Brak inwestycji w lądowe farmy wiatrowe naraża Polskę na rosnące ceny energii i ogromne straty – pokazuje najnowsza analiza Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Droższy prąd, uzależnienie od węgla z importu, niższe PKB i puste kasy lokalnych samorządów – to realne konsekwencje przedłużającego się procesu legislacyjnego ustawy wiatrakowej.
Projekt ustawy wiatrakowej jest po konsultacjach międzyresortowych i usunięciu spornych zapisów, ustawa ma trafić na Stały Komitet Rady Ministrów. Dokument znosi zasadę 10H, zmniejszając minimalną odległość turbin od zabudowań. Z szacunków PSEW wynika, iż sama zmiana odległości minimalnej w ustawie z 700 na 500 metrów uwolni potencjał wiatru na poziomie ok. 41 GW do 2040 roku.
– Procedowanie ustawy wiatrowej to priorytet rządu zapowiedziany w ramach tzw. 100 konkretów na 100 dni rządów. Pilne przyspieszenie inwestycji w odnawialne źródła energii, w tym lądowe farmy wiatrowe, jest najważniejsze dla ograniczenia kosztów energii, zapewnienia stabilności gospodarczej i wspierania rozwoju lokalnych społeczności. Każde opóźnienie w tej kwestii to dodatkowe obciążenie finansowe dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Dni bez ustawy warte miliony
Brak inwestycji w lądowe farmy wiatrowe naraża Polskę na rosnące ceny energii i straty – pokazuje najnowsza analiza Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej:
- Roczne nadwyżkowe koszty energii elektrycznej wynikające z większego uzależnienia od węgla sięgną w roku 2030 aż 6,6 miliarda złotych. Już w tym roku Polska wyda na importowany węgiel ponad 1,1 mld PLN. Bez odblokowania lądowej energetyki wiatrowej z każdym rokiem kwota ta będzie rosnąć.
- Brak rozwoju energetyki wiatrowej wpływa na dochody samorządów lokalnych – gminy stracą w tym roku ponad 80 milionów złotych (225 tys. PLN dziennie) z tytułu podatków od nieruchomości oraz podatków CIT i PIT. jeżeli lądowe farmy wiatrowe powstawałyby w tempie przewidzianym w projekcie KPEiK, to w 2030 roku do kas gmin wpłynęłoby już o pół miliarda złotych więcej (ponad 1,3 mln PLN dziennie).
- Nowe wiatraki na lądzie przyniosłyby jednocześnie ok. 2 mld PLN dodatkowego produktu krajowego brutto, wytwarzanego corocznie w będącym w niełatwej sytuacji sektorze budowlanym i projektowym.
- Każdy gigawat zainstalowanej energii z lądowych farm wiatrowych to cena energii niższa o ponad 9 PLN za megawatogodzinę (MWh). To oznacza, iż bez niezbędnych inwestycji wzrost PKB Polski w 2030 roku będzie o 0,2% niższy przez sam fakt, iż energia elektryczna kosztować będzie o ponad 55 PLN/MWh więcej (w tym roku: ponad 9 PLN/MWh więcej).
- Wreszcie wstrzymywanie inwestycji wiatrowych uderza po kieszeni rolników wydzierżawiających grunty inwestorom w farmy wiatrowe. Straty wyniosą w tym roku ok. 200 tys. PLN dziennie i kumulują się z każdym rokiem – w roku 2030 osiągną 440 mln PLN (1,2 mln PLN dziennie).
– Nie mamy czasu ani pieniędzy na marnowanie tego potencjału – każdy kolejny rok blokowania energetyki wiatrowej to strata – gospodarcza, środowiskowa i społeczna. Lądowa energetyka wiatrowa to nowoczesne, wydajne i długoterminowe koło zamachowe całej gospodarki. Już najwyższy czas na przyspieszenie polskiej transformacji zgodnie z przedwyborczymi zapowiedziami. Mamy niepotrzebne opóźnienia, które przynoszą realne straty w całym systemie elektroenergetycznym i w dalszej perspektywie będą powodować regres gospodarczy. Energetyka wiatrowa to nie tylko nasza niezależność energetyczna i bezpieczeństwo, ale też najtańszy prąd – jej koszt wytworzenia jest 3-3,5 krotnie niższy niż z paliw kopalnych – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Ceny energii elektrycznej w Polsce przez cały czas utrzymują się na wysokim poziomie, należą także do najwyższych cen w Europie wśród państw przemysłowych. Już teraz należy podejmować decyzje i działania, które pozwolą na wyrównanie warunków konkurencyjnych nie tylko na arenie globalnej, ale również wewnątrz Unii Europejskiej.
– Jedną z najważniejszych kwestii dotyczących energetyki są w tej chwili ceny energii. Polski i europejski przemysł muszą w tej dziedzinie konkurować ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami, gdzie przemysł ma dostęp do tanich paliw kopalnych i energii ze źródeł odnawialnych. Poprawa warunków rozwoju źródeł odnawialnych to niezbędny element dla obniżania cen energii w Polsce oraz zachowania konkurencyjności przemysłu. Zgodnie z najnowszym projektem Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu, do 2030 roku moc zainstalowana w OZE powinna wynieść 57 GW, a w 2040 r. przekroczyć 90 GW. Bez uwolnienia nowych mocy z energetyki wiatrowej Polska nie pokryje tego zapotrzebowania – uważa dr Joanna Pandera, Prezeska Forum Energii.
– To właśnie wiatr ma potencjał zostać kluczowym narzędziem do walki z kryzysem i wysokimi cenami energii elektrycznej w Polsce. Polska ma bowiem bardzo korzystne warunki wietrzne, a budowa farm wiatrowych jest tania i bardzo szybka w porównaniu z alternatywami. Już w perspektywie 2-3 lat od zmiany przepisów, moglibyśmy oczekiwać efektów w postaci dodatkowych mocy w systemie elektroenergetycznym, co przy konieczności wyłączeń przestarzałych elektrowni węglowych i grożącej Polsce luce wytwórczej ma kolosalne znaczenie – dodaje Michał Hetmański, prezes zarządu Fundacji Instrat i dodaje: Każdy 1 GW energetyki wiatrowej na lądzie wiele znaczy dla polskiej suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego. W dzisiejszych warunkach 1 gigawat lądowych turbin zmniejsza zapotrzebowanie na gaz o 0,5 mld m3.