Mimo, iż PiS upada, to przez cały czas działają rozmaite mechanizmy, w tym tak zwani obdzwonieni. Jeden z obdzwonionych rozsiewa na przykład uparcie wizję rzekomego optymizmu panującego w centrali PiS. Jest to oczywista nieprawda.
Kolaborantów władzy nie brakuje. Czy to z powodu bezpośredniego wpływu, czy rodzin w spółkach skarbu państwa, szantażu lub przekupstwa. Jednak wbrew optymistycznym dla władzy artykułów, to jest po prostu koniec. Mobilizacji ludzi nie da się dzisiaj zniszczyć kłamstwami, staliśmy się – jako społeczeństwo – odporni. Zastanawia tylko brak reakcji wydawców i właścicieli tak zwanych niezależnych mediów na ewidentne wrzutki, które łykają niczym pelikan.
Najwyraźniej chcą zniszczyć media, w których pracują – bo owa kolaboracja, w formie dokumentów, zostanie wcześniej czy później ujawniona a są dziennikarze w Polsce, którzy mają listy (np. ta która wyciekła ze służb specjalnej troski PiS). Są też znane kwoty i nazwiska.
Może czas na refleksję, pozbycie się, wycięcie raka, panowie wydawcy? Może to czasy by uważniej weryfikować, kogo się wpuszcza na łamy? Obdzwonieni nie są anonimowi.