Nowa odsłona programu Czyste Powietrze już działa. „Nie rozwiązuje kluczowych wyzwań”

2 dni temu

Wraca „Czyste Powietrze” – jeden z najpopularniejszych programów dotacyjnych w Polsce. Po czteromiesięcznej przerwie Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przedstawił nowe zasady wsparcia w wymianie starych kopciuchów i w termomodernizacji budynków. Ma być sprawniej, bardziej racjonalnie i bez nadużyć. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach, a te budzą kontrowersje.

Przypomnijmy – program zawieszono w atmosferze ogólnopolskiej awantury pod koniec listopada 2024 roku. Najwięcej kontrowersji wywołała forma wstrzymania udzielanego wsparcia: system wyłączono z minuty na minutę, podczas trwającej konferencji prasowej. Na wielu urzędników w setkach polskich gmin spadły gromy od niezadowolonych mieszkańców, a w sprawie jak najszybszego przywrócenia programu interweniowali sami kandydaci na urząd prezydenta RP – Rafał Trzaskowski i Szymon Hołownia.

Wszystko działo się w trakcie największego w historii zainteresowania udzieleniem dotacji. Od 2018 roku do dziś złożono ponad milion wniosków na łączną kwotę ponad 38 miliardów złotych.

Apel w sprawie odkręcenia decyzji NFOŚiGW, który zarządza programem, podpisało ponad tysiąc gmin z całego kraju. Na państwowego operatora środków naciskali prezydenci miast z całej Polski m.in. z Krakowa, Rybnika czy Sosnowca. Decyzję krytykowały też organizacje pozarządowe ze zwykle koncyliacyjnie nastawionym Polskim Alarmem Smogowym na czele. Fundusz został przy swoim stanowisku i program rusza dopiero teraz.

Dlaczego dotacje w ogóle wstrzymano? Oficjalnych powodów było kilka, a najważniejsze dwa to ogromne zatory w wojewódzkich oddziałach funduszu, które bezpośrednio obsługują wnioski oraz skala nadużyć. Tych, jak się okazało, nie było tak wiele, jak mogłoby wynikać z komunikatów władz funduszu. Według danych tej samej jednostki z miliona wniosków złożonych w ramach programu nadużycia dotyczyły 6 tysięcy z nich. To 0,06 proc. całości, co oznacza, iż zdecydowana większość: 99,4 proc. to wnioski prawidłowe. Z przekazu państwowego funduszu można było zrozumieć, iż jest odwrotnie.

Jest jeszcze jeden powód, którego jednak wśród oficjalnych przyczyn wstrzymania trudno znaleźć. To kwestie zapewnienia finansowania dla programu dotacji, o których piszemy w dalszej części tekstu.

  • Czytaj także: Spóźnili się 2 minuty, nie dostaną dotacji. Złość ludzi i chaos w urzędach po zamknięciu „Czystego Powietrza”

Nowe zasady Programu Czyste Powietrze

– Tak jak obiecaliśmy, jesteśmy gotowi – zaczęła szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska. Poinformowano, iż budżet programu został zasilony 10 mld zł bezzwrotnych dotacji ze środków Funduszu Modernizacyjnego. Czy to wystarczy?

W ubiegłym roku, jak przypomniała szefowa resortu, przyjęto 270 tys. wniosków, czyli ponad 25 proc. wszystkich wniosków w całej historii programu. Początek „Czystego Powietrza” sięga 2018 r. Pieniądze były w nim dzięki funduszom FENIKS, KPO i środkom własnym NFOŚiGW. Znaczne przyśpieszenie programu w ubiegłym roku – zdaniem Hennig-Kloski – doprowadziło do zaistniałych opóźnień.

Nad wspomnianymi nowymi zasadami pracowano adekwatnie cały rok. Według zapowiedzi resortu będzie to dotacja, nie pożyczka. Jakie zmiany nadchodzą wraz z nową odsłoną programu?

