Pomysł, który może całkowicie zmienić polski system podatkowy i świadczeń społecznych, zyskał nowe życie. Prawo i Sprawiedliwość analizuje koncepcję wprowadzenia powszechnego dochodu podstawowego — 500 zł miesięcznie dla wszystkich dorosłego Polaka. W zamian miałaby zniknąć kwota wolna od podatku i większość ulg w PIT.

Fot. Warszawa w Pigułce
To jeden z najbardziej odważnych i kontrowersyjnych projektów, jakie pojawiły się w polskiej debacie gospodarczej ostatnich lat.
Dochód dla wszystkich, bez wyjątków
Zgodnie z propozycją zaprezentowaną podczas kongresu „Myśląc Polska” w Katowicach, każdy pełnoletni obywatel miałby otrzymywać 500 zł miesięcznie, niezależnie od dochodów czy zatrudnienia. Świadczenie funkcjonowałoby obok programu 800 plus i nie wymagałoby żadnych wniosków ani kryteriów dochodowych.
Autor koncepcji, ekonomista Marek Dietl, przekonuje, iż gwarantowany dochód minimalny ma uprościć system podatkowy i zapewnić minimalne bezpieczeństwo finansowe wszystkim obywatelom. – „To rozwiązanie, które może zmniejszyć biurokrację i dać wszystkim Polakom poczucie stabilności” – tłumaczył podczas wystąpienia.
Rewolucja w podatkach: koniec ulg i kwoty wolnej
Źródłem finansowania programu miałoby być zniesienie kwoty wolnej od podatku (obecnie 60 tys. zł) oraz likwidacja większości ulg – w tym prorodzinnej, internetowej czy rehabilitacyjnej.
Według wyliczeń Dietla, samo usunięcie ulg i kwoty wolnej przyniosłoby budżetowi około 90 miliardów złotych rocznie.
Rząd rozważa także „ubruttowienie wynagrodzeń” – czyli włączenie składek pracodawcy do pensji brutto, by składki ZUS i podatek PIT były liczone od pełnego kosztu pracy. W teorii płace brutto wzrosłyby, ale wypłata netto dla wielu osób pozostałaby bez zmian.
Kto zyska, a kto straci
Zyskaliby Polacy o najniższych dochodach – osoby bez pracy, z niskimi zarobkami lub pracujące w oparciu o niepełne etaty. 500 zł miesięcznie bez podatku to dla nich realne wsparcie, które może poprawić codzienny budżet.
Rodziny z dziećmi również nie straciłyby prawa do 800 plus – oba świadczenia mogłyby funkcjonować równolegle.
Jednak dla pracowników z klasy średniej i wyższej bilans może być negatywny. Zniesienie kwoty wolnej i ulg oznacza wyższy podatek, który w wielu przypadkach zniweluje wpływ nowego świadczenia. Osoby zarabiające w okolicach 10 tys. zł brutto mogą odczuć choćby kilkudziesięciozłotowy spadek miesięcznej pensji netto.
Ogromny koszt dla budżetu
Wprowadzenie programu dla wszystkich dorosłych Polaków to wydatek rzędu 160 miliardów złotych rocznie.
Rząd zakłada, iż około 100 miliardów uda się pozyskać z reformy podatkowej, a resztę – z ograniczenia innych form wsparcia oraz wyższych wpływów z VAT i CIT.
Ekonomiści ostrzegają jednak, iż projekt w obecnej formie grozi wzrostem deficytu i zadłużenia państwa. Część ekspertów uważa, iż propozycja jest raczej politycznym testem nastrojów przed wyborami w 2027 roku niż gotowym planem reformy.
Czy Polska jest gotowa na dochód podstawowy?
Zwolennicy pomysłu przekonują, iż wprowadzenie powszechnego świadczenia mogłoby uprościć system, zredukować liczbę urzędników i zapewnić minimum bezpieczeństwa ekonomicznego w czasach automatyzacji pracy.
Krytycy z kolei ostrzegają, iż taki model może rozleniwić część społeczeństwa, zwiększyć inflację i obciążyć finanse publiczne bardziej, niż wytrzyma to budżet.
Co to oznacza dla czytelnika
Jeśli pomysł wejdzie w życie, każdy dorosły Polak otrzyma co miesiąc 500 zł – ale w zamian straci większość ulg podatkowych i kwotę wolną od podatku. Oznacza to uproszczenie systemu, ale też koniec rozliczania się „na plus” dla klasy średniej.
Projekt budzi emocje, bo dotyka wszystkich – niezależnie od statusu majątkowego. jeżeli stanie się jednym z głównych punktów programu PiS w kampanii 2027, debata o powszechnym dochodzie podstawowym może na stałe zmienić kierunek polskiej polityki społecznej.

5 godzin temu






