Nowi komisarze, ich portfolio i rosnąca rola Europy Środkowej

1 tydzień temu

Kaja Kallas, Valdis Dombrovskis i Andrius Kubilius będą odpowiedzialni za politykę zagraniczną, odbudowę Ukrainy oraz bezpieczeństwo przemysłu obronnego i przestrzeni kosmicznej. Ich szanse na najważniejsze portfolio – podobnie jakich innych państw regionu poza Węgrami – wywindowała polityka rządu Donalda Tuska.

Rozmawiają Magdalena Góra, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wojciech Przybylski, prezes fundacji Res Publica i redaktor naczelny Visegrad Insight. Posłuchaj tej rozmowy w formie podcastu pt. Europa na krawędzi:

Wojciech Przybylski: Wracamy po wakacyjnej przerwie i rozmawiamy 9 września 2024 roku. Podkreślam datę, ponieważ w ten poniedziałek nie mamy jeszcze stuprocentowej pewności, co do ostatecznego kształtu Komisji Europejskiej. Znamy już nazwiska, ale nie wiemy, jakie konkretnie teki zostaną im przydzielone. Ursula von der Leyen właśnie układa swój nowy gabinet z kandydatów zgłoszonych przez państwa członkowskie. Oczywiście, ostateczne zatwierdzenie tych kandydatur przez Parlament Europejski pozostało przed nami. Jednak już teraz wydaje się, iż Europa Środkowo-Wschodnia będzie odgrywać niezwykle silną rolę. Czy zgadzasz się z taką oceną?

Magdalena Góra: Tak, to bardzo dobra wiadomość na początek roku szkolnego oraz intensyfikacji prac w Komisji Europejskiej i Parlamencie. Z przecieków do mediów i komentarzy ekspertów wiemy, iż portfolio odpowiedzialne za bezpieczeństwo trafi do krajów, z którymi podzielamy wiele obaw dotyczących dynamiki międzynarodowej. W dużej części podzielane są również rozwiązania, które obejmują trzy kraje bałtyckie.

Pakiet, który jest istotny z punktu widzenia sytuacji bezpieczeństwa w naszej części świata, a przede wszystkim Ukrainy, trafi do tych krajów. Kaja Kallas, reprezentantka Estonii, prawdopodobnie bez większych problemów przejdzie procedurę potwierdzającą w Parlamencie Europejskim na stanowisko Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Przedstawiciel Łotwy, znany i prominentny członek ustępującej komisji, Valdis Dombrovskis, ma otrzymać portfolio rozszerzenia i odbudowy Ukrainy. Litewski polityk Andrius Kubilius (były premier, a następnie eurodeputowany) ma zająć się bezpieczeństwem przemysłu obronnego i przestrzeni kosmicznej.

To ukłon w stronę naszej części Europy, przekazujący uprawnienia do kształtowania polityk w tych obszarach. Wiemy, iż wszystkie te portfolia będą realizowane we współpracy z państwami członkowskimi, które odgrywają dużą rolę w tych obszarach. Nie wszędzie mamy konsensus i podobne odczytywanie sytuacji, ale dla Polski to bardzo dobra informacja płynąca z Brukseli.

Dodatkowo, portfolio dotyczące energii trafi do Pragi, do rąk czeskiego polityka. To również dobra wiadomość, ponieważ Czesi częściowo podzielają wątpliwości dotyczące budowania odporności ekonomicznej i energetycznej naszej części Europy.

Polska zgłosiła Piotra Serafina, który ma otrzymać jedno z najtrudniejszych portfolio – dotyczące budżetu. Dzieje się to w przededniu otwarcia jednych z najtrudniejszych negocjacji, czyli nowych ram budżetowych. Co sądzisz o tej nominacji i portfolio, które trafi w ręce bliskiego współpracownika premiera Tuska?

