Nowa, „dziwna” strategia Demokratów. W ten sposób chcą pokonać Trumpa

news.5v.pl 1 miesiąc temu

— Ci ludzie są dziwni. Tak, naprawdę dziwni — mówił gubernator Minnesoty Tim Walz z mównicy w Filadelfii, gdzie przemawiał po raz pierwszy jako kandydat na wiceprezydenta. Chodziło o Donalda Trumpa i jego kandydata na wiceprezydenta, czyli J.D. Vance’a.

Dopóki to Joe Biden był kandydatem Demokratów, jego wyborcy mogli usłyszeć, iż Trump jest zagrożeniem dla demokracji, iż chce być dyktatorem i iż jego ewentualny powrót do Białego Domu oznacza niechybne nadejście autorytaryzmu. Biden kreślił czarne scenariusze, które miał uświadomić wyborcom, jak wielka jest stawka listopadowych wyborów. Tim Walz ma zupełnie inny pomysł, jak zmobilizować elektorat swojej partii.

Tim Walz: Trump i Vance są „dziwni”

Gubernator Minnesoty chce uchodzić za zwykłego Amerykanina z północnej części środkowego zachodu. Był nauczycielem, trenerem, ponad 20 lat służył w Gwardii Narodowej i jest myśliwym. Przez lata wygrywał wybory do Izby Reprezentantów w okręgu, w którym równie silni co Demokraci są Republikanie. Sprawia wrażenie człowieka twardo stąpającego po ziemi, ale mającego wyraziste przekonania. Gubernatorem jest od 2019 r., ale do wielkiej krajowej polityki wchodzi dopiero teraz. I od razu stara się przekonać wyborców, iż jest zupełnie normalnym człowiekiem, takim jak większość Amerykanów, a to ci po drugiej stronie są… dziwni.

Walz przyjął proste założenia. Normalne jest federalnie zalegalizowane prawo do aborcji, a nie jej zakaz. Normalna jest chęć uregulowania zasad dostępu do broni, przynajmniej tej najbardziej śmiercionośnej, a nie „wolna amerykanka”. Normalne jest rozszerzanie zakresu opieki medycznej, a nie jego zmniejszanie. Normalne jest zapewnianie pracownikom możliwości zrzeszania się w związki zawodowe, a nie utrudnianie im tego. Normalne jest dotowanie ze stanowych pieniędzy darmowych posiłków dla dzieci z biednych rodzin, a nie liczenie w tym zakresie na organizacje pomocowe. Normalne jest oferowanie nielegalnym migrantom ścieżki do uzyskania obywatelstwa po spełnieniu odpowiednich warunków, a nie ich deportowanie.

AA/ABACA/Abaca/East News / East News

Kamala Harris i Tim Walz na wiecu w Filadelfii

Walz wychodzi z założenia, iż najlepszym sposobem głoszenia tych postulatów jest przedstawianie ich jako oczywistych. Zamiast iść w ślady Bidena i kreślić czarne scenariusze, Walz oferuje swoim zwolennikom pewną dawkę optymizmu. Republikanie, na czele z Trumpem są w tej narracji „dziwakami”, a nie poważnymi politykami z poważnymi ambicjami. Są z innej epoki, zupełnie obcej dzisiejszej Ameryce. Nie rozumieją potrzeb i aspiracji jej obywateli. Nie są poważni — mówi Walz — ale nie w tym sensie, iż ich plany polityczne nie są poważne, tylko iż sami są groteskowymi, oderwanymi od rzeczywistości, nieco przerysowanymi postaciami, którym nie należy dawać wiary.

Narracja, którą proponuje Walz, ma odbierać powagę Trumpowi i Vance’owi. Ma dawać wyborcom poczucie, iż to Demokraci są partią „normalnych”, a Republikanie „dziwnych” idei. Ma przekonywać wyborców niezdecydowanych i centrowych, iż adekwatne „centrum” i „normalność” to dziś atuty Partii Demokratycznej, a nie Republikańskiej. A skoro tak, to należy głosować na Kamalę Harris i Tima Walza.

Ben Gray/Associated Press/East News / East News

Donald Trump i J.D. Vance

Czy strategia Tima Walza się obroni?

Reakcja tłumu zgromadzonego w Filadelfii na przemówienia gubernatora Pensylwanii Josha Shapiro, Kamali Harris oraz Tima Walza pokazała, iż strategia zaproponowana przez tego ostatniego potrafi wywołać entuzjazm wśród sympatyków Demokratów. To jednak nie oznacza, iż Harris i Walz wygrali los na loterii i będą mieli łatwą drogę do Białego Domu.

Ten entuzjazm, którego jesteśmy w tej chwili świadkami, to bonus, na jaki w tej sytuacji mógłby liczyć w zasadzie każdy nowy kandydat. Harris zyskuje w sondażach, zbiera duże kwoty na prowadzenie kampanii, a z wyboru kandydata na wiceprezydenta uczyniła spektakl pokazywany przez wszystkie media. Ten moment powoli dobiega jednak końca.

Wyzwaniem dla sztabu Harris będzie utrzymanie entuzjazmu, kiedy kampania wyborcza wróci do normalnego trybu i kiedy pojawią się pierwsze wpadki, które przytrafiają się każdemu sztabowi.

Wyzwaniem będzie też utrzymanie wyników sondażowych, albo choćby ich poprawa. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż entuzjazm nie zawsze może zastąpić ocenę polityki gospodarczej i migracyjnej, a więc dwóch kwestii, które Amerykanie wskazują jako najważniejsze, a które dotychczas były piętą achillesową administracji Bidena.

Idź do oryginalnego materiału