„Nieuki i leniuchy”. Tak Kaczyński nazywa opozycję. Czy Tusk go pozwie w trybie wyborczym?

11 miesięcy temu

Zgromadzenie rozpoczęło się od przedstawienia kandydatów PiS-u do Sejmu w okręgach 22 i 23, a także kandydatów do Senatu z regionu Podkarpacie. Po tym preludium, Kaczyński przeszedł do krytyki opozycji, skupiając się przede wszystkim na Donaldzie Tusku. Wyraził przekonanie, iż Koalicja Obywatelska kradnie pomysły jego partii, ale nie będzie w stanie ich zrealizować. Miałoby to wynikać z faktu, iż politycy KO rzekomo mają radzić sobie gorzej z zarządzaniem publicznymi pieniędzmi niż PiS.

Widzieliśmy to już na debacie

„Rozkradano na vacie, rozkradano na paliwach, rozkradano na wszystkim, czym się da. To było tolerowane, powtarzam, i prawo było tak skonstruowane, iż było niezwykle trudno z tym walczyć” – wyliczał Kaczyński. Przyznajmy, iż jego taktyka była bardzo podobna do tej, którą mogliśmy zaobserwować na odbywającej się w poniedziałek debacie TVP. Politycy PiS próbują zachęcić do siebie wyborców poprzez nieustanne krytykowanie opozycji oraz demonizowanie postaci Tuska. Kaczyński zarzucił chociażby stawianie relacji z Berlinem ponad interes Polski, co również niejednokrotnie mogliśmy już usłyszeć.

“My nie rozdzielaliśmy pieniędzy z klucza partyjnego” Jarosław Kaczyński Jasionka.
😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂

— CasperVanDeHag (@CasperVanDeHag) October 8, 2023

W dalszej części wypowiedzi Kaczyński oskarżył opozycję, iż nie działa w interesie Polski. Według niego, opozycja dzieli społeczeństwo ze względu na różne cechy: miejsce zamieszkania, wiek czy statusu społeczny. Zarzucił również swoim przeciwnikom politycznym antypolskość i postawy sprzeczne z demokracją.

Również wypowiedź ta brzmi ciekawie na tle już przytoczonej wyżej debaty. Wielu niezależnych dziennikarzy jak i polityków bezsprzecznie określiło to wydarzenie jako przesycone propagandą PiS-u. Pytania natomiast ułożone były w taki sposób, aby to właśnie partia Kaczyńskiego miała szansę wypaść najlepiej, choć jak wiemy, tak się nie stało.

Nie wpuszczono mnie samochodem do wjazdu na debatę.. więc idę pieszo. Ciekawe, jakie jeszcze przygody nas czekają.#DebataTVP pic.twitter.com/HyKxWlvJZc

— Krzysztof Maj (@KrzysztofMajWro) October 9, 2023

Wicepremier podważył zdolności opozycji do sprawowania władzy w Polsce, stawiając to w kontraście do PiS-u.

„Nie ma większej głupoty niż opowiadanie o tym, iż oni mają jakieś kompetencje. To jest grupa nieuków i leniuchów” – to kolejna wypowiedź Kaczyńskiego, która dobitnie pokazuje, jak szanuje on opozycję.

Kaczyński zaapelował również do zebranych, aby odrzucili narrację opozycji, według której panowanie PiS przynosi szkody dla Polski. Wszystkie wiadomości pochodzące z innych źródeł niż rządowych nazwał „kłamstwami, bajkami i wymyślonymi aferami”.

Na zakończenie poprosił o poparcie i przypomniał swoim zwolennikom, aby w referendum głosowali cztery razy “nie”. Osobiście pragnę zaznaczyć, iż udział w referendum nie jest obowiązkowy. Wystarczy, iż nie pobierzemy karty referendalnej i upewnimy się, iż komisja to odnotowała.

Pozew w trybie wyborczy. Czy warto?

Zgodnie z przepisami Kodeksu wyborczego, jeżeli materiały wyborcze, takie jak plakaty, ulotki i slogany, a także wypowiedzi zawierają nieprawdziwe informacje, kandydat lub pełnomocnik wyborczy zainteresowanego komitetu wyborczego ma prawo złożyć do sądu okręgowego wniosek o wydanie stosownego orzeczenia. Może ono dotyczyć m.in. zakazu dalszego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji lub nakazu sprostowania tychże informacji.

Wydaje się, iż politycy opozycji mogliby skorzystać z tego prawa, jednak mówiąc kolokwialnie, nie zawsze się to opłaca. Zdaniem dra hab. Olgierda Annusewicza, który został zacytowany przez PAP, postępowanie w trybie wyborczym nie musi być istotne w kwestii wpływu na wybory. Jak powiedział, choć oczywiście kłamstwo nigdy nie powinno być tolerowane, to w ostatecznym rozrachunku pozew wyborczy będzie miał znaczenie głównie dla pokrzywdzonego polityka i jego wyborców.

Przykładowo, jeżeli Tusk pozwałby Kaczyńskiego o rozsiewanie nieprawdziwych informacji i udałoby mu się wygrać, to nie będzie to miało większego wpływu na wyborców PiS-u.

Według Annusewicza, „wyborca partii X, jeżeli dowie się, iż jego lider skłamał – o ile nie będzie to naprawdę duże kłamstwo – to redukując dysonans poznawczy będzie wybielał i wybaczał to kłamstwo”.

Idź do oryginalnego materiału