Wojciech Przybylski: Piotr Serafin został nazwany przez portal Politico “gladiatorem o łagodnym obliczu”, ale jednak gladiatorem. Kimś, kto gotów jest na brukselskiej arenie toczyć boje, gładko i elegancko pokonując swoich przeciwników z administracji, ku uciesze obserwujących… [śmiech]. Mam nadzieję, iż do rozlewu krwi nie dojdzie. Serafin jest znany ze swojej skuteczności w twardym negocjowaniu interesów. Jako doradca reprezentujący interesy Polski w imieniu Donalda Tuska w Radzie Unii Europejskiej, zyskał ogromne doświadczenie i rozeznanie w Brukseli. Jest również znany ze swojego profilu ekonomicznego, współpracował z Januszem Lewandowskim, innym ważnym politykiem odpowiedzialnym przez wiele lat za portfolio budżetowe.

Mówimy o budżecie, który z jednej strony jest najnudniejszą rzeczą na świecie, a z drugiej strony najbardziej politycznym i najtrudniejszym odcinkiem polityki europejskiej. Możemy mówić o istotności każdego ważnego portfolio, od rolnictwa, przez energię, aż po nowe obszary, takie jak obronność, czy przestrzeń kosmiczna. Jednak polityka unijna będzie skuteczna tylko wtedy, gdy będzie miała odpowiednie finansowanie.

Wspomnijmy w tym miejscu także o innych obszarach, na które przesunięto nowe środki, jak ochrona zdrowia czy reagowanie kryzysowe. Skuteczność polityk unijnych będzie zależała od czynników regulacyjnych oraz od impulsu finansowego z całej Unii, który pozwoli na realizację nowych przedsięwzięć, zobowiązań, czy pilotażowych projektów badawczych. Wiemy, iż obecny budżet unijny realizowany z roku na rok się nie domyka. Pod koniec zeszłego roku Unia musiała renegocjować i dokonywać przesunięć między różnymi obszarami polityki, ponieważ środki spływające do budżetu unijnego są w skali gospodarki całej Unii niezwykle skromne. Budżet Unii to niewielki odsetek funduszy publicznych w porównaniu z budżetami innych państw, jak Niemcy czy Francja.

Unia dysponuje jednak “smart money”, czyli inteligentnie i efektywnie wydawanymi pieniędzmi, które dostarczają impulsów w skali całej gospodarki unijnej i dobrobytu wszystkich obywateli Unii, a nie tylko poszczególnych landów czy regionów.

Budżet Unii Europejskiej będzie przedmiotem intensywnych negocjacji z powodu nowych polityk publicznych oraz perspektywy rozszerzenia Unii. W najbliższej przyszłości mogą do niej dołączyć małe kraje, takie jak Bułgaria, Macedonia Północna, czy Czarnogóra. Jednak kluczowym krokiem będzie rozszerzenie Unii o Ukrainę, co wpłynie na nowy układ sił politycznych i budżetowych. Komisarz Dombrovskis, odpowiedzialny za rozszerzenie Unii oraz odbudowę Ukrainy, będzie odgrywał w tym procesie istotną rolę.

To rozszerzenie wywoła ogromne spory i apetyt na zmiany, relokację oraz ustalenia regulacyjne związane z poziomem wkładu finansowego. Będzie to ogromna zmiana, wymagająca komunikacji w Polsce i innych krajach, takich jak państwa bałtyckie. Musimy zacząć myśleć o budżecie unijnym jako o możliwości inwestycji, a nie tylko jako o skarbonce do zapełniania naszych potrzeb, które na poziomie podstawowym Unia już zapewniła. Wystarczy pojeździć po regionie, aby zobaczyć, iż mamy jedne z najlepszych dróg, lepsze niż na przykład na Węgrzech.

Poziom dobrobytu w Polsce rośnie, co sprawia, iż temat wkładu finansowego do Unii Europejskiej będzie politycznie trudny. Polscy podatnicy będą się zastanawiać, co z tego mają, wpłacając środki do Unii. Na takie pytania będą musieli odpowiadać komisarz Piotr Serafin i jego współpracownicy. w tej chwili współpracuje on z Donaldem Tuskiem i Radosławem Sikorskim, tworząc silny zespół wpływający na politykę europejską.

