O co chodzi z zatrzymaniem Ziobry - pytamy o to posła Jacka Sasina

dziendobrybialystok.pl 3 godzin temu

Gigantyczna awantura jako wynikła wokół działania tak zwanej komisji sejmowej do sprawy "Pegasusa", która zdecydowała skierować sprawę do sądu o aresztowanie Zbigniewa Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości. Poseł PiS został w piątek doprowadzony przez policjantów na posiedzenie komisji, która... w pośpiechu kończyła obrady. Kilkanaście minut później poseł Ziobro w asyście policjantów pojawił się w sali posiedzeń komisji, gdzie miał zostać przesłuchany. Sytuacja jest na tyle kuriozalna, iż głośne zastrzeżenia zaczęli zgłaszać koalicjanci Donalda Tuska z Szymonem Hołownią, marszałkiem Sejmu. Komentarz w tej sprawie uzyskaliśmy od byłego ministra aktywów państwowych i szefa regionalnego PiS posła Jacka Sasina. Sytuacja z Ziobrą jest kuriozalna z kilku przyczyn. Po pierwsze zdaniem członków komisji Ziobro ukrywał się przed nimi. Robił to jednak tak kuriozalnie, iż widziała go cała Polska, bo widziały go tysiące widzów Telewizji Republika, gdzie udzielał wywiadu. Został on zatrzymany niemalże na oczach dziennikarzy: sam poseł po wyjściu z budynku telewizji sam podszedł do policjantów. Kiedy został doprowadzony okazało się, iż już go nikt przesłuchiwać nie chciał. Na sali, gdzie miał się pojawić, został jedynie poseł Konfederacji Przemysła Wipler, a reszta posłów z różnych formacji koalicji 13 grudnia, uciekła, wcześniej przegłosowując wniosek o aresztowanie posła Ziobro. Bo w zasadzie o to chodziło od samego początku. O czym można było się przekonać już później, kiedy członkowie nielegalnej komisji zaczęli wypowiadać się do mediów. O te właśnie zdarzenia zapytaliśmy jeszcze w miniony piątek (kilka godzin po zatrzymaniu) posła Jacka Sasina. - Patrzę z

Idź do oryginalnego materiału