Ukraińskie Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) oraz Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) twierdzą, iż zlikwidowały „duży spisek korupcyjny”. Chodzi o dostawy dla wojska dronów kamikaze oraz systemów zakłócających sygnał bezpilotowców przeciwnika. Wojsko kupowało je po mocno zawyżonych cenach, co stało się już standardem na tej wojnie.
Nowa afera na Ukrainie. Wśród zatrzymanych znaleźli się urzędujący poseł, dwóch lokalnych urzędników oraz nieokreślona liczba funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Ich nazwisk nie ujawniono. Cztery osoby zostały już jednak aresztowane.
Wedle ustaleń śledczych, osoby zaangażowane w proceder otrzymywały łapówki, których wysokość sięgała choćby trzeciej części wartości kontraktów. Wśród zatrzymanych są: urzędujący poseł, dwóch lokalnych urzędników oraz „nieokreślona liczba” funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Ich nazwisk nie ujawniono. Wiadomo, iż cztery osoby z tego grona już trafiły do aresztu.
Co ciekawe, afera wyszła na jaw dwa dni po decyzji parlamentu Ukrainy o przywróceniu niezależności służbom antykorupcyjnym. Stało się to pod naciskiem opinii publicznej oraz partnerów z UE. Podjęte kroki miały bowiem związek z rozmowami o członkostwie Ukrainy w Unii Europejskiej. NABU i SAP zostały bowiem powołane jako jeden ze wstępnych kroków na drodze do integracji Ukrainy z UE.
Teraz, pod naciskiem opinii publicznej oraz Komisji Europejskiej, Zełenski wycofał się z tej decyzji i złożył własny projekt ustawy, przywracający niezależność służb antykorupcyjnych. Tym razem jednak, jego procedowanie jest znacznie wolniejsze. I chyba o to w tym wszystkim chodzi, bo zanim nowe prawo wejdzie w życie, emocje opadną, krytyka zelżeje, kontrowersyjne sprawy zostaną umorzone, a służby będą już wyczyszczone z najbardziej gorliwych łowców korupcji.
NASZ KOMENTARZ: Dzień bez afery na Ukrainie, jest dniem straconym.
Polecamy również: Rada Europy chce zwiększenia wydatków na studia gender