. Widać, iż w oczach narasta zniecierpliwienie, a choćby złość. Wielu z nas mówi: „Coś mu nie wierzę”. Bo brak mu spójności. Moim zdaniem powinien zadać sobie pytanie: „Kim pan jest panie Nawrocki?”. Bo na obywatelskim kandydacie nie da się już dalej jechać. Już w sześciolatkach się śmieją, iż to nie jest obywatelski kandydat – punktuje dr Oczkoś.
„Widać, iż momentami jest przestraszony”
Nagranie, jak Nawrocki opuszcza samochodem siedzibę PiS na Nowogrodzkiej
i z uśmiechem wciska dziennikarzom, iż nie widział się z nikim z PiS, mówi więcej niż milion słów.
– To typowa pisowska bezczelność i chamstwo – komentuje Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku.

Co ogólnie widzi w zachowaniu Nawrockiego? – Każdy chyba jest w stanie dostrzec, iż jest to pewnego rodzaju maska. Sztuczny uśmiech. Dużo niepewności. Widać, iż jest to człowiek z łapanki. Nie został do tego przeszkolony. Dla mnie jest to osoba niewiarygodna – mówi ekspert.
Najbardziej widoczna jego słabość? – Brak przygotowania na niespodziewane pytania. Plątanie się w swoich wypowiedziach. Widać, iż momentami jest przestraszony, kiedy padają pytania i jest zaskakiwany – uważa.
Ale co jeszcze swoim zachowaniem pokazuje Karol Nawrocki?
„Więcej zaciskania szczęki, marszczenia brwi, napięcia dolnych powiek…”
Mocna ekspozycja klatki piersiowej i szyi. Uniesienie podbródka. Spojrzenie z góry. Gniewna ekspresja mimiczna. Na te elementy zwraca uwagę kolejny z ekspertów od wizerunku.
– Na tyle, na ile mogłem obserwować Karola Nawrockiego w mediach, widać w nim było więcej ekspresji agresywnej. Czyli więcej zaciskania szczęki, marszczenia brwi, napięcia dolnych powiek oczu niż sygnałów otwartości i przyjazności. Do tego szeroka, otwarta gestykulacja i gniewne spoglądanie na dziennikarzy czy rozmówców. Tego wszystkiego jest dużo. Za dużo. Za dużo się tam dzieje ze złością ekspresji twarzy i całej sygnalizacji ciała – komentuje dr Patryk Wawrzyński, politolog, badacz komunikacji emocjonalnej
i wpływu społecznego z Uniwersytetu Szczecińskiego.
W tym sensie jego zdaniem kampanie Andrzeja Dudy były absolutnym przeciwieństwem.
– Sposób zachowania obecnego prezydenta, wypowiadania się, brzmienie i barwa głosu powodowały, iż choćby kiedy był stanowczy, to nie sprawiał wrażenia osoby zagrażającej komuś. Była w nim widoczna jakaś warstwa empatii. Nie znam doktora Nawrockiego, ale w jego przypadku tego nie widać. On w tej kampanii ma starannie budowany obraz dominującego macho. Taki samiec alfa polityki – ocenia ekspert.
„Czuję się na tyle pewny siebie, iż nic nie jesteście w stanie mi zrobić”
Skupiając się na mowie ciała, dr Wawrzyński uważa, iż u Nawrockiego są widoczne dwa typy zachowań.
– Pierwsze zachowanie jest bardzo dominujące. Wskazuje na pewność siebie
i manifestujące poczucie pewnej formy wyższości nad swoimi rozmówcami. Widać to po tym, iż bardzo wysoko unosi podbródek w czasie rozmowy z dziennikarzami. To zachowanie rzuca się w oczy. Widać je podczas konferencji prasowych, gdzie dużo jest spojrzenia z góry – analizuje.
Zachowanie to nazywa „dystansującą władczością”. Według niego jest to bardzo nietypowe dla osób, które pochodzą ze środowiska naukowego.
– Mało jest osób, które przechodziły do polityki z pracy naukowej i mają tego typu zachowania. Jest to rzadko spotykane. W środowiskach naukowych i eksperckich raczej one nie występują. choćby jeżeli mamy do czynienia z kimś pewnym siebie, to jest też naturalny dla tego środowiska szacunek dla adwersarzy i świadomość tego, iż zawsze naukowiec może się mylić – mówi.
I wskazuje: – Może to środowisko kibiców wymusza manifestowanie tej pewności siebie
i umiejętności odstraszania nią potencjalnych przeciwników? Bo narracyjnie i mocno niewerbalnie próbuje się sprzedać opowieść o człowieku, który nie ugnie się przed nikim i nikogo się nie boi, jest silny i męski w bardzo tradycyjnym rozumieniu.
Ale w zachowaniu Nawrockiego dr Wawrzyński widzi coś jeszcze, co zwraca jego uwagę.
– Bardzo dominujące jest manifestowanie pewności siebie, ale jest też manifestacja terytorialna. Gdy Karol Nawrocki stoi, zajmuje bardzo dużo przestrzeni. Zawłaszcza ją. I dość szeroko gestykuluje. Dużo szerzej niż standardowo politycy. Wynika to albo z braku doświadczenia medialnego, albo z chęci władczej dominacji. Przez to cały czas balansuje na granicy agresji niewerbalnej. Nie w rozumieniu chęci zrobienia komuś czegoś złego, ale dominowania i zajęcia jak najwięcej miejsca – mówi ekspert.

