Niepoważny jak Duda. To nie do wiary, co napisał prezydent

1 dzień temu

W przestrzeni publicznej, każda wypowiedź prezydenta RP powinna być przemyślana, powściągliwa i nacechowana dbałością o godność urzędu.

Tymczasem Andrzej Duda po raz kolejny zaprezentował styl komunikacji, który z tą godnością ma kilka wspólnego. Jego ostatni wpis w mediach społecznościowych, w którym porównał ministra Waldemara Żurka do komicznego wojownika z pandemicznego mema, świadczy nie tylko o niedostatku powagi, ale również o całkowitym niezrozumieniu roli głowy państwa w demokratycznym systemie.

„Pamiętacie ten filmik z czasów pandemii? Dziś w roli ‘koronawirusa’ minister Żurek” – napisał Duda, dołączając satyryczne wideo, w którym agresywny przeciwnik zostaje znokautowany przez spokojnego oponenta. Ten mem, owszem, funkcjonował w obiegu internetowym jako humorystyczny komentarz do różnych sytuacji, jednak w ustach prezydenta RP – w kontekście poważnego konfliktu instytucjonalnego w wymiarze sprawiedliwości – traci wszelkie cechy żartu. Staje się za to nieodpowiedzialnym aktem drwiny, niegodnym urzędu, który powinien stać ponad bieżącymi sporami.