Segregacja odpadów weszła Polakom w krew, jednak wielu z nas wciąż popełnia katastrofalny w skutkach błąd. Nie chodzi o pomylenie pojemnika na plastik ze szkłem, ale o wyrzucanie do odpadów zmieszanych przedmiotów, które stanowią tykającą bombę ekologiczną. Jak się okazuje, za pozbycie się w ten sposób starego telefonu, zużytych baterii czy choćby przepalonej żarówki grozi surowa kara finansowa. Mowa o mandacie w wysokości nawet 5000 złotych. Niestety, statystyki są alarmujące i pokazują, iż problem dotyczy setek tysięcy Polaków, którzy nieświadomie narażają środowisko i własny portfel. Przepisy są w tej kwestii jednoznaczne, a ignorancja może słono kosztować. Wyjaśniamy, czego absolutnie nie wolno wrzucać do zwykłego śmietnika i jak uniknąć dotkliwej kary.
Segregacja śmieci w Polsce. Prawo jest bezwzględne
Zasady segregacji odpadów komunalnych w Polsce są jasno określone przez przepisy, a ich podstawą jest Jednolity System Segregacji Odpadów (JSSO), nadzorowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. System ten opiera się na pięciu podstawowych frakcjach, z których każda ma przypisany kolor pojemnika: niebieski na papier, żółty na metale i tworzywa sztuczne, zielony na szkło, brązowy na odpady bio oraz czarny na odpady zmieszane. To właśnie ten ostatni pojemnik jest źródłem największych problemów, ponieważ trafiają do niego rzeczy, które nigdy nie powinny się tam znaleźć.
Warto pamiętać, iż obowiązek segregacji to nie tylko puste hasło. Zgodnie z prawem, gminy mają narzędzia do egzekwowania prawidłowego postępowania z odpadami. Mogą nakładać podwyższone opłaty karne na mieszkańców i firmy, które uchylają się od tego obowiązku. Co więcej, od 2025 roku każda gmina w Polsce będzie zobowiązana do prowadzenia Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK), co jeszcze bardziej ułatwi prawidłową utylizację problematycznych śmieci. Obowiązkowa segregacja dotyczy również odpadów budowlanych i remontowych oraz tekstyliów. Ignorowanie tych zasad, zwłaszcza w kontekście odpadów niebezpiecznych, jest prostą drogą do wysokiego mandatu.
Elektrośmieci, czyli cichy zabójca w naszych koszach
Kategoria odpadów, która sprawia Polakom najwięcej problemów, to ZSEE, czyli zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny, potocznie nazywany elektrośmieciami. Badania przeprowadzone przez GfK Polonia są bezlitosne – wskazują, iż nawet co piąty Polak (20%) przynajmniej raz w życiu wyrzucił elektroodpady do zwykłego kontenera na śmieci. Wiele osób mylnie sądzi, iż problem dotyczy wyłącznie dużych urządzeń, takich jak lodówki czy pralki. Nic bardziej mylnego. Do tej grupy zaliczają się również:
- Baterie i akumulatory
- Powerbanki
- Telefony komórkowe i telefony
- Przepalone żarówki, świetlówki i żarówki LED
- Ładowarki, kable i zasilacze
- Zepsute zabawki elektroniczne
- Stare laptopy, myszki, klawiatury
- Sprzęt RTV (piloty, radia, słuchawki)
Wszystkie te przedmioty zawierają substancje niezwykle szkodliwe dla środowiska. Kiedy trafiają na składowisko, toksyczne związki przenikają do gleby i wód gruntowych, zatruwając je na dziesiątki lat. Mowa tu o takich substancjach jak rtęć (w świetlówkach), ołów i kadm (w bateriach i starych monitorach) czy freon (w lodówkach). Ich obecność w ekosystemie stanowi bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia ludzi i zwierząt.
Nie tylko trucizna. Ryzyko pożaru jest realne
Zagrożenie dla środowiska to nie jedyny powód, dla którego elektrośmieci muszą być traktowane w specjalny sposób. Wiele nowoczesnych urządzeń, zwłaszcza telefony, laptopy, powerbanki czy e-papierosy, zasilanych jest bateriami litowo-jonowymi. Wyrzucone do zwykłego kontenera, stwarzają ogromne ryzyko pożaru. Podczas procesu odbioru odpadów, śmieci są zgniatane w śmieciarce pod ogromnym ciśnieniem. Uszkodzona w ten sposób bateria litowo-jonowa może ulec samozapłonowi, prowadząc do gwałtownego i trudnego do ugaszenia pożaru wewnątrz pojazdu.
Podobne niebezpieczeństwo występuje w sortowniach odpadów. Iskra z uszkodzonego akumulatora może w mgnieniu oka zaprószyć ogień na hałdzie łatwopalnych materiałów, takich jak papier czy plastik. Takie pożary są nie tylko kosztowne, ale również emitują do atmosfery chmurę toksycznych gazów, stanowiąc zagrożenie dla pracowników zakładu i okolicznych mieszkańców. Prawidłowa utylizacja to zatem nie tylko kwestia ekologii, ale również podstawowego bezpieczeństwa publicznego.
Gdzie legalnie i bezpiecznie wyrzucić elektronikę, by uniknąć kary?
Aby uniknąć mandatu w wysokości do 5000 złotych, który przewiduje ustawa z dnia 11 września 2015 r. o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, należy korzystać z dedykowanych punktów zbiórki. Możliwości jest kilka i są one ogólnodostępne dla wszystkich mieszkańca.
Najważniejszym miejscem jest wspomniany już PSZOK (Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych). Każdy mieszkaniec gminy może tam bezpłatnie oddać zużyty sprzęt elektroniczny. Adres i godziny otwarcia lokalnego PSZOK-u można łatwo znaleźć na stronie internetowej urzędu miasta lub gminy. Drugą opcją są sklepy. Duże markety ze sprzętem RTV i AGD mają obowiązek nieodpłatnie przyjąć stary sprzęt, jeżeli kupujemy nowy tego samego rodzaju (np. oddajemy starą pralkę przy zakupie nowej). Ponadto sklepy o powierzchni sprzedaży powyżej 400 m² muszą przyjmować małe elektrośmieci (do 25 cm) bez konieczności zakupu nowego towaru. Często w marketach i galeriach handlowych znajdują się również specjalne pojemniki na zużyte baterie, żarówki czy telefony. Warto również śledzić komunikaty lokalnych władz, które cyklicznie organizują mobilne zbiórki elektroodpadów, często z możliwością odbioru większego sprzętu bezpośrednio z domu.
Continued here:
Nigdy nie wyrzucaj tego do śmieci. Grozi za to mandat do 5000 złotych!