Po prawie roku prac, 22 posiedzeniach komisji i 108 zgłoszonych uwagach Rada Miasta Bochnia przyjęła nowy, ujednolicony statut miasta. O kulisach prac, najważniejszych zmianach i tym, co nowe przepisy oznaczają dla mieszkańców, w wywiadzie dla Bochnianin.pl opowiada radny Ireneusz Sobas, przewodniczący Komisji Prawa i Spraw Obywatelskich Rady Miasta Bochnia.
Mirosław Cisak, Bochnianin.pl: – W ramach przypomnienia: co było impulsem do podjęcia decyzji o opracowaniu nowego statutu miasta? Jakie były niedoskonałości starego dokumentu?
Radny Ireneusz Sobas, przewodniczący Komisji Prawa i Spraw Obywatelskich Rady Miasta Bochnia: – Sprawa pierwsza – brak aktualnego tekstu jednolitego. Obowiązujący do tej pory statut został przyjęty w 2009 r. i od tego czasu był kilkukrotnie zmieniany, jednak nie było wersji, która wszystkie poprawki zbierałaby w jednym miejscu. Sprawa druga – błędy. W trakcie prac nad statutem dostrzegliśmy np., iż odwoływano się w pewnych miejscach do zapisów na wcześniejszych stronach, ale te zapisy dotyczyły zupełnie innych spraw. I rzecz trzecia – od daty przyjęcia poprzedniego statutu minęło trochę czasu, życie poszło naprzód, należało więc dokonać niezbędnego „liftingu”.
Kto i jak długo pracował nad projektem: ile było spotkań, jaka była rola radnych, sekretarza, innych urzędników?
– Rada nie zgodziła się na odrębną, nadzwyczajną komisję „statutową”, dlatego zadanie opracowania nowej wersji statutu powierzono komisji prawa i spraw obywatelskich, której mam zaszczyt przewodniczyć. Komisja liczy jednak tylko 4 osoby, zatem aby dać szanse na reprezentację w niej wszystkich klubów (by nikt nie zarzucił, iż nowy statut jest owocem określonej opcji politycznej) poprosiłem kluby PO i Reaktora B7, by wyznaczyły do prac swoich przedstawicieli, co uczyniły. Nie zamykałem zresztą drzwi do pracy przed innymi radnymi, z czego niektóre osoby skorzystały. Sumarycznie, jeżeli mnie pamięć nie myli, w pracach uczestniczyło łącznie dziewięcioro radnych, mamy więc blisko połowę składu. Myślę, iż to dobry moment, by przypomnieć, w kolejności alfabetycznej, te osoby: Jan Balicki, Maciej Buszko, Andrzej Dygutowicz, Jolanta Michałowska, Sylwia Pachota-Rura, Grzegorz Pałkowski, Marek Rudnik, Luiza Sawicka-Hofstede i niżej podpisany.
Oczywiście, jedni udzielali się mniej, inni więcej, ale to jednak nasze wspólne dzieło. Skoro mowa o p. sekretarzu Tomaszu Urynowiczu to on jako pierwszy rzucił hasło potrzeby wymiany statutu. Jego pomoc była nieoceniona. Przypomnę – to były radny miasta Krakowa i wicemarszałek województwa, więc krótko powiem – zna się na rzeczy. Największy udział w powstaniu tego dokumentu ma jednak zespól radców prawnych UM, a zwłaszcza p. Edyta Pruchnik. Oczywiście bazą był stary statut, istnieją też statuty wzorcowe gmin, jednak to wszystko trzeba było przemyśleć, posprawdzać i przygotować na komisję. Później komisja ślęczała godzinami nad kolejnymi wersjami, dokładała swoje uwagi – i powstawała wersja kolejna. Na koniec wszystko to ktoś musiał uporządkować, przelać na papier i to była rola p. Magdaleny Zając z Biura Rady.
Prace zaczęliśmy w grudniu 2024 r., a ostateczny finał nastąpił w październiku tego roku. Spotkaliśmy się w tym czasie 22 razy i muszę zaznaczyć, iż to były posiedzenia ekstra, a nie przy okazji comiesięcznych, przedsesyjnych posiedzeń komisji prawa. Można mi wierzyć lub nie, ale bywały takie dni, iż człowiek opuszczał komisję wyżęty jak gąbka.
W trakcie wrześniowych konsultacji społecznych wpłynęło 108 uwag i opinii, mniej więcej połowa z nich została uwzględniona. Czego dotyczyły te uwagi?