  • Potwierdzenie standardu energetycznego domu przed i po inwestycji;
  • Wyższe progi dochodowe uprawniające do podwyższonego i najwyższego dofinansowania;
  • Najwyższe dofinansowanie uzależnione od dochodów oraz standardu energetycznego budynku;
  • Racjonalizacja wydatków – maksymalne kwoty dotacji w poszczególnych rodzajach kosztów kwalifikowanych, w tym limity dotacji jednostkowych na m2 powierzchni ocieplenia;
  • Bezpłatna pomoc operatora – od momentu podjęcia decyzji o inwestycji aż po jej rozliczenie.

Szczególnie ten ostatni punkt ma być odpowiedzią na wspomniane nadużycia. Operatorzy mają prowadzić za rękę mieszkańców, dbać nie tylko o pomyślne zakończenie inwestycji, ale także odpowiedni dobór technologii, tak, aby uniknąć na przykład montażu pompy ciepła w nieocieplonym budynku, co prowadziło do wysokich rachunków za prąd. Za pomyślne przeprowadzenie obywatela przez proces ma przysługiwać 1700 złotych od państwa.

Z systemem operatorów jest jednak zasadniczy problem i ryzyko, na które zwraca uwagę Polski Alarm Smogowy (PAS).

– Operatorami, czyli opiekunami obywateli, mają być gminy. Jednak gmina będzie mogła dobrać sobie partnera, który ma pomagać w procesie. Problemem jest to, iż jako takiego partnera gmina może wybrać prywatną firmę, która na co dzień zajmuje się na przykład ociepleniem budynków. Niebezpieczeństwo takiej sytuacji tkwi w tym, iż prywatna firma z jednej strony będzie realizować inwestycję, a z drugiej strony – z ramienia gminy, będzie ją też nadzorować. To stwarza ogromne pole do nadużyć, z którymi NFOŚiGW obiecał walczyć – komentuje zapytany przez SmogLab Piotr Siergiej z PAS.

  • Czytaj także: Chaos po zawieszeniu Czystego Powietrza. „Jedna renta na kredyt, druga na przeżycie”

Polski Alarm Smogowy: najważniejsze problemy zostały nierozwiązane, najubożsi bez wsparcia

Pułapka w sprawie operatorów to nie koniec potencjalnych problemów nowej odsłony „Czystego Powietrza”. Zdaniem PAS, mimo kilku pozytywnych korekt, nowa odsłona programu nie rozwiązuje kluczowych wyzwań, które przedstawiano jako główne powody jego wstrzymania.

Mowa tu o zatorach płatniczych spowodowanych nadmierną biurokracją oraz nadużyciach ze strony nieuczciwych firm, zawyżających koszty i świadczących słabej jakości usługi. Nowe zasady programu prowadzą jednak do wykluczenia z programu kilkuset tysięcy gospodarstw domowych o najniższych dochodach, pogłębiając problem ubóstwa energetycznego. Wszystko przez przyjęte limity.

Ubóstwo energetyczne to poważny problem wielu polskich domów. Jak się okazuje, nowa odsłona programu może wykluczyć ze wsparcia setki tysięcy gospodarstw domowych o najniższych dochodach, które nie będą mogły skorzystać z najwyższego poziomu dotacji. Chodzi o sytuację, w której w trakcie audytu energetycznego okaże się, iż budynek ma zapotrzebowanie na energię użytkową mniejsze niż 140 kWh/m2/rok.

– Takie wykluczenie jest niczym nieuzasadnione, gdyż chodzi tu o gospodarstwa domowe o niskich dochodach, dotknięte problemem ubóstwa energetycznego i płacących krocie za ogrzewanie – mówi Andrzej Guła, lider PAS.