Odpowiedzialność za te decyzje będzie miała zarówno wymiar krajowy, jak i międzynarodowy. Polska musi zastanowić się, co może zaproponować Unii Europejskiej. Warto również śledzić, jakie portfolio pojawiło się w środkowej Europie i jakie przetasowania miały miejsce, na przykład w przypadku rumuńskiego kandydata.

Magdalena Góra: Porozmawiajmy jeszcze o innym niezwykle ważnym wymiarze polityki jakim jest kwestia reprezentacji kobiet i mężczyzn. Od kilku tygodni toczy się interesująca dyskusja na temat tego, iż państwa członkowskie nie spełniły oczekiwań Ursuli von der Leyen. Po uzyskaniu w lipcu kredytu zaufania od Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich, von der Leyen poprosiła wszystkie kraje o wysłanie jednego męskiego kandydata i jednej kandydatki, aby mogła zbudować komisję z równą liczbą mężczyzn i kobiet. Jednak większość państw członkowskich, w tym Rumunia, zaproponowała głównie mężczyzn.

W tej sytuacji von der Leyen, która obiecała stworzyć zrównoważony skład komisji, zaczęła naciskać na kraje członkowskie, aby wymieniły kandydatów na kobiety. W rezultacie Rumunia zdecydowała się wysłać kandydatkę; Roxana Mînzatu ma spore doświadczenie w polityce. Wydaje się, iż w zamian za to kraje, które poszły na rękę von der Leyen, otrzymały lepsze portfolia.

Ostatecznie, w nowej komisji kobiety będą miały bardzo istotne pozycje. Przykładem jest Kaja Kallas, która zostanie wiceprzewodniczącą, zgodnie z Traktatem z Lizbony. Roxana Mînzatu prawdopodobnie otrzyma portfolio dotyczące zatrudnienia, spraw społecznych i budownictwa mieszkaniowego. Kolejną istotną postacią jest Ekaterina Zachariewa z Bułgarii, która ma objąć portfolio związane z reagowaniem kryzysowym i pomocą humanitarną. Unia Europejska jest jednym z największych światowych darczyńców w zakresie pomocy humanitarnej i rozwojowej, co podkreśla znaczenie tego portfolio.

Wreszcie, Dubravce Šuicy z Chorwacji prawdopodobnie przypadnie portfolio dotyczące demokracji, sprawiedliwości i demografii. Była ona zaangażowana w kwestie demokracji i rządów prawa w niektórych krajach naszego regionu, więc jej nowe portfolio oznacza pewną kontynuację.

Niektóre kraje naszego regionu otrzymały portfolia o mniejszym znaczeniu. Na przykład Węgry wyznaczyły byłego komisarza do spraw rozszerzenia polityki sąsiedzkiej, który ma objąć portfolio dotyczące wielojęzyczności, edukacji i sportu.

Bardzo chciałbym usłyszeć twoją opinię na ten temat. Czy uważasz, iż jest to forma lekkiej kary lub gest niezadowolenia ze strony Brukseli w kierunku Budapesztu? Czy może wszyscy z euforią przyjęli, iż komisarz będzie zajmował się sportem?

Wojciech Przybylski: Rozmawialiśmy o igrzyskach i gladiatorach. Tutaj wyraźnie widzę kandydata na ofiarę, który zostanie rzucony na pożarcie w Parlamencie Europejskim przez wszelkie lwy i lewicę, które tam występują w obronie praworządności. Merytorycznie zostanie prawdopodobnie rozliczony z ostatnich pięciu lat, kiedy pełnił rolę komisarza ds. rozszerzenia, co słusznie wypunktował Donald Tusk podczas zeszłotygodniowej wizyty w Mołdawii. Ani prezydencja węgierska, ani komisarz Olivér Várhelyi nie wykazali się postępami.

