Bruksela chce ukarać firmy za nadmierną emisję metanu, co może wywołać gniew Białego Domu i doprowadzić do wojny handlowej między Europą a USA.
Bruksela jest gotowa zaostrzyć przepisy dotyczące emisji metanu, co może wpłynąć na handel gazem skroplonym (LNG) ze Stanów Zjednoczonych. Unia Europejska planuje nałożyć sankcje na importerów paliw kopalnych, którzy nie spełnią nowych norm dotyczących emisji tego gazu cieplarnianego. Dla amerykańskich dostawców może to oznaczać nie tylko dodatkowe koszty, ale i znaczące bariery administracyjne.
Problem polega na tym, iż nowe przepisy UE wejdą w życie w 2027 roku – w czasie trwania drugiej kadencji Donalda Trump, którego podejście do kwestii klimatycznych jest diametralnie różne od polityki byłej administracji USA. Trump zapowiada bowiem zwiększenie krajowej produkcji paliw kopalnych i likwidację regulacji, które mogłyby utrudniać rozwój amerykańskiego sektora energetycznego.
Metan – cichy zabójca klimatu
Metan jest jednym z najbardziej szkodliwych gazów cieplarnianych. Choć jego okres utrzymywania się w atmosferze jest krótszy niż dwutlenku węgla, to w ciągu 20 lat może ocieplać klimat choćby 84 razy bardziej.
To właśnie dlatego Unia Europejska zaostrza swoje regulacje, wprowadzając szczegółowe raportowanie emisji oraz system kar dla importerów, którzy nie spełnią nowych norm środowiskowych.
Od 2025 roku każda firma sprzedająca paliwa do UE będzie musiała dostarczyć dokładne dane na temat emisji metanu powstałych podczas produkcji i transportu. Dwa lata później, w 2027 roku, brak zgodności z normami może skutkować wysokimi karami finansowymi.
Z kolei Trump dąży do całkowitego zniesienia regulacji ograniczających emisję metanu, traktując je jako przeszkodę dla rozwoju amerykańskiego sektora energetycznego.
Unijne kary czy nowa forma cła?
Matteo Mazzoni, analityk rynku energii z firmy ICIS, zwraca uwagę, iż europejskie regulacje mogą działać de facto jak cło na gaz z USA. Importerzy będą musieli ponosić dodatkowe koszty dostosowania się do norm środowiskowych, co zwiększy ceny gazu dostarczanego do Europy.
– Te przepisy w praktyce stanowią barierę handlową – podkreśla Mazzoni. – Dla Trumpa, który postrzega świat przez pryzmat taryf i ceł, takie działania UE mogą stać się kolejnym punktem zapalnym w relacjach handlowych między Europą a USA – dodaje.
Trump zaostrza kurs wobec przepisów klimatycznych
Nowe regulacje UE pojawiają się w momencie, gdy Trump podejmuje kolejne kroki mające na celu zniesienie ograniczeń dla sektora energetycznego w USA. Podpisał on dokument, który nakazuje cofnięcie wszelkich środków mogących „utrudniać rozwój krajowych zasobów energetycznych”.
Eksperci przewidują, iż administracja Trumpa będzie dążyć do zniesienia standardów raportowania emisji metanu oraz innych regulacji środowiskowych nałożonych przez administrację Joego Bidena. jeżeli te zmiany wejdą w życie, amerykański LNG może stać się mniej konkurencyjny na rynku europejskim, gdyż importerzy będą musieli płacić kary za przekroczenie unijnych limitów emisji.
Bruksela nie przewiduje wyjątków dla USA
Pomimo możliwych napięć Komisja Europejska nie planuje ustępstw wobec USA. Anna-Kaisa Itkonen, rzeczniczka KE, potwierdziła, iż unijne regulacje dotyczące metanu będą obowiązywać wszystkie kraje, niezależnie od ich polityki klimatycznej.
– Nie ma planów dotyczących wyjątków – zaznaczyła Itkonen. – Import gazu z USA będzie musiał spełniać nasze normy środowiskowe tak samo, jak import z innych państw – zapewniła.
To stanowisko budzi frustrację wśród amerykańskich eksporterów LNG, którzy już teraz obawiają się rosnących kosztów operacyjnych i administracyjnych.
Unia Europejska idzie dalej – podatek węglowy na horyzoncie
Regulacje dotyczące metanu to nie jedyne przepisy klimatyczne UE, które mogą wywołać napięcia w relacjach z Trumpem. Od 2026 roku wejdzie w życie mechanizm CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), czyli podatek węglowy nakładany na import stali, nawozów i innych towarów wysokoemisyjnych.
Leslie Palti-Guzman z Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych ostrzega, iż polityka UE w zakresie emisji może zostać odebrana jako próba odwetu za cła, które Trump planuje nałożyć na europejskie produkty.
– UE może twierdzić, iż działa w imię ochrony klimatu, ale w oczach administracji Trumpa to nic innego jak nowa forma wojny handlowej – mówi Palti-Guzman.
Czy Trump uderzy w eksport LNG do Europy?
Obserwatorzy zastanawiają się, czy Trump zdecyduje się na odwet wobec unijnych regulacji. Możliwym scenariuszem jest wprowadzenie ceł na import europejskich towarów do USA lub wycofanie się z inicjatyw ułatwiających sprzedaż amerykańskiego LNG na Starym Kontynencie.
Ponadto wprowadzenie przez UE systemu kar już w 2027 roku, co dla rynku LNG jest okresem bardzo krótkim, może skutecznie zniechęcać dostawców gazu do jego dalszego eksportu do UE.
Polityczna walka o klimat czy narzędzie protekcjonizmu?
Dyskusja wokół unijnych przepisów dotyczących metanu już teraz dzieli polityków po obu stronach Atlantyku. Zwolennicy regulacji podkreślają ich znaczenie dla walki ze zmianą klimatu i zapewnienia długoterminowej stabilności energetycznej Europy.
Z kolei krytycy, tacy jak czeski europoseł Filip Turek, widzą w nich zagrożenie dla europejskiej gospodarki i relacji handlowych z USA.
– Regulacje dotyczące metanu to kolejny przykład nadmiernej ingerencji UE, która może zaszkodzić zarówno Europie, jak i Ameryce – twierdzi Turek.
Choć oficjalnie przepisy UE nie są taryfami handlowymi, to ich wpływ na relacje transatlantyckie może być równie znaczący. Powrót Trump do Białego Domu może oznaczać, iż konflikt o emisje metanu może stać się jednym z kluczowych punktów spornych w stosunkach USA-UE.