Obiecanki cacanki Donalda Tuska

niepoprawni.pl 10 godzin temu

Pomny sukcesu, jaki dzięki niezrealizowanym obietnicom przedwyborczym osiągnęła kompromitacja 13 grudnia w wyborach 15 października 2023 r. na 97 dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich Donald Tusk snuje kolejne wizje.

Przemawiając na GPW „naczelnik” kompromitacji 13 grudnia powiedział:

Mam wielką satysfakcję, iż mogę powiedzieć, iż rok 2025 będzie rokiem przełomu, pozytywnego przełomu, na który czekaliśmy tak długo.

Podjęliśmy wyzwanie, iż będziemy doganiać najbogatsze kraje, a dziś jest chyba ten moment, by przegonić tych, którzy stosunkowo niedawno patrzyli na nas czasem ze współczuciem, często z solidarnością. Ale dziś to światło w Europie jest widoczne głównie z Polski - z każdej polskiej firmy, z każdego polskiego domu.

Chcę z całą mocą podkreślić, iż rok przełomu to prosta strategia: inwestycje, inwestycje, inwestycje.

W roku 2025 inwestycje w Polsce to będzie ponad 650 mld zł. I to jest ostrożny szacunek. Ale to jest kwota rekordowa, takiej kwoty nie było jeszcze w historii polskiej gospodarki.

Bezpieczeństwo, energia, sprawna logistyka, infrastruktura - to wszystko wymaga uwolnienia energii, również tej ukrytej w ludziach. Dlatego słowem kluczem jest dziś nie tylko "bezpieczeństwo" i "energia", ale też deregulacja.

Do 2030 r. powinniśmy potroić przeładunki w polskich portach. To generalnie oznacza wzrost samych portów oraz dużo łatwiejsze i korzystniejsze warunki dla polskich producentów. Ale porty są też formą gwarancji bezpieczeństwa. Bo przecież wielkie inwestycje gospodarcze są też inwestycją w nasze bezpieczeństwo.

Na marginesie. Potrojenie przeładunków w ciągu najbliższej 5-latki oznacza wzrost rod do roku 25%. To również łączy się z odpowiednim zwiększaniem zdolności transportowych z głębi kraju do portów. Tymczasem odwieczny szlak transportowy Odrą (Śląsk - kompleks portowy Szczecin-Świnoujście) ma być wyłączony z eksploatacji. Stąd pewnie... kolejny konkret. ;)

Do roku 2032 zainwestujemy w polską kolej 180 mld zł. To naprawdę robi wrażenie. Te inwestycje już się zaczęły i trwają. One umożliwią budowę zarówno obsługę portów, jak i budowę elektrowni atomowej.

Ale to wszystko pikuś. Pod rządami Tuska Polska ma szansę stać się istnym rajem na Ziemi.

Chciałbym, żeby w Polsce wszyscy to zrozumieli, iż to nie jest oferta tylko dla przedsiębiorców i menedżerów, ale iż za tym kryje się nasze poważne zobowiązanie, iż w każdym polskim domu ludzie gwałtownie odczują te zmiany: czy to będą ceny energii, czy atrakcyjne miejsce pracy, czy bezpieczna przyszłość dla dzieci. Jest taki jeden indeks: World Happiness Report. My dziś jesteśmy na 35. miejscu. Mamy pięć lat, żebyśmy wskoczyli może nie na "pudło", ale do pierwszej dziesiątki. To jest absolutnie w naszym zasięgu.

cyt. za: onet

Chyba nie tylko mnie po tych słowach w kąciku oka pojawiła się łezka. Oto za Gierka byliśmy w dziesiątce najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata, za Tuska zaś znajdziemy się w dziesiątce najbardziej uśmiechniętych.

Tylko jakoś dziwnie kwoty podane przez „uśmiechniętego” premiera mi nie pasują. Inwestycje w Polsce tylko w roku 2025 mają wg jego zapewnień przekroczyć 650 mld zł.

