Nowy podatek od elektroniki już pewny. Ceny telefonów i laptopów w górę o 360 zł!

1 tydzień temu

Już od 1 stycznia 2026 roku portfele Polaków czeka prawdziwy wstrząs. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego finalizuje przepisy, które nałożą nową daninę na najpopularniejszy sprzęt elektroniczny. Mowa o tzw. opłacie reprograficznej, która obejmie telefony, laptopy, tablety, a choćby telewizory SmartTV. W praktyce oznacza to nieuniknione podwyżki cen, sięgające choćby kilkuset złotych za jedno urządzenie. Rząd tłumaczy zmiany koniecznością dostosowania polskiego prawa do unijnych dyrektyw i potrzebą wsparcia artystów. Dla konsumentów komunikat jest jednak brutalnie prosty: na zakup elektroniki w obecnych cenach pozostało już kilka czasu. Zegar tyka, a ostatni dzwonek na tańsze zakupy zabrzmi z końcem 2025 roku. Później będzie już tylko drożej.

Nowy podatek uderzy w każdego. O ile dokładnie wzrosną ceny?

Choć formalnie nową opłatą obciążeni zostaną importerzy i producenci sprzętu, nikt nie ma wątpliwości, iż koszty w całości przerzucone zostaną na klientów. Projekt rozporządzenia zakłada, iż danina obejmie wszystkie urządzenia wyposażone w pamięć masową powyżej 32 GB. W dzisiejszych realiach oznacza to praktycznie każdy nowoczesny telefon, komputer czy tablet dostępny na rynku. Stawka opłaty może wynieść maksymalnie 3% wartości urządzenia, co przełoży się na konkretne, odczuwalne kwoty.

Analitycy rynkowi już teraz szacują potencjalne podwyżki. Przykładowo, cena popularnego modelu telefona, jak iPhone 16 Pro Max z pamięcią 1 TB, może wzrosnąć o około 230 zł. W przypadku wydajnych laptopów, takich jak MacBook Pro, podwyżka będzie jeszcze bardziej dotkliwa i może sięgnąć choćby 360 zł. Co istotne, Ministerstwo Kultury nie planuje żadnych mechanizmów rekompensujących, takich jak obniżka podatku VAT na te produkty. Oznacza to, iż konsumenci zapłacą więcej, nie otrzymując w zamian żadnej dodatkowej wartości. To czysty wzrost kosztu zakupu sprzętu, który dla wielu stał się narzędziem codziennej pracy i komunikacji.

Czym jest opłata reprograficzna i do kogo trafią pieniądze?

Opłata reprograficzna, często nazywana „podatkiem od telefonów”, to w rzeczywistości forma rekompensaty dla artystów i twórców za straty, jakie ponoszą w związku z tzw. dozwolonym użytkiem prywatnym. Polskie prawo pozwala każdemu na legalne kopiowanie już rozpowszechnionych utworów (np. piosenek, filmów) na własny użytek. Możemy więc bez obaw o konsekwencje prawne zgrać ulubioną muzykę na telefon czy zapisać film na dysku komputera. Opłata ma zrekompensować twórcom ten „utracony zysk”.

Zebrane w ten sposób środki – a rząd szacuje, iż w 2026 roku będzie to kwota rzędu 200 milionów złotych – trafią do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi, takich jak ZAiKS, STOART czy ZPAV. Te z kolei rozdysponują je wśród zrzeszonych artystów. Kontrowersje budzi jednak fakt, iż nowe przepisy obejmą urządzenia, których głównym celem nie jest kopiowanie treści, a codzienna praca, nauka i komunikacja. Podatek zapłacimy więc od sprzętu, który służy nam do mailowania, bankowości online czy prowadzenia wideokonferencji.

Jakie urządzenia zdrożeją? Lista jest długa

Katalog urządzeń, które od 2026 roku zostaną objęte nową daniną, jest niezwykle szeroki. Kluczowym kryterium jest posiadanie pamięci wewnętrznej o pojemności przekraczającej 32 GB. To próg, który dyskwalifikuje z tańszych zakupów praktycznie całą nowoczesną elektronikę. Na liście znajdą się przede wszystkim:

  • Smartfony: Praktycznie każdy nowy model dostępny na rynku, od budżetowych po flagowe, posiada dziś więcej niż 32 GB pamięci.
  • Laptopy i komputery stacjonarne: Wszystkie urządzenia z dyskami SSD lub HDD, które są standardem od wielu lat.
  • Tablety: Podobnie jak w przypadku telefonów, opłata obejmie zdecydowaną większość modeli używanych do pracy, nauki i rozrywki.
  • Telewizory SmartTV: Nowoczesne telewizory z funkcjami smart również posiadają wbudowaną pamięć, która kwalifikuje je do objęcia nową opłatą.
  • Dyski zewnętrzne i inne nośniki pamięci: Choć główny nacisk kładziony jest na urządzenia końcowe, opłata może objąć również inne nośniki.

W praktyce oznacza to, iż niemal każdy zakup elektroniki użytkowej po 1 stycznia 2026 roku będzie wiązał się z dodatkowym, ukrytym kosztem. Uniknięcie go będzie możliwe jedynie poprzez wybór urządzeń o bardzo małej pojemności, co w wielu przypadkach jest po prostu niepraktyczne.

Koniec taniej elektroniki w Polsce? Zostało kilka czasu w zakupy

Wprowadzenie nowej opłaty reprograficznej to największa zmiana w tym systemie od dekad. Eksperci są zgodni, iż jej skutki będą natychmiastowo i boleśnie odczuwalne dla konsumentów. Zegar nieubłaganie tyka – Polacy mają czas tylko do końca 2025 roku, aby nabyć sprzęt elektroniczny na starych, korzystniejszych zasadach. Po tej dacie ceny nieuchronnie pójdą w górę.

Dla osób, które planowały w najbliższym czasie wymianę telefonu, zakup nowego laptopa do pracy czy sprawienie sobie nowoczesnego telewizora, jest to ostatni dzwonek na podjęcie decyzji. Odłożenie zakupu na 2026 rok będzie oznaczało konieczność zapłacenia „podatku od zwlekania” w wysokości od kilkudziesięciu do choćby kilkuset złotych. jeżeli więc Twój obecny sprzęt niedomaga lub planujesz technologiczną modernizację, lepiej zrób to przed końcem tego roku. To jedyny pewny sposób, by uniknąć dodatkowych kosztów i zaoszczędzić pieniądze, które już niedługo staną się obowiązkową daniną na rzecz twórców.

Read more:
Nowy podatek od elektroniki już pewny. Ceny telefonów i laptopów w górę o 360 zł!

Idź do oryginalnego materiału