Obóz rządzący ma kłopot. Wszystko przez Donalda Tuska

1 rok temu

Wczoraj widzieliśmy początek wielkiej zmiany w polskiej polityce. PiS znalazł się w głębokiej defensywie. Klęska zajrzała im po prostu w oczy. A to wszystko dzięki marszowi 4 czerwca, który zorganizował Donald Tusk.

– Marsz 4 czerwca będzie teraz wielkim kłopotem dla obozu rządzącego – zauważa Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”. – PiS nazwało wiec 4 czerwca marszem nienawiści, przygotowało spot, w którym straszyło zdjęciami z obozu Auschwitz, apelując, by nie brać udział w marszu – dodaje dziennikarz.

– Telewizja Publiczna nie transmitowała marszu, pokazując jakieś komiczne zdjęcia ministrów ze zjazdu kół gospodyń wiejskich albo festynu kucharskiego. Inkrustowała to wypowiedziami komentatorów, którzy ziali nienawiścią do Tuska i jego wyborców – przypomina publicysta.

I w efekcie ponad 500 tysięcy ludzi wyszło na ulicę Warszawy. – Wbrew tym atakom marsz się odbył i był frekwencyjnym sukcesem. Gdy relacjonowałem go, przemierzając ulice stolicy, nie mogłem sobie przypomnieć porównywalnych tłumów rozciągniętych na tak wielkim obszarze – pisze Szułdrzyński.

Tak naprawdę wczorajszy marsz to symbol nieuchronnie nadciągającej politycznej zmiany. PiS – jeżeli dotychczas jeszcze się łudził – to teraz już wie, iż przegra.

Idź do oryginalnego materiału