Eksperci podają przykład: 3-osobowa rodzina, której miesięczny dochód wynosi cztery tysiące złotych, mieszka w domu o powierzchni 140 m2 o zapotrzebowaniu na energię na poziomie 135 kWh/m2/rok (tj. mniej niż próg ustanowiony przez NFOŚiGW), nie dostanie najwyższej dotacji do docieplenia i nowego źródła ciepła. Nie otrzyma jej, mimo iż roczny koszt ogrzewania takiego domu wynosi np. 9 tysięcy złotych przy ogrzewaniu gazowym i 7 tysięcy zł rocznie przy ogrzewaniu węglowym. Osób najuboższych nie będzie stać na wkład do inwestycji z własnej kieszeni. Zdaniem ekspertów ograniczanie wsparcia dla osób najuboższych i najbardziej potrzebujących pomocy, to działanie szkodliwe społecznie. Zwłaszcza w dobie wysokich cen energii i kryzysu energetycznego. Stoi ono również w sprzeczności z zapowiadaną roku temu przez premiera Tuska „termomodernizacją domów na wielką skalę” i pogłębia problem ubóstwa energetycznego.

Jak więc ministerstwo rozumie pojęcie tego ubóstwa?

– Chcemy, by środki bardziej wyraźnie trafiały do tych rodzin, które nie są w stanie przeprowadzić termomodernizacji domu, by zwiększyć efektywność energetyczną a zmniejszyć rachunki – mówiła ministra. – To też koniec z rachunkami grozy. Rachunki grozy, o których było swego czasu głośno, wytłumaczyła źle przeprowadzanymi termomodernizacjami. – Wraz z nowym programem eliminujemy nadużycia – dodała. – Musimy chronić obywateli przed nadużyciami.

Koniec z naciąganiem i oszustwami?

Własność nieruchomości jest kolejnym wymogiem. Składając wniosek, beneficjent musi udowodnić, iż jest właścicielem lub współwłaścicielem budynku od minimum trzech lat. – Nie będzie możliwe przepisywanie budynku np. na niepracującego członka rodziny czy studenta bez dochodów – dodała prezeska NFOŚiGW. Do tej pory była to powszechna praktyka. Wniosek składała osoba z rodziny, która posiadała najniższe dochody, będąca współwłaścicielem nieruchomości często dopiero co dopisanym do ksiąg wieczystych. System nie widział pozostałych domowników.

Najwyższy poziom dofinansowania (do 100 proc. kosztów kwalifikowanych dla tzw. grupy 3) będzie „tylko dla rzeczywiście ubogich energetycznie”. – Nam bardzo zależy, żeby dotrzeć do adekwatnej grupy odbiorców, ograniczyć fikcyjne modernizacje i niewłaściwe wykorzystanie środków publicznych – zapowiedziano. Tu jednak przeszkodą może być kolejna nowość, czyli wspomniany wcześniej limit zapotrzebowania na energię użytkową.

Limity dotacji zostały wprowadzone, bo jak przekonuje NFOŚiGW „poprzednio koszty były bardzo mocno zawyżane”. Środki publiczne będą pokrywać tylko koszt maksymalny wynikający z tych limitów. Każdy projekt obowiązkowo ma poprzedzać audyt energetyczny, z którego ma wynikać zakres prac realizowanych przez wykonawcę na rzecz beneficjenta – mówi szefowa funduszu.

Czyste Powietrze w nowej odsłonie. Komu przysługuje wsparcie?

Po zakończeniu inwestycji świadectwo energetyczne budynku ma zweryfikować, czy zakres działań jest zgodny ze stanem faktycznym i audytem. W dwóch grupach (2 i 3) podwyższono poziom dochodu, który kwalifikuje się do wsparcia:

  • 3 grupa, czyli dotknięta ubóstwem energetycznym: dochód do 1300 zł/osobę w gospodarstwie wieloosobowym i do 1800 zł/osobę w jednoosobowym (tu wzrost o 270 zł) i poziom dofinansowania obejmie do 100 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji;
  • 2 grupa (do 70 proc. kosztów kwalifikowanych): dochody do 2250 zł/osobę w gospodarstwie wieloosobowym, a 3150 zł/osobę w jednoosobowym;
  • 1 grupa (do 40 proc. dofinansowania) zostaje bez zmian, dochody roczne na poziomie 135 tys. zł.

