Prawie 350 gatunków grzybów, ponad 200 rodzajów chrząszczy, 75 różnych mchów i wątrobowców, a na dokładkę – około 50 gatunków ptaków. Wszystko w urokliwej aurze wiekowych buków, wąwozów, jaskiń z nietoperzami i pachnącego, starego lasu. Nie został wycięty tylko dzięki uporowi lokalnej społeczności. Po pięciu latach wielu batalii z systemem, właśnie powstał tu rezerwat. Nazywa się „Kleszczowskie Wąwozy” i jest niecodzienną historią sukcesu w walce o nasze wspólne dziedzictwo przyrodnicze.
Ta historia ciągnie się od lat. Mimo wielu spotkań z gospodarzem terenu, jak opowiada nam Anna Treit – leśnicy nie odpuszczali. Zamiast tego ogłosili przetargi i oznaczyli drzewa pomarańczowymi kreskami. Mieszkańcy próbowali wszystkiego.
- Czytaj także: Tysiąc osób zrzuciło się na las. „Bez wycinek i bez polowań”
– Zorganizowaliśmy kolędowanie pod bukami, zinwentaryzowaliśmy drzewa i wysłaliśmy wnioski o ustanowienie pomników przyrody do gminy. Składaliśmy protesty do Lasów Państwowych, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz innych urzędów – wylicza Treit.

Ostoja dla fauny i flory
– Zakochałam się w tym obszarze podczas pierwszej pandemicznej wiosny, kiedy codziennie chodziłam do lasu, gdy większość z nas była zamknięta w domach. Odkrywałam pierwsze geofity: zawilce, przylaszczki, kokoryczki oraz kolejne wąwozy z kamiennymi bramami, wychodniami i jaskiniami. Jedna z nich nosi nazwę Jaskinia Leśnych Skrzatów, ma 60 metrów długości i mieszka w niej aż dziewięć gatunków nietoperzy. Prof. Jan Urban, podczas jednego ze spacerów, przeprowadził nas przez tę jaskinię i jako pierwszy wykonał opracowanie dziedzictwa geologicznego pro bono – opowiada pytana przez SmogLab Anna Treit.
Najwięcej czasu w terenie spędził dr Jerzy Parusel, który opracował szczegółową mapę siedlisk przyrodniczych.
– Naukowiec obszedł wszystkie skałki i opisał bogatą mozaikę siedlisk: żyzne buczyny karpackie, jaworzyny i lasy klonowo-lipowe na stromych stokach, grądy środkowoeuropejskie, ciepłolubne buczyny storczykowe, a choćby kwaśne dąbrowy. Bardzo lubiłam towarzyszyć naukowcom podczas ich pracy.
- mykolog oznaczył – 346 gatunków grzybów,
- entomolog – 242 gatunki chrząszczy,
- briolog – 75 gatunków mchów i wątrobowców,
- ornitolog – ok. 50 gatunków ptaków.
Co działo się po wspomnianym kolędowaniu? Petycję w obronie lasu podpisało ponad 5 tys. osób. Zaproszono naukowców (prof. Jerzego Szwagrzyka i prof. Jana Bodziarczyka), którzy, zachwyceni naturalnością tego obszaru, nazwali go rezerwatem.
– Podążając za ich sugestią, zaczęliśmy inwentaryzować teren. Okazało się, iż obszar omijali zarówno leśnicy, jak i naukowcy.
Poza zimowym spisem nietoperzy w jaskini, nie udało się odnaleźć żadnej literatury na temat tego miejsca. Dziś prawdopodobnie jest to jeden z najlepiej zbadanych obszarów w okolicach Krakowa. W Przeglądzie Przyrodniczym opublikowano dwie prace naukowe: entomologiczną i mykologiczną (dotyczącą kolejno owadów i grzybów). Badania mikrosiedliskowe wykazały niezwykłe nagromadzenie struktur nadrzewnych, które stanowią siedlisko dla rzadkich gatunków roślin, zwierząt i grzybów.
Społeczna presja ma sens. Nowy rezerwat na mapie Polski
Pierwszy wniosek o utworzenie rezerwatu, wraz z częścią opracowań, złożono do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w 2020 r. Kolejny, z pełną dokumentacją, w 2023 r. – Na naszą prośbę wniosek złożył Klub Przyrodników.
Niestety, oba wnioski zostały odrzucone. Po zmianach personalnych w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie oraz w Nadleśnictwie Krzeszowice, decyzją nadleśniczego Edwarda Suskiego, jak relacjonuje Treit, obszar został wpisany do tworzonego akurat Planu Urządzenia Lasu jako „Kleszczowskie Wąwozy”. To w 2022 r. wyłączyło 100-hektarowy obszar z gospodarki leśnej na 10 lat. Pomimo przychylności Lasów Państwowych, zmiany personalne musiały również nastąpić w RDOŚ w Krakowie.

– W końcu, po pięciu latach starań, udało się powołać rezerwat, którego zarządzenie staje się prawomocne 14 lutego.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Krakowie utworzył nowy rezerwat przyrody pod nazwą „Kleszczowskie Wąwozy”. Zarządzenie w sprawie tego rezerwatu podpisano 28 stycznia br.
– Mogłabym długo wymieniać wszystkie skarby „Małej Puszczy Kleszczowskiej” (pierwsza proponowana nazwa rezerwatu – red.). Zarówno nazwa, jak i powierzchnia zostały zmienione. Ostatecznie „Kleszczowskie Wąwozy” to rezerwat o powierzchni 63,48 ha, a pozostała część stanowi otulinę. prawdopodobnie każdy rezerwat ma swoją własną historię powołania. Niektóre czekały znacznie dłużej niż ten. A nie wszystkie wymagały tak szczegółowych i skomplikowanych inwentaryzacji przyrodniczych. Dla mnie jedno jest pewne. W powołanie tego rezerwatu zaangażowało się wiele wspaniałych osób: społeczników, aktywistek, przyrodników, edukatorek, dziennikarzy i polityczek. To było niesamowite doświadczenie. Świętujmy, bo miłość do przyrody zwyciężyła! Bardzo chciałabym, aby udało się zorganizować wspólne, uroczyste otwarcie rezerwatu z udziałem wszystkich zaangażowanych osób 22 marca, z okazji Międzynarodowego Dnia Lasu. Lista zaproszonych gości będzie długa.
- Czytaj także: 170 kilometrów wycinek nad Bugiem. „Takiej rzezi nie było choćby za PiS”
–
Zdjęcie tytułowe: Anna Treit