Polityk ten naraził się w dodatku w Unii, realizując ścisłe instrukcje z Budapesztu. Jest zaufanym politykiem i dyplomatą Wiktora Orbana, a wcześniej pełnił rolę ambasadora przy stałym przedstawicielstwie Węgier przy Unii Europejskiej. Niestety, dla niego, będzie musiał przejść przez teatralne poniżenie w trakcie przesłuchania i najprawdopodobniej jego kandydatura zostanie odrzucona przez Parlament. Ja jestem wręcz pewien, iż nie zostanie zaakceptowany przez Parlament Europejski. Wiktor Orban musi o tym wiedzieć, a decyzja o nominacji tego polityka jest skalkulowana w ten sposób, iż kolejnym kandydatem będzie Węgierka.

Kandydatka z Europy Środkowej może wzmocnić szanse Węgier na istotne portfolio, choć niekoniecznie zmieniając samo portfolio. Węgrzy zawsze negocjują wszystko, dopóki wszystko nie jest wynegocjowane. Zobaczymy na koniec efekt tych rozmów. Dotychczas uważano, iż kandydatką będzie Judit Varga, była minister sprawiedliwości oraz tzw. szerpa ds. Unii Europejskiej, ale tylko do momentu skandalu odkrytego na przełomie roku [musiała złożyć rezygnację].

To jest niuans polityki europejskiej, ale zarazem najważniejszy element napięć i teatru, który towarzyszy procesowi akceptacji kandydatów. Węgrzy z pewnością posłużą jako przykład i napomnienie. Na tym tle rzutuje obecny kandydat strony słowackiej, wieloletni komisarz słowacki, Maroš Šefčovič, który pełnił wiele znaczących ról, w tym opiekował się procesem instytucjonalnym i negocjował zapisy między instytucjami, państwami członkowskimi i parlamentami.

Magdalena Góra: Teraz dalej ma wpisane relacje międzyinstytucjonalne. Na pierwszym miejscu jest jednak nowy “buzzword” popularny w Brukseli, czyli debiurokratyzacja. Zajmuje się także odbiurokratyzowaniem. To również niejedyny ukłon Ursuli von der Leyen w stronę pani premier Włoch. Ale ona również tym słowem szermuje retoryce krajowej i europejskiej.

Wojciech Przybylski: Maroš Šefčovič jest przedstawicielem słowackiego rządu, który jest tak głęboko populistyczną lewicą, tak bardzo czerwoną, iż aż niemal brunatną w swoich ostatnich posunięciach, jeżeli chodzi o rozmontowanie praworządności. Więc ja się boję tego, jak słowacki komisarz będzie wykorzystywany do legitymizacji ewentualnych działań Słowacji pod płaszczykiem debiurokratyzacji, a tak naprawdę do demontażu państwa prawa. Znowu wchodzę trochę za bardzo w politykę krajową, bo sprawy państw członkowskich naszych sąsiadów są bardzo ważne, ale jednak na poziomie decyzji międzypaństwowych, czyli w ramach instytucji Unii Europejskiej.

To rzeczywiście, tak jak powiedziałaś, jest niezwykle silna karta, którą Polska dobrze rozgrywa. Trzeba powiedzieć, iż taki układ portfolio można przypisać efektom zmiany jaka miała miejsce w Polsce. Posunąłbym się do stwierdzenia, iż jeżeli te portfolia się potwierdzą, to w jakimś sensie jest to sukces Polski.

