Opłata reprograficzna nie jest niczym nowym. Została opisana w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 1994 roku w art. 20 i 21. Ma zapewnić twórcom lub wykonawcom godziwą rekompensatę z tytułu potencjalnej straty, jaką mogliby ponieść przez kopiowanie ich utworów.
Opłata jest wliczona w cenę nośników np. płyty CD, twardego dysku lub papieru ksero, czyli materiałach na których użytkownik może potencjalnie skopiować dany utwór. Płacimy dlatego, iż teoretycznie możemy to robić, bez znaczenia czy korzystamy na zasadzie tzw. dozwolonego użytku czy jest to praktyka piracka.
Przez lata lista urządzeń, na których konsumujemy kulturę, powiększyła się, więc przepisy "lekko" się zdezaktualizowały. Dlatego temat już kilka razy powracał. Ostatnio w 2020 i 2021 roku, ale został storpedowany przez większość Polaków. Rząd PiS porzucił go, ale teraz bierze się za niego nowa koalicja rządząca.
Rząd wraca do rozszerzenia opłaty reprograficznej. Wyniesie 1-2 proc.
Rząd rozpoczął konsultacje społeczne w sprawie nowelizacji rozporządzenia, które aktualizuje listę urządzeń objętych opłatą reprograficzną (tutaj pełny tekst regulacji). Ministerstwo Kultury informuje, iż celem jest "uproszczenie systemu, urealnienie wartości opłat i zadbanie o równowagę w obrocie urządzeniami o rozszerzonych funkcjach".
Resort podkreśla na stronie, iż "dzięki niej twórcy otrzymują 'rekompensatę' za to, iż ich dzieła są legalnie powielane do celów prywatnych". Taki mechanizm, oprócz tego, iż funkcjonuje w Polsce od 1994 roku, jest też wymagany przez prawo Unii Europejskiej.
Dlaczego rozszerzenie opłaty reprograficznej jest potrzebne?
Ostatnia aktualizacja przepisów miała miejsce w 2008 roku. Od tego czasu technologia poszła naprzód, a lista urządzeń objętych opłatą wciąż zawiera takie pozycje jak kasety magnetofonowe, ale nie ma na niej np. telefonów czy tabletów.
To właśnie dodanie tych ostatnich wzbudza największe kontrowersje, bo już i tak płacimy m.in. abonamenty za legalny streaming, który też wspiera artystów (z założenia, bo z tym też jest różnie). Wydaje się jednak, iż nowy "podatek" jest nieunikniony.
Nowe rozporządzenie wprowadza jedną, uproszczoną listę 19 kategorii urządzeń i nośników (wcześniej było ich 65). Opłata będzie naliczana przez producentów i importerów i wyniesie od 1 proc. do 2 proc. od ceny sprzedaży.
Lista urządzeń i nośników objętych nową opłatą reprograficzną:
Telefon komórkowy z wbudowaną pamięcią od 32 GB - opłata 1 proc.
Tablet z wbudowaną pamięcią od 32 GB - opłata 1 proc.
Komputer stacjonarny, komputer przenośny - opłata 1 proc.
Telewizor z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania - opłata 1 proc.
Dekoder telewizyjny z wbudowaną pamięcią lub funkcją nagrywania - opłata 1 proc.
Cyfrowy odtwarzacz audio z wbudowaną pamięcią - opłata 1 proc.
Cyfrowy odtwarzacz audio-wideo z wbudowaną pamięcią - opłata 1 proc.
Przenośne urządzenie do nagrywania na płyty CD, DVD i Blu-Ray - opłata 1 proc.
Dysk twardy (HDD, SSD), w tym zewnętrzny - opłata 1 proc.
Karta pamięci zewnętrznej (w tym pendrive) - opłata 1 proc.
Płyta CD - opłata 2 proc.
Płyta DVD, Blu-Ray - opłata 2 proc.
Kopiarka (atramentowa, laserowa, analogowa, termosublimacyjna) - opłata 2 proc.
Skaner (w tym ręczny i szczelinowy) - opłata 2 proc.
Drukarka atramentowa i laserowa - opłata 1,5 proc.
Papier formatu A3 i A4 - opłata 0,75 proc.
Urządzenie wielofunkcyjne ze skanerem lub kopiarką - opłata 2 proc.
Kopiarka, drukarka lub urządzenie wielofunkcyjne wielkoformatowe (powyżej A3) - opłata 1 proc. (nie więcej niż 100 zł)
Magnetofon, magnetowid - opłata 0,01 proc.
Zgodnie z projektem rozporządzenia opłata będzie pobierana bezpośrednio od producentów i importerów urządzeń. Ministerstwo Kultury twierdzi, iż "wpływ na cenę końcową dla konsumenta jest marginalny".
Opłata reprograficzna faktycznie nie jest zbyt wysoka (w całej burzy medialnej bardziej chodziło o sam fakt płacenia, za coś, czego wiele z nas nie robi, czyli np. nie "piraci" na telefonach czy telewizorach).
W przypadku telefonów wynosi 1 proc., więc jeżeli teraz dany model kosztuje 5000 zł, to po doliczeniu "podatku" będzie 50 zł droższy (chyba iż producent weźmie opłatę na siebie, w co wątpię). Pełną tabelę opłat w formacie PDF znajdziecie tutaj.
Do kogo trafią pieniądze z opłaty reprograficznej?
Dzięki nowelizacji do artystów ma trafiać rocznie dodatkowe 150-200 milionów złotych. Zebrane środki trafią do organizacji, które reprezentują twórców, artystów wykonawców i producentów. Projekt nowelizacji wymienia m.in.:
Stowarzyszenie Autorów ZAiKS,
Stowarzyszenie Artystów Wykonawców SAWP,
Związek Producentów Audio-Video ZPAV,
Stowarzyszenie Filmowców Polskich,
Związek Artystów Scen Polskich ZASP,
Stowarzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska.
Projekt rozporządzenia został skierowany 23 lipca 2025 roku do 30-dniowych konsultacji publicznych (uwagi można zgłaszać pod adresem [email protected]). Nowe przepisy mają wejść w życie w 2026 roku.