Nowa maska totalitaryzmu – ten film obnaża kłamstwa!

17 godzin temu

Szanowni Państwo,

Każdy to widzi – mowa nienawiści zatruwa debatę publiczną, relacje międzyludzkie, stosunki społeczne. Coraz częściej jest źródłem przemocy, pogardy i ludzkich krzywd.

Myślę, iż podpisaliby się pod tymi słowami Zofia Klepacka, prof. Aleksander Nalaskowski, prof. Ewa Budzyńska, ks. prof. Dariusz Oko, ks. prof. Tadeusz Guz, czy też pan Janusz, były pracownik szwedzkiego koncernu meblowego i wielu, wielu innych.

Dla nich mowa nienawiści stała się źródłem realnych krzywd: od internetowego hejtu, poprzez wyrzucenie z pracy, aż po postawienie przed sądem. Bo koncepcja „mowy nienawiści” to stosowane od lat narzędzie przemocy wobec tych, którzy mówią o sprawach niewygodnych dla systemu.

Ale tych słów nie napisał żaden prawicowy polityk, ani nie wygłosił ich w płomiennym kazaniu żaden z biskupów. To wyrwany z kontekstu fragment wpisu, który w mediach społecznościowych zamieścił… Adam Bodnar.

To on w ciągu ostatnich miesięcy forsował przez kolejne instancje ustawę o ochronie przed mową nienawiści. „Dopchnął” ją aż na biurko Prezydenta Andrzeja Dudy, który jej nie podpisał, ale skierował do Trybunału Konstytucyjnego. Tuż po tym, Bodnar w tym samym, pełnym rozżalenia wpisie, konkludował:

Co się odwlecze, to nie uciecze.

Przekornie napiszę, iż „stało się”: Adam Bodnar przedwczoraj przestał być Ministrem sprawiedliwości. Ale jego „dziedzictwo”, czyli wspomniana ustawa, nie przestało być zagrożeniem dla wolności słowa w Polsce.

Dlatego właśnie, dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców, przygotowaliśmy film „Mowa Nienawiści – Maska Totalitaryzmu”, który przedstawia genezę i istotę konceptu „mowy nienawiści” oraz uświadamia wiszące nad Polakami zagrożenie!

Przypomnę: w marcu tego roku Senat przyjął bez poprawek przygotowaną w Ministerstwie Sprawiedliwości nowelizację ustawy o tzw. mowie nienawiści. Przewidywała ona karanie za nawoływanie do nienawiści ze względu na niepełnosprawność, wiek, płeć i… orientację seksualną.

Wejście w życie nowych przepisów oznaczałoby ograniczenie debaty publicznej, gdyż ukarane mogłyby być wszelkie krytyczne opinie pod adresem środowisk LGBT oraz formułowanych przez nie postulatów politycznych i społecznych, np. dotyczących nowych „modeli rodziny”. W świetle tej ustawy karze podlegałoby choćby znieważenie osoby deklarującej się jako osoba homoseksualna choćby w sytuacji, gdy powodem znieważenia nie byłyby jej upodobania seksualne!

Ponadto, Adam Bodnar w wytycznych, które były niejako uzupełnieniem do tego projektu, przewidział możliwość przeszukiwania poczty elektronicznej osób podejrzanych o mowę nienawiści, a choćby zatrzymania ich urządzeń elektronicznych.

W myśl projektu, za słowa, które nie szłyby zgodnie z nakreśloną linią ideologiczną, będzie można trafić do więzienia choćby na trzy lata!

Tym bardziej, iż „mowa nienawiści” nie została precyzyjnie zdefiniowana. Bo jak mam to rozumieć, jako obywatel o tradycyjnych poglądach, który respektuje gruntowną wiedzę biologiczną, iż za publiczne stwierdzenie, iż są tylko dwie płcie, mogę pójść do więzienia? Albo, iż ukazując piękno rodziny opartej na związku kobiety i mężczyzny muszę się liczyć z oskarżeniem o sianie nienawiści?

Nie oszukujmy się: „mowa nienawiści” jest konceptem ideologicznym służącym do budowania stref wpływów i wywierania presji na obywateli, by z obawy przed odpowiedzialnością karną, zaczynali milczeć, przymykać oko na wiele spraw, by z czasem zobojętnieli, a finalnie przyjęli nową wizję światarzeczywistość pozbawioną zdrowych relacji, silnych wielopokoleniowych domów i dobrych wzorców.

„Ochrona przed mową nienawiści” był to, póki co, obok kwestii aborcyjnych, najbardziej agresywny atak na instytucję małżeństwo i rodzinę w ostatnich latach. To totalitarny knebel, który miał znaleźć się w ustach wszystkich, którzy bronią małżeństwa, rodziny i… normalności.

Nic dziwnego, iż ta ustawa wywołała potężne oburzenie społeczne. Gdy tylko trafiła ona na biurko Prezydenta, różne środowiska (naukowcy, społecznicy, publicyści) pisały w tej sprawie do niego listy otwarte. My natomiast złożyliśmy podpisaną przez prawie 34 000 osób (w tym wielu z Państwa) petycję, aby Prezydent nie zgodził się na wejście tej ustawy w życie!

Dzięki temu wielkiemu społecznemu zaangażowaniu udało się zatrzymać ideologiczny walec: Prezydent Andrzej Duda wprawdzie nie zawetował tej ustawy, ale skierował sprawę do Trybunału Konstytucyjnego w celu zbadania jej zgodności z Konstytucją RP. W tej sprawie jedna rozprawa się już odbyła; kolejna ma mieć miejsce we wrześniu, ale wcale nie jest pewne, iż korzystny wyrok powstrzyma rządzących.