Z jednej strony Ursula von der Leyen rytualnie powtarza, iż powinniśmy byli słuchać naszego regionu. Już trochę miałem tego dosyć tego, jak ona to powtarza przy każdej okazji, szczególnie na konferencjach typu GLOBSEC, jak w zeszłym tygodniu i nic z tego nie wynikało. A teraz chyba się to zmieniło. W tym sensie te nawoływania, iż powinniśmy byli słuchać, mogą się zmaterializować w postaci rzeczywistych stanowisk. jeżeli ktoś twardo mógłby grać o te stanowiska, to stawiam na Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego, którzy nie tylko znają się na polityce, ale są także postaciami znaczącymi w innych stolicach zachodniej Europy.

Magdalena Góra: Jak wszyscy, jestem przekonana, iż Ursula von der Leyen musiała zmierzyć się z trzema wyzwaniami. Pierwszym było spełnienie obietnic dotyczących równości płci. Drugim wyzwaniem były polityczne rozdania, czyli kto jest z której grupy, a trzecim – geograficzne rozłożenie portfeli. Musiała dobrze poznać te portfolia, aby dokonać odpowiednich wyborów.

Można zauważyć różne tarcia dotyczące tego, kto, co i jak. Przykładem może być portugalska kandydatka, która otrzymała portfolio dotyczące rybołówstwa, co jest silną kompetencją Komisji Europejskiej. W Hiszpanii prominentna polityk obozu demokratycznego, minister Teresa Ribera, również odgrywa istotną rolę.

Von der Leyen musiała zaufać niektórym graczom, którzy doradzali jej w tej układance, aby wszyscy czuli się dowartościowani. W nieoficjalnych negocjacjach politycy ustawiali się w sposób, który miał zadowolić wszystkie strony. To była trudna łamigłówka do rozwiązania.

Parlament Europejski, jak już wspomniałeś, będzie próbował symbolicznie ukarać Węgry lub przynajmniej przeciągać decyzje. Parlament będzie ostro przesłuchiwał kandydatów i kandydatki, a komisje będą wykonywały swoją pracę. W poprzednich latach mieliśmy niespodzianki, gdy niektóre państwa musiały wymieniać swoich kandydatów z powodu wątpliwości Parlamentu co do ich jakości.

Wspomniałeś o Słowacji, gdzie można spodziewać się napięć, ale także w innych miejscach. Nic nie pozostało zdecydowane, ponieważ Parlament Europejski jest graczem i będzie grał ostro. Parlament ma dziś mocny głos partii konserwatywnych i prawicowych, które będą słyszalne w procedurze potwierdzania kandydatów na komisarzy.

Przed nami polityczny dramat, który będziemy obserwować, aż uzyskamy ostateczny kształt Komisji Europejskiej. Moim zdaniem obecna sytuacja jest korzystna z perspektywy polskiej. Rozłożenie mandatów jest dobre, ale inne portfolia ekonomiczne są bardzo ważne i one właśnie są jednymi z najcięższych jeżeli chodzi o wagę polityczną. Tutaj należy się spodziewać uśmiechu w stronę Georgii Meloni, czy Thierry Breton, który prawdopodobnie otrzyma wice-przewodnictwo Komisji Europejskiej.

Politycy, o których wspomniałeś, zarówno Piotr Serafin, jak i politycy w Warszawie, są uznawani za bardzo kompetentnych. Grają w europejską grę, w interesie całej Unia, co jak najbardziej wzmacnia ich pozycję negocjacyjną.

Wojciech Przybylski: Innymi słowy, właśnie rozpoczęliśmy jesienny, gorący i jakże emocjonujący sezon polityczny w Europie, dotyczący nie tylko instytucji europejskich i parlamentu. Nowe dramaty i skandale, które przyjdzie nam komentować, oraz sama polityka europejska, od wyborów w Niemczech po nową układankę polityczną z nowym premierem Francji, i szereg innych wydarzeń, które mają znaczenie dla całej Europy, choć realizowane są w poszczególnych krajach. Losy Europy są nieokreślone, co czyni ten sezon tak bardzo ciekawym.

Foto: Valdis Dombrovskis i Kaja Kallas podczas spotkania 10 września 2024 © European Union, 2024

Idź do oryginalnego materiału