O gołębicy, grillu i konwulsjach

niepoprawni.pl 4 godzin temu

Cytowany już na tym portalu genialny tekst Dr Strossmeier'a z zapomnianego prawie "Nemocnice na kraji mesta" (Szpital na peryferiach), dzwoni mi ciągle w uszach. Kiedy zgnuśniały doktorek zwraca się do niezbyt rozgarniętej siostry oddziałowej słowami: "Gdyby głupota umiałaby latać, byłaby Pani gołębicą", zrazu widzę odbicie, i to nie lustrzane, w komentarzach równie kiepsko rozgarniętych quasi-polityków. Miotający się w swojej niemocy ćwierćinteligenci, zapewniają na każdym kroku, iż jesteśmy bezpieczni, nikt nam nie podrzuci kukułczego jaja zza Odry, a gospodarka rozwija się perfekt. No! To, to już wszyscy wiemy jak jest dobrze. Będzie choćby lepiej, bo wspaniałomyślny kartofelleiter do końca tego roku sprezentuje każdemu z nas, wiekopomne dzieło o tym jak tu sobie poradzić w razie "W" i przynajmniej te 3 dni wytrzymać. Wzór od wikingów podpatrzył i wykombinował ze swoimi akolitami, jak uradować Naród.

Doszły mnie jednak słuchy, iż w tej misternej dezinformacji, zaczynają pojawiać się na razie małe, ale później, jak mniemam, coraz to większe rysy. Otóż, lady Von Volkswagen, majstruje coś z odkręceniem kurka zakręconego przez Czerwonego Kapturka, jakoś tak 3 lata temu. Helmutowi widać zabrakło paliwka do ogrodowego grilla i problem mają wszyscy Germanie, jak tu "wurst" upiec - bo węgla używać nie można 😁No i porobiło się, nowy furer Merz-edes, usłyszał lament i kombinuje jak tu ominąć blokadkę. Na to kolega od mody i Montparnasse, również biadoli, iż udek żabich nie będzie jak piec. Siedzą, deliberują i choćby terminy umów przesunęli na koniec marca, tak aby być gotowym na wybuch kwiecia i słońca w okolicach pierwszych dni maja. W końcu sezon nadchodzi.

Wspomniany kolega od żabich udek choćby poszedł dalej! Jak się łaskawca zgodzi to i choćby parasol grzybowo-rakietowy roztoczy nad eurokołchozem, ale nie tak do końca, bo tylko on jako nowy wyzwoliciel, będzie kontrolował guziczek zagłady. Tożsame to obietnice, jak w 1939 roku. Duecik parysko-berliński, wymyślił sobie dużo więcej. Bedą preferencyjne kredyty dla republik bananowych, na wschód od Odry, na zakup wojskowego szpeju z fabryk Made in France/Germany. Znaczy się, dwa albo więcej razy, trzeba będzie zapłacić za ten sprzęcik a żabole i germanie zyskają ożywczą rzekę kasy. I żeby było jasne, to od nich zależeć będzie co i komu sprzedadzą.

No, na Zachodzie zatem, bez zmian.

Pozdrawiam.

Grafika: ideogram.ai

Idź do oryginalnego materiału