Polski system podatkowy znalazł się w punkcie zwrotnym, który może znacząco zmienić sytuację finansową milionów obywateli oraz kondycję całej gospodarki. Z najnowszych danych Ministerstwa Finansów wynika, iż coraz więcej osób przekracza granicę drugiego progu podatkowego i musi odprowadzać 32-procentowy podatek od dochodów powyżej 120 tysięcy złotych rocznie. W 2024 roku taka sytuacja dotyczyła już około dwóch milionów podatników, czyli blisko 8 procent wszystkich pracujących – to najwyższy wynik w historii polskiego systemu podatkowego.

Fot. Warszawa w Pigułce
Rekordowa liczba osób w drugim progu podatkowym
Zjawisko to rośnie w tempie, które niepokoi ekonomistów i ekspertów od finansów publicznych. Mimo iż w 2022 roku próg podatkowy został podniesiony z 85 528 zł do 120 000 zł, udział podatników objętych wyższą stawką ponownie zaczął dynamicznie rosnąć. W roku podwyżki wskaźnik spadł chwilowo do około 3 procent, ale już rok później gwałtownie wzrósł.
Prognozy ekonomiczne są niepokojące — w 2025 roku odsetek Polaków objętych drugim progiem może sięgnąć 11–12 procent. To oznaczałoby kolejny rekord i znaczący wzrost obciążeń podatkowych w gospodarce. Analitycy wskazują, iż wpływ na to mają rosnące wynagrodzenia nominalne, utrzymująca się inflacja oraz brak waloryzacji progów podatkowych. W praktyce oznacza to, iż każda podwyżka pensji — choćby jeżeli realnie nie poprawia siły nabywczej — sprawia, iż więcej osób trafia do wyższej grupy podatkowej.
Dlaczego progi pozostają zamrożone
Decyzja o braku waloryzacji progów podatkowych jest efektem działań rządu związanych z tzw. procedurą nadmiernego deficytu, którą Unia Europejska nałożyła na Polskę w 2023 roku. Stało się tak po przekroczeniu przez nasz kraj dopuszczalnego poziomu deficytu sektora finansów publicznych wynoszącego 3 proc. PKB. W ramach tej procedury Polska musi ograniczać wydatki i zwiększać wpływy budżetowe. Zamrożenie progów podatkowych jest jednym ze sposobów zwiększenia dochodów państwa bez formalnego podnoszenia stawek podatkowych.
Obecnie Polska znajduje się w gronie ośmiu państw Unii Europejskiej objętych tą procedurą – razem z Belgią, Francją, Maltą, Rumunią, Słowacją, Węgrami i Włochami. Według rządowych prognoz wyjście z niej będzie możliwe dopiero w 2028 roku, co oznacza co najmniej cztery lata zamrożenia obecnych progów.
Kto najbardziej odczuwa skutki systemu
Najbardziej dotknięci są pracownicy, których wynagrodzenia oscylują wokół granicy drugiego progu. To m.in. nauczyciele dyplomowani, którzy z powodu braków kadrowych podejmują dodatkowe godziny, a tym samym przekraczają 120 tys. zł rocznie. Ich dodatkowe wynagrodzenie jest automatycznie objęte 32-procentowym podatkiem, co sprawia, iż realny zysk z pracy ponad etat staje się znacznie niższy.
Przy obecnych przepisach, osoba zarabiająca 11 880 zł brutto miesięcznie już wchodzi w drugi próg podatkowy. Choć dla wielu Polaków to wysokie wynagrodzenie, w dużych miastach jest ono często konieczne, by pokryć koszty życia.
Szok podatkowy i efekt psychologiczny
Wielu podatników doświadcza tzw. „szoku podatkowego”, gdy po przekroczeniu progu ich wypłata netto nagle spada o kilkaset złotych. Dzieje się to najczęściej w listopadzie lub grudniu – tuż przed okresem świątecznych wydatków. Eksperci podkreślają, iż brak świadomości, jak działa progresywna skala podatkowa, powoduje rozczarowanie i frustrację.
Ucieczka przed wysokimi podatkami
Specjaliści ostrzegają, iż obecny system może sprzyjać szukaniu sposobów na omijanie wysokich stawek. Coraz więcej osób decyduje się na umowy B2B lub działalność gospodarczą z podatkiem liniowym (19%), co pozwala im płacić niższe podatki niż przy umowie o pracę. Taka nierówność między formami zatrudnienia powoduje, iż dwie osoby wykonujące podobną pracę mogą oddawać fiskusowi zupełnie różne kwoty.
Brak waloryzacji to ukryta podwyżka podatków
Eksperci zauważają, iż w sytuacji, gdy inflacja utrzymuje się na poziomie kilku procent rocznie, brak waloryzacji progów prowadzi do tzw. zimnej progresji – czyli cichego wzrostu podatków. Przykładowo: przy inflacji 5 proc. rocznie, po trzech latach realna wartość progu 120 tys. zł spada o około 15 proc., co oznacza, iż do drugiego progu trafiają ludzie, którzy w praktyce nie są zamożniejsi niż wcześniej.
Polityczne skutki systemu
Z roku na rok rośnie grupa podatników objętych wyższą stawką – dziś to już około 2 miliony osób. Eksperci przewidują, iż w kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku temat ten stanie się jednym z kluczowych punktów programowych. Partie będą prawdopodobnie zabiegać o poparcie tej grupy, proponując reformę progów lub stopniową waloryzację.
Polska na tle Europy
W wielu krajach Unii Europejskiej system podatkowy jest bardziej zróżnicowany – posiada więcej progów, dzięki czemu przejście między stawkami jest łagodniejsze. W niektórych państwach, takich jak Niemcy czy Holandia, progi są automatycznie aktualizowane wraz z inflacją, co chroni podatników przed spadkiem realnych dochodów.
Co dalej z podatkami w Polsce
Zamrożenie progów pomaga budżetowi, ale jednocześnie zwiększa presję na klasę średnią. Według wyliczeń ekonomistów, podniesienie progu podatkowego jedynie o inflację – do ok. 126 tys. zł – kosztowałoby budżet ok. 3 miliardów złotych rocznie. Z drugiej strony utrzymanie obecnych zasad może pogłębić nierówności i zniechęcać do pracy ponad podstawowy wymiar etatu.
Przyszłość polskiego systemu podatkowego zależy więc od znalezienia równowagi między potrzebami budżetu a poczuciem sprawiedliwości społecznej. Coraz więcej obywateli ma bowiem poczucie, iż to właśnie klasa średnia ponosi dziś największy ciężar utrzymania państwa.