Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w najbliższą niedzielę, to najwięcej głosów uzyskałaby Koalicja Obywatelska – 31,3 proc. Na drugim miejscu uplasowałaby się Zjednoczona Prawica z poparciem 29,1 proc. respondentów. Trzecie miejsce zajęłaby rosnąca w siłę Konfederacja, zdobywając 14,3 proc. głosów.
Zaskakującym punktem badania jest Lewica, która wyprzedziła Trzecią Drogę – jej wynik to 7,4 proc., podczas gdy koalicja Polski 2050 i PSL mogłaby liczyć jedynie na 6,9 proc. głosów. Pozostałe ugrupowania uzyskały 1,9 proc. poparcia, a 9,1 proc. ankietowanych nie wie, na kogo oddałoby swój głos.
Konfederacja przejmuje elektorat Trzeciej Drogi
Porównując wyniki z wyborami parlamentarnymi z października 2023 roku, widać znaczące zmiany. Największy wzrost poparcia zanotowała Konfederacja, która zyskała aż 8,8 punktu procentowego. Równocześnie Trzecia Droga straciła 7,3 punktu, co oznacza, iż to właśnie Konfederacja przejmuje elektorat Szymona Hołowni i Kosiniaka-Kamysza.
Koalicja Obywatelska (3,3 punktu procentowego w górę) również odnotuje wzrost kosztem wyborców Prawa i Sprawiedliwości, a Lewica niezmiennie utrzymuje swój wynik.
Trzecia Droga poza Sejmem? Symulacja podziału mandatów
Ekspert ds. systemów politycznych, dr Maciej Onasz z Uniwersytetu Łódzkiego na zlecenie firmy Research Partner, przedstawił przewidywaną liczbę mandatów dla poszczególnych ugrupowań. Według obliczeń opartych na metodzie d’Hondta najwięcej mandatów uzyskałaby Zjednoczona Prawica, która mogłaby liczyć na 182 mandaty.
Koalicja Obywatelska – 177, Konfederacja – 75, Lewica – 26, a Trzecia Droga nie przekroczyłaby progu wyborczego i nie zdobyłaby żadnego mandatu. Oznacza to, iż obecna koalicja rządząca miałaby jedynie 203 mandaty, a opozycja – 257, co mogłoby skutkować zmianą układu sił w Sejmie.