Nie lubię Lewicy. Nie lubię jej z powodów merytorycznych, ale także z powodu Polityków reprezentujących tę formację. Wszyscy, na czele z Włodzimierzem Czarzastym, nie mówią nic bardzo głupiego, ale… i nie mówią nic bardzo mądrego.
Ostatnio żenada goni żenadę z nowym Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wczoraj zaanonsowany został Marcin Kulasek. Nie jest elegancko czepiać się nazwisk, ale pasuje do kulejącej naszej nauki.
Problem jednak w tym, iż ogłoszenie, czy On będzie Ministrem, przeciąga się. Stwarza to wrażenie, iż sam przewodniczący Czarzasty, a także premier Tusk, wcale nie mają przekonania, iż pan Kulasek jest najlepszym w całej Polsce kandydatem na Ministra.
Czy jest, nie mam pojęcia, bo nie znalazłem w internecie ani jednego zdania wypowiedzianego/napisanego przez pana Kulaska na temat organizacji badań naukowych.
Jedyną informacją jest to, że:
Ukończył studia magisterskie z zakresu technologii żywności na Wydziale Nauki o Żywności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Odbył także studia podyplomowe z zakresu zarządzania funduszami unijnymi na UWM oraz z zakresu bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego na Akademii Morskiej w Gdyni. W 2007 na macierzystym wydziale uzyskał stopień naukowy doktora nauk rolniczych na podstawie pracy pt. Możliwość zastąpienia tłuszczu mlekowego tłuszczem roślinnym w technologii pełnego mleka w proszku.
Czy to jest wystarczające wykształcenie dla Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego? Mam pewne wątpliwości, ale może Minister zaproponuje Polsce 2031 konsultacje i okaże się, iż Nauka w Polsce rozkwitnie. :-).
Michał Leszczyński