Noc długich kłów

niepoprawni.pl 4 godzin temu

Był środek nocy. Było ciemno, bo nie było już śniegu, bo śniegu nie ma i nie będzie. Nie świeciły się światła, bo każdy się bał, iż przyjdą do niego. Jakieś bandy chodziły między domami.

Pan Jan chodził po ciemnym domu na palcach, zastanawiając się, co będzie dalej. Pod stołem paliła się świeca, przy której siedzieli jego żona i dzieci.

Dnia poprzedniego generał-gubernator zarządził wielkie polowanie na pisowców, faszystów, wrogów klimatu i innych takich, a iż takim mógł być uznany każdy, tego każdy siedział w domu.

Ktoś zaczął walić w drzwi, i krzyknął:

- Otwierać w imieniu demokracji walczącej!

I nie czekając na odpowiedź drzwi wyleciały z zawiasów. Weszło do środka kilku żołnierzy z latarkami.

Pan Jan się spytał:

- Czego panowie tu szukają?

Dowódca lotnej brygady ryknął:

- Nie próbuj mnie zmylić ty pisowski śmieciu! Będziecie sądzeni przed trybunałem rewolucyjnym za zdradę klimatu!

- A kto będzie nas sądzić?

- Ja ty idioto! Ja jestem likwidatorem sądu, a więc mogę być i sędzią! Jesteście winni bycia faszystami, pisowcami, wrogami klimatu, a także jesteście winni wspierania Trumpa i Orbana! W imieniu demokracji walczącej skazuję was na rozstrzelanie!

Pan Jan nie zamierzał czekać. Ściągnał ze ściany szabelkę, i rzucił się na wroga krzycząc:

- Viva la libertad carajo!

Idź do oryginalnego materiału