Niż genueński straszył, ale sytuacja hydrologiczna się stabilizuje

1 tydzień temu
Fot. Radio Doxa

Dziś w regionie już spokojniej. Na Opolszczyźnie niż genueński znów postraszył mieszkańców i lokalne władze – głównie w powiatach prudnickim i nyskim. Na szczęście, w większości przypadków skończyło się na strachu, który jednak nie ustaje wraz z opadami deszczu. w tej chwili pogoda w regionie się stabilizuje.

– Dlatego mamy nadzieję, iż najgorsze już za nami – mówi Jolanta Barska, wicestarosta nyski, która przypomina, iż w Kałkowie (powiat nyski) doszło do przerwania wału, który nie został jeszcze naprawiony po ubiegłorocznej powodzi. Przerwanie wału i drogi powiatowej to najgroźniejsze zdarzenie, do jakiego doszło podczas intensywnych opadów.

– W Głuchołazach na razie jest spokojnie. Byłem na obchodzie i mogę to potwierdzić. W górach nie padało i nie pada, a zatem nic nieprzewidzianego nie powinno się wydarzyć – dodaje Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz.

– Kiedy zaczęło się robić jak rok temu, naprawdę się baliśmy – przyznaje pani Ewelina z Kałkowa. – przez cały czas nie jesteśmy pewni, czy tylko na strachu się skończy.

– Większych strat na terenie naszego powiatu nie ma. W samym Prudniku burmistrz ogłosił pogotowie przeciwpowodziowe po tym, jak woda zaczęła dość mocno przybierać. Ale jeszcze wczoraj, czyli w tym samym dniu, zostało ono odwołane – zaznacza Radosław Roszkowski, starosta prudnicki.

– Obecna sytuacja zagrożenia powodziowego – bo o powodziowej nie można mówić – jest dobra i stabilna – podsumowuje Grzegorz Zawiślak, burmistrz Prudnika.

Prognozy nie zapowiadają na razie większych opadów, co pozwala z nadzieją patrzeć na kolejne dni.

Jolanta Barska, Paweł Szymkowicz, Ewelina, Radosław Roszkowski, Grzegorz Zawiślak:

Autor: DBK/SP

Idź do oryginalnego materiału