Wyroki Trybunału nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. jeżeli więc choćby Trybunał uzna tę ustawę za niekonstytucyjną (co jest bardzo prawdopodobne), to i tak nie mamy pewności, jakie kroki podejmie rząd Donalda Tuska, który uważa, iż wyroki TK nie obowiązują.

Nie możemy więc czuć się bezpieczni.

Aby uzmysłowić Polakom, co się dzieje i co nam grozi jako społeczeństwu, stworzyliśmy film „Mowa Nienawiści – Maska Totalitaryzmu”, który pokazuje zasadę działania tego narzędzia wprowadzania cenzury do przestrzeni prawnej.

W naszej produkcji alarmujemy: koncept mowy nienawiści ma chronić tzw. mniejszości seksualne poprzez uniemożliwienie innym jakiejkolwiek, choćby konstruktywnej, krytyki. To dosłowne nałożenie kagańców na tych, którzy troszczą się o prawdę.

Film to rzetelna i profesjonalna produkcja zawierająca wypowiedzi ekspertów z dziedziny prawa i historii. Świadomie wymieniłem na początku tej wiadomości ks. prof. Dariusza Oko i ks. prof. Tadeusza Guza – to m.in. ich świadectwa, osób „doświadczonych” oskarżeniami o mowę nienawiści, można wysłuchać w tym materiale.

„Mowa Nienawiści – Maska Totalitaryzmu” powstała wyłącznie dzięki wsparciu naszych hojnych Darczyńców i ich dobrej woli. Nie otrzymując żadnych grantów i dotacji z jakichkolwiek instytucji państwowych, jesteśmy w stanie efektywnie działać tylko dzięki Państwa pomocy.

W ankiecie na początku roku wskazali nam Państwo, iż ważna jest dla Was ochrona prawdy, wolności, rodziny i życia w przestrzeni wirtualnej i w mediach społecznościowych, a równocześnie tworzenie nowych publikacji i produkcji filmowych – dlatego uważamy te obszary realizowania naszej misji za tak istotne.

Ale potrzebujemy w tym Państwa nieustannego wsparcia. Koszty produkcji (praca reżysera i kamerzysty, logistyka) tego filmu sięgnęły prawie 20 000 zł i to nie są ostatnie wydatki z tym związane. Obiecaliśmy przesłać film Darczyńcom, którzy wsparli jego powstanie i chcemy go przesłać tym wszystkim z Państwa, którzy zamówią go po lekturze tego newsletterze (link w PS) – przed nami zatem koszty produkcji płyt DVD.

Zdaję sobie doskonale sprawę, iż jest to „przeżytek technologiczny”, ale zapewniam Państwa, iż filmy cieszą się dużą popularnością na spotkaniach terenowych – dlatego musimy mieć ich więcej. Chcemy dotrzeć z filmem także i do szerszego grona, co wiąże się z wydatkami na promocję w mediach społecznościowych.

Nie jest to nasz pierwszy film. Z naszej inicjatywy powstały już takie filmy, jak: „To nic takiego”, „Zderzenie cywilizacji”, „Miłość większa niż strach”, „Oraz, iż Cię nie opuszczę”, „In-vitro – życie czy śmierć?”.

Niektóre z nich są już dostępne w Internecie. Ale równocześnie dobrze wiemy, iż niejednego obnażającego niewygodne fakty filmu czy wywiadu już tam nie ma – cenzorzy w popularnych serwisach społecznościowych nie próżnują.

Chcemy zatem uruchomić własną platformę, na której umieścimy wszystkie nasze produkcje i będziemy mieli pewność, iż nie zostaną one usunięte lub zablokowane. Aby zrealizować ten cel, musimy zlecić to zewnętrznej firmie informatycznej, co wiąże się z kolejnymi wydatkami.

Taka platforma byłaby wspaniałym środkiem do przekazywania prawdy: tej o pięknie rodzin, o poświęceniu i miłości, ale i tej niewygodnej o zagrożeniach i manipulacjach. Byłaby dobrym narzędziem dla lokalnych aktywistów czy nauczycieli, którzy mogliby pokazywać takie filmy na zorganizowanych spotkaniach czy uczniom w klasach.

Wspieram takie działania Centrum

Na koniec jeszcze raz przypomnę, iż wejście w życie przepisów o mowie nienawiści sprawi, iż obrońcy życia i rodziny znajdą się w co najmniej nieciekawym położeniu.

Mówiąc o tym, iż rodzina to związek kobiety i mężczyzny oraz iż każda osoba ma prawo do życia, pokazując to na Marszach dla Życia i Rodziny, jesteśmy bezpośrednio narażeni już nie tylko na ataki słowne środowisk lewicowych. Za chwilę może okazać się, iż skutkiem tego będzie kara więzienia, gdyby któreś środowisko uznało, iż te prawdy ich obrażają…

O tym wszystkim mowa w naszym filmie, do zamówienia którego bardzo serdecznie Państwa zachęcam.

Równocześnie bardzo proszę o wsparcie naszych działań!

Serdecznie pozdrawiam

Marcin Perłowski

Dyrektor Centrum Życia i Rodziny

Film można zamówić TUTAJ. Proszę zarazem o uzbrojenie się w cierpliwość: aby nie ponosić niepotrzebnych kosztów, dopiero po zebraniu listy chętnych (do 15 sierpnia), rozpoczniemy proces produkcji płyt, a następnie wysyłki.

Idź do oryginalnego materiału