Ze środków publicznych przez cały czas będą mogły być finansowane tylko tzw. Zielone Urządzenia i Materiały (ZUM), żeby uniknąć np. pomp ciepła bez certyfikatów. W grupie 3, czyli najbardziej potrzebującej, złożenie wniosku będzie możliwe tylko przez wspomnianego operatora.

Budżet programu Czyste Powietrze: wystarczy tylko dla 10 proc. inwestycji

Zmiany mające ukrócić nadużycia to tylko jedna strona medalu. Jak mówią eksperci, zmiany te można było wprowadzić bez wstrzymywania programu na ⅓ roku. W propozycji reform brakuje też podstawowego narzędzia chroniącego beneficjentów przed nieuczciwymi firmami czy firmami oferującymi usługi słabej jakości: listy rekomendowanych wykonawców.

Aby znaleźć się na tej liście, wykonawcy powinni spełniać minimalne wymogi określone wcześniej przez NFOŚiGW, a także zobowiązać się do wykonywania usług w określonym standardzie. Podobne rozwiązania funkcjonują przy tego typu programach w wielu europejskich krajach.

Dodatkowo NFOŚiGW wciąż nie uruchomił tzw. Centralnej Bazy Czystego Powietrza, która pomogłaby w bardziej efektywny zarządzaniu publicznymi pieniędzmi, pozwoliła monitorować rynek i ceny świadczonych usług, a tym samym zapobiegałaby zawyżaniu marży zysku przez nieuczciwe firmy. Marże te sięgały choćby 80-100 proc. Na brak takiej centralnej bazy zwraca uwagę Najwyższa Izba Kontroli w raporcie prezentującym wyniki kontroli programu Czyste Powietrze w październiku 2022 r.

W końcu dochodzimy też do kwestii fundamentalnej, czyli odpowiedzi na pytanie: skąd na to wszystko pieniądze? Brak wieloletniego planu finansowania programu to kolejny duży zarzut do nowego szefostwa NFOŚiGW i ministerstwa klimatu. Już jesienią informowaliśmy, iż środki są na wyczerpaniu. Z początkiem listopada ujawniliśmy, iż środki z KPO i Funduszu Spójności są już w większości wykorzystane. Z ponad 21 mld złotych, które miały wystarczyć do 2027 roku, aż 80 proc. było już wykorzystanych (w zawartych umowach).

Dziurę w budżecie mają zasypać wspomniane miliardy z z Funduszu Modernizacyjnego. Jednak te środki to kropla w morzu potrzeb, które są olbrzymie: w Polsce wciąż kopci ok. 2,5 miliona pozaklasowych kopciuchów, których powinniśmy się pozbyć, jeżeli chcemy nie tylko dbać o swoje zdrowie, ale też o portfele obywateli.

– Nowy zarząd NFOŚiGW słusznie wskazywał na poważny błąd poprzedników, jakim był brak kilkuletniego planu finansowego zawierającego przewidywania kosztów Programu oraz podanie źródeł finansowania – mówi Andrzej Guła z PAS. – Minęło półtora roku, a planu wciąż nie ma. Planowane wsparcie z Funduszu Modernizacyjnego, w wysokości 10 mld zł wystarczy na wsparcie około 250 tysięcy gospodarstw domowych. Oznacza to, iż za około rok pieniądze mogą się skończyć. W Polsce wciąż dymi ponad 2,5 miliona “kopciuchów” – pieniądze te pokrywają więc jedynie 10 proc. zapotrzebowania na inwestycje.

  • Czytaj także: Echa zawieszenia Czystego Powietrza: z 900 pracowników zostało 200. „56 mln złotych zaległości”

Zdjęcie tytułowe: Stan Baranski

Idź do oryginalnego materiału