To elementy, które – jego zdaniem – niekoniecznie jednak mogą zostać dobrze przyjęte przez mniej zaangażowanych odbiorców sympatyzujących z PiS i jego poglądami.
I tu wyłania się słabość Nawrockiego.
Takie zachowania nie wszystkim sympatykom Nawrockiego mogą się podobać
Dr Mirosław Oczkoś mocno zwraca uwagę na to, iż za Karolem Nawrockim ciągnie się chaos wizerunkowy i niespójność.
– Ma dużo piastunów z PiS, którzy mówią mu, iż coś niedobrze powiedział. Jak w przypadku apartamentu raz było tak, raz inaczej. Zmienia zeznania, a to powoduje efekt chaosu. Czasami jest wrażenie, iż próbują go chronić, co ma sens. Ale ludzie mogą mieć wrażenie, iż jest niesamodzielny – mówi.
Ale choćby nie chodzi o to, czy jest to dobry, czy zły wizerunek Nawrockiego. Chodzi o to, czy jest on pożądany, czy nie.
– Wydaje się, iż Karol Nawrocki jeszcze nie osiągnął pożądanego wizerunku, który wymaga od niego PiS. Jeszcze nie dobił w sondażach do tego co ma PiS. Gdyby dobił, wtedy można byłoby powiedzieć, iż zaczyna od punktu zero, bo dla niego punkt zero to poparcie, jakie ma PiS. Od tego się buduje. On w sondażach jest drugi, ale to jest bez łaski. Bo ktokolwiek z PiS by nie wystartował w tych wyborach, to i tak byłby drugi.
A Trzaskowski i Nawrocki walczą o poszerzenie elektoratu, a nie zdobycie takiego, jaki ma partia – tak ocenia jego obecną pozycję.
Czy Nawrocki zbuduje coś więcej, to się dopiero okaże.
Patryk Wawrzyński uważa, iż takie a nie inne zachowanie Nawrockiego może odstraszać osoby, które nie są zainteresowane polityką i wyborami.
– Jego bezwzględna stanowczość może być atrakcyjna i może się komuś podobać, ale też dla wielu może być odstraszająca. Trudno w PiS znaleźć kogoś, kto miałby tak jednoznacznie agresywny wizerunek jak Karol Nawrocki. Konfrontacja z bardziej empatycznym Rafałem Trzaskowskim, a bardziej asertywnym i momentami agresywnym Nawrockim, może być dla osób niezainteresowanych polityką zniechęcająca do udziału
w wyborach. Bo uznają, iż ideologicznie nie zgadzają się z Trzaskowskim, ale nie podoba im się Nawrocki – uważa ekspert.

Idź do oryginalnego materiału