Nowy gigantyczny podatek w Polsce na horyzoncie. Gawkowski ujawnia datę: „W styczniu pokażemy projekt”

1 godzina temu

Prace nad nową daniną, która ma objąć technologicznych gigantów, wkraczają w decydującą fazę. Wicepremier Krzysztof Gawkowski potwierdza, iż działanie to wynika z bezpośredniego polecenia szefa rządu. Wiemy już, kiedy poznamy szczegóły i kogo rząd chce ochronić przed nowymi opłatami.

Fot. Warszawa w Pigułce

Temat tzw. podatku cyfrowego wraca na polityczną agendę z konkretną datą. Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski w rozmowie z „Pulsem Biznesu” jasno wskazał, iż presja na wprowadzenie tego rozwiązania płynie z samej góry.

„Premier Tusk powiedział, iż mamy pracować”

Gawkowski nie pozostawia złudzeń co do priorytetów rządu w tej kwestii. Przyznał wprost, iż impuls do przyspieszenia prac dał sam premier.

„Premier Tusk powiedział, iż mamy pracować nad tym podatkiem. I pracujemy. W styczniu pokażemy projekt ustawy i nadamy jej bieg na ścieżce rządowej” – zadeklarował wicepremier Gawkowski.

Oznacza to, iż już na początku 2025 roku poznamy konkretne propozycje legislacyjne, które mają uregulować opodatkowanie wielkich korporacji cyfrowych działających w Polsce.

Nie „cyfrowy”, a „równościowy”. Kto zapłaci?

Szef resortu cyfryzacji unika określenia „podatek cyfrowy”, woląc nazywać nową daninę „podatkiem równościowym”. Skąd ta zmiana retoryki?

Chodzi o wyrównanie szans. Gawkowski argumentuje, iż „Big techy”, które zarabiają w Polsce ogromne pieniądze, powinny płacić podatki na takich samych zasadach, jak rodzime firmy. w tej chwili – jak wskazuje wicepremier – krajowe przedsiębiorstwa często ponoszą relatywnie wyższe ciężary podatkowe niż globalni gracze o znacznie większych zasięgach i przychodach.

Jednocześnie Gawkowski stanowczo odpiera zarzuty, iż nowe prawo jest wymierzone w konkretny kraj.

„Nie jest to podatek antyamerykański” – zapewnił, dodając, iż z danych wynika, iż najwięcej wpływów budżetowych ma pochodzić z sektora e-commerce z „innej strony świata”.

Parasol ochronny nad polskimi firmami

Kluczowym elementem trwających prac jest ustalenie odpowiednich progów finansowych, które zdecydują o tym, kto zapłaci nową daninę. Rząd za wszelką cenę chce uniknąć sytuacji, w której rykoszetem oberwałyby polskie przedsiębiorstwa.

Właśnie dlatego prace nad projektem się wydłużają. Analizowana jest m.in. możliwość podniesienia progu globalnych przychodów (obecnie mówi się o 750 mln euro), powyżej którego firma wpadałaby w nowy podatek.

„Chodzi o to, żeby żadnej polskiej firmy płacącej uczciwie podatki nie uderzyć” – podkreślił wicepremier.

Idź do oryginalnego materiału