Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się, kto prowadzi w Polsce najlepszą kampanię prezydencką, odpowiedź jest prosta: Rafał Trzaskowski.
To kampania przemyślana, konsekwentna, kierowana do wszystkich — nie tylko do własnego elektoratu, ale także do wyborców, którzy dotąd głosowali na PiS, Konfederację czy byli zniechęceni i nie chodzili na wybory. To kampania, która nie dzieli, ale zaprasza. Kampania, która rozumie, iż wygrywa się nie tylko frekwencją w największych miastach, ale także otwarciem się na Polskę powiatową, na ludzi o różnych wrażliwościach.
Kampania dla wszystkich, a nie dla bańki
Sztab Rafała Trzaskowskiego odrobił lekcję, której inni kandydaci zdają się w ogóle nie rozumieć. Nie wystarczy mówić do własnej grupy, trzeba mówić do wszystkich. Dlatego w tej kampanii nie brakuje wątków patriotycznych, jest miejsce na dumę z polskiej historii, z powstańców, z „Solidarności”, z Papieża. Są obecne akcenty religijne, które w Polsce wciąż mają ogromne znaczenie dla wielu ludzi. Ale jednocześnie nie brakuje otwarcia na świat, języka Unii Europejskiej, praworządności, bezpieczeństwa i nowoczesności. To nie jest albo-albo. To jest i jedno, i drugie — zrozumienie, iż Polacy są różni i iż trzeba z nimi rozmawiać bez pogardy.
Nadzieja dla młodych, szacunek dla starszych
W przekazie Trzaskowskiego jest miejsce dla młodych, którzy oczekują zmiany, ale też dla seniorów, którzy chcą czuć, iż ich doświadczenie i troski są ważne. Są obietnice dotyczące przyszłości — zielona energia, nowoczesna edukacja, bezpieczeństwo klimatyczne — ale nie ma w tym ucieczki od tradycji i szacunku dla starszych pokoleń. To jest komunikacja, która nikogo nie zostawia z boku. To język nadziei, a nie strachu.
Przeciwnicy wyglądają jak dzieci w krótkich spodenkach
Na tle tej przemyślanej, dojrzale prowadzonej kampanii reszta kandydatów wypada blado, wręcz groteskowo. Czy to Nawrocki, który powtarza banalne hasła o „obronie wartości”, bez konkretów i bez pasji, czy Mentzen, który w kółko serwuje internetowe frazesy o podatkach, nie mając żadnej poważnej wizji dla państwa. W porównaniu z Trzaskowskim wyglądają jak niedojrzali dorośli w krótkich majtkach — głośni, pewni siebie, ale kompletnie nieprzygotowani do realnej rozmowy z wyborcami.
Dlaczego Trzaskowski wygra?
Bo nie lekceważy nikogo. Bo zamiast tanich prowokacji i krzyków proponuje rozmowę i wspólne budowanie. Bo umie być i progresywny, i patriotyczny. Bo daje nadzieję, ale też potrafi stanąć twardo tam, gdzie trzeba mówić o bezpieczeństwie i odpowiedzialności. Bo jego kampania nie jest tylko o nim — jest o Polsce, która nie chce być wiecznie podzielona.
Jeśli dzisiaj ktoś ma najbliżej do Pałacu Prezydenckiego, to jest to Rafał Trzaskowski. I nie dlatego, iż jest głośniejszy od innych, tylko dlatego, iż rozumie, jak się wygrywa — rozmową, szacunkiem i wizją, która nie wyklucza.