Nominat Trumpa na ambasadora grozi Polsce. Jest wymowna odpowiedź Sikorskiego

12 godzin temu
Thomas Rose, który niedługo ma zostać ambasadorem USA w Polsce, w poniedziałek zagroził polskiemu rządowi. Poszło o podatek dotyczący wielkich firm technologicznych. We wtorek Rose doczekał się odpowiedzi szefa MSZ Radosława Sikorskiego.


"(To) niezbyt mądre! Autodestrukcyjny podatek, który zaszkodzi tylko Polsce i jej stosunkom z USA. Prezydent Trump odpowie, jak należy. Anulujcie ten podatek, aby uniknąć konsekwencji!" – napisał w poniedziałek w serwisie X przyszły ambasador USA w Polsce Thomas Rose.

Przyszły ambasador USA w Polsce grozi polskiemu rządowi


Dyplomata udostępnił też wpis Lewicy ws. podatku od wielkich firm technologicznych. "Ogromny sukces Krzysztofa Gawkowskiego (minister ds. cyfryzacji-red.) – będzie podatek dla cyfrowych gigantów! Big techy, które przez lata czerpały ogromne zyski z danych i pracy polskich użytkowników, w końcu zapłacą sprawiedliwe podatki!" – czytamy w nim.



"Dzięki tej zmianie miliardy, które do tej pory wypływały za granicę, zostaną w Polsce i zasilą rozwój naszego sektora technologicznego, startupów i mediów. To krok w stronę silniejszej, niezależnej cyfrowo Polski, gdzie korzyści z cyfryzacji trafiają do społeczeństwa, a nie tylko do garstki globalnych gigantów" – napisano.

– Prezes Rady Ministrów powiedział do społeczeństwa, do mediów, przed chwilą: "Jesteśmy krajem niepodległym, sami będziemy podejmować decyzje o podatkach w Polsce" – powiedział we wtorek mediom Radosław Sikorski, pytany o tę kwestię, co cytuje TVN24.

Spięcie Sikorskiego z Muskiem i Rubio


Dopytany o styl komunikacji nowej administracji USA, Sikorski stwierdził, iż "już wszyscy powinniśmy być przyzwyczajeni do działalności najważniejszych polityków, z prezydentem (Donaldem) Trumpem na czele, w mediach społecznościowych". – Nic nowego – skwitował.

Dodajmy, iż w niedzielę szef MSZ Radosław Sikorski spiął się także z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio i szefem Departamentu Wydajności Rządu Elonem Muskiem. Wszystko zaczęło się od wpisu amerykańskiego miliardera, który groził Ukrainie, sugerując we wpisie na X, iż gdyby wyłączył Starlinki, wówczas upadłby "cały front".

W odpowiedzi polski minister spraw zagranicznych stwierdził, iż "jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni szukać innych dostawców". "Starlinki dla Ukrainy są opłacane przez polskie Ministerstwo Cyfryzacji, co kosztuje około 50 milionów dolarów rocznie" – przypomniał Radosław Sikorski.

Do dyskusji w mediach społecznościowych włączył się też Rubio. "Nikt nie groził odcięciem Ukrainy od Starlinka. I podziękuj, bo bez Starlinka Ukraina przegrałaby tę wojnę już dawno temu, a Rosjanie byliby teraz na granicy z Polską" – takimi słowami sekretarz stanu USA zwrócił się do szefa polskiego MSZ.

Sikorski próbował załagodzić sytuację i stwierdził w kolejnym wpisie, iż "razem, Europa i Stany Zjednoczone, mogą pomóc Ukrainie osiągnąć sprawiedliwy pokój". Swoje trzy grosze dorzucił jednak na koniec Musk. "Bądź cicho, mały człowieku. Płacisz niewielki ułamek kosztów. I nie ma zamienników dla Starlink" – wypalił współpracownik Trumpa.

Idź do oryginalnego materiału