Tymczasem przychody budżetowe na ten rok planowane są w kwocie 632,6 mld zł. To prawie 20 mld złotych różnicy na korzyść inwestycji.

Co prawda w 2024 roku obserwowaliśmy rejteradę zagranicznych inwestorów z Polski (spowodowaną przede wszystkim drastyczną podwyżką cen energii), ale dlaczegóż nie mielibyśmy uwierzyć panu premieru???

No bo PO co miałby kłamać? ;)

Tymczasem dane z lat ubiegłych pokazują poziom inwestycji niższy o… rząd wielkości!

Wg gazety SGH (z 16 października 2024 r.) inwestycje zagraniczne w Polsce w latach 1996-2023 wyglądały tak.

Po pomnożeniu kwot uwidocznionych w tabeli przez średni kurs USD w danym roku otrzymamy wartość inwestycji zagranicznych w złotówkach.

Okazuje się, iż przez cały okres rządów PiS-u wartość inwestycji zagranicznych wyniosła… ciut ponad 630 mld zł.

Ale łącznie za 8 lat.

Trzeba też zauważyć, iż poziom inwestycji zagranicznych liczony w dolarach za osiem lat PiS był o ponad 64% wyższy niż za również ośmioletni okres rządów PO-PSL.

Odnosząc się zaś do roku, w którym to podczas rządów Zjednoczonej Prawicy poziom inwestycji zagranicznych w Polsce był najwyższy (2022) okazuje się, iż w 2025 inwestycji tych ma być aż 4,64 razy większy.

Ale Tusk mówił o inwestycjach ogółem. Pod tym względem Polska nigdy nie należała do światowych czy też tylko europejskich orłów.

Poziom inwestycji zakładany przez Tuska tak naprawdę kilka odstaje od zeszłorocznego (621 mld zł) a trzeba pamiętać o stosunkowo dużym wycofywaniu się inwestorów zagranicznych z rynku polskiego. Tak więc wzrost inwestycji w Polsce jest poniżej inflacji, co w praktyce oznacza jego zmniejszenie w porównaniu z rokiem ubiegłym.

Całe to „ożywienie”, buńczucznie zapowiadane przez T(r)uska jako oczekiwany od lat pozytywny przełom jest wywołany wpływem należnych Polsce od lat środków z KPO.

Ale to powoduje, iż inwestycje będą dotyczyły przede wszystkim dziedzin, które coraz wyraźniej są opuszczane przez… Niemcy.

Jak zresztą czytamy na stronie www Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej (ministra Katarzyna Pełczyńska – Nałęcz):

Otrzymamy prawie 60 mld euro (ok. 268 mld złotych), w tym 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek.

Zgodnie z celami UE znaczną część budżetu przeznaczymy na cele klimatyczne (44,96%) oraz na transformację cyfrową (21,28%).

Czyli jakby na to nie patrzeć gros pieniędzy zostawimy u przysłowiowego Niemca, kupując turbiny wiatrowe. I w cementowniach, z których mało która jest własnością kapitału polskiego. Do tego jeszcze stal zbrojeniowa (fundament pod wiatrak potrafi ważyć choćby 1100 ton solidnego żelazobetonu).

W jaki sposób ma to ożywić całą polską gospodarkę???

Nie chcę krakać, ale powyższe wskazuje, iż liczbę podaną przez Tuska można postawić na półce obok „benzyny po 5,19”, „kwoty wolnej od podatku 60.000,- zł” czy też „akademików za 1 zł”.

Po prostu jak przed wyborami 15 października 2023 r. zauważył związany z KO ekonomista Bronisław Grabowski:

Politycy muszą kłamać żeby wygrać wybory.

I to jest właśnie cała tajemnica nagłej eksplozji inwestycji o czym Tusk poinformował nas „przypadkowo” przed wyborami.

10.02 2025

screen: Kancelaria Premiera

Idź do oryginalnego materiału