– Gdy w sierpniu skończyliśmy prace, Rada zadecydowała o skierowaniu projektu statutu do konsultacji społecznych, bo tak wymaga prawo. W ich wyniku swoje propozycje złożyły 3 osoby, w tym dwóch prawników. Rzeczywiście było tego 108 uwag i tu zaczął się kołowrót, bo gdyby przyjąć bezrefleksyjnie wszystkie poprawki, mielibyśmy zupełnie nowy statut. Co istotne, jeden z wnioskodawców wziął choćby udział w co najmniej jednym posiedzeniu komisji, współpracując z jej członkami przy omawianiu i dopracowywaniu poszczególnych propozycji zmian.
Zakładam, iż dla czytelników portalu nie jest to wiedza tak ekscytująca, jak wysokość diet dla radnych, ograniczę się zatem tylko do stwierdzenia, iż zderzyły się tu dwie szkoły. Pierwsza – prawnicza – reprezentowana przez obu wspomnianych panów, która szła po tej linii, iż w statucie nie powinny być zamieszczanie zapisy, obecne w aktach wyższego rzędu, głównie w ustawie o samorządzie gminnym, bo mamy w tym momencie do czynienia z dublowaniem przepisów. Generalnie jest to słuszna zasada, bo prawo powinno być czytelne, natomiast członkowie komisji stali na stanowisku, iż skoro statut jest taką konstytucją dla Bochni, to powinien w jednym miejscu zawierać wszystkie najważniejsze sprawy. Podam tylko jeden przykład – powierzchnia i granice miasta. Nasi sympatyczni wnioskodawcy uważali, iż bez sensu jest pisać o tym, ile Bochnia ma powierzchni i jak przebiegają je granice, bo jest to uregulowane w innym miejscu, my uważaliśmy natomiast, iż to podstawowa informacja o mieście – i zapis utrzymaliśmy. Takich spraw były dziesiątki.
Jakie zmiany w statucie uważa pan za najważniejsze z punktu widzenia mieszkańca Bochni? Dlaczego?
– Myślę, iż zapisy rozdziału 12 statutu o gospodarce finansowej jednostek pomocniczych miasta, czyli zarządów osiedli. Otóż wprowadziliśmy zapis, iż Rada Miasta może w uchwale budżetowej wyodrębnić środki finansowe i przekazać je do dyspozycji osiedla, które decyduje samodzielnie (oczywiście, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa) o wykorzystaniu tych środków oraz o wyborze zadań do realizacji w sprawach przekazanych im przez Radę. Proszę nie mylić tego z budżetem obywatelskim, to dwa odrębne byty. Zobaczymy, jak to się sprawdzi w praktyce, ale jestem optymistą, iż to krok w dobrą stronę, bo odtąd mieszkańcy osiedli będą mogli wprost (bez udziału radnych) decydować, jak wydać część budżetu miasta.
Jakie będą konkretne korzyści dla mieszkańców (np. w osiedlach, procedurach administracyjnych)?
– Statut nie zmienia prawa, kodyfikuje je w jednym miejscu, umiejscawia w strukturze samorządu organ uchwałodawczy (czyli Radę) i wykonawczy – czyli burmistrza, pokazuje ich wzajemne relacje. To taka nasza miejscowa konstytucja. Dużo miejsca poświęca funkcjonowaniu Rady Miasta i jej komisji, pokazuje czym są jednostki pomocnicze. Mieszkaniec nie znajdzie w nim informacji, w jakich godzinach jest czynny Urząd Miasta i czym się zajmują poszczególne jego wydziały, bo o tym mówią inne dokumenty. Dostanie za to czytelnie opisane kompetencje poszczególnych komisji Rady – coś czego brakowało w jeszcze obowiązującym statucie.
Podczas przystępowania do prac nad nowym statutem mówiło się o zmianie granic osiedli. Czy te zmiany nastąpiły?
– Nie. Doszliśmy do wniosku, iż zmiany w granicach osiedli, ich wzajemne łączenie bądź ewentualne wydzielanie nowych nastąpi w kolejnym kroku. Wymaga to konsultacji z samymi zainteresowanymi, czyli zarządami osiedli i zgód ogólnych zebrań osiedli. Myślę, iż do takich przetasowań na mapie dojdzie, bo wiele zmieniło się w mieście – powstaje ogromnie dużo tzw. blokowisk, których nie uwzględniono poprzednim razem. Ta praca jeszcze przed nami.
Czytaj również:
- Bochnia ma nowy statut. Radni przyjęli dokument jednogłośnie

2 godzin temu







![Sprawdź, gdzie w tym tygodniu zabraknie prądu [12.11-15.11]](https://trzebnicainfo.pl/wp-content/uploads/sites/15/2023/02/obraz_2023-02-13_091004150.png)


