To słowo jest bliskie historii mego życia. Jeszcze przed II wojną światową zaszczycałem swoją obecnością wakacyjne obozy harcerskie dla zuchów, czyli najmłodszych harcerzy. Po Warszawskim Powstaniu uczyniłem ten zaszczyt dwóm obozom jenieckim – w Fallingbostel i w Dorsten, a także oddziałowi pracy tego drugiego w Munhen Gladbach. Wszystkie te miejscowości były relatywnie blisko przedwojennych granic...
Powiązane
Polecane
Skutecznie walczyli z piractwem. Zostali wyróżnieni
57 minut temu
Wypadek drogowy na DW432
1 godzina temu
Donald Trump spotkał się z szefem NATO. "Jestem wściekły"
1 godzina temu
Ukrył się w Dębowej Kłodzie. Już siedzi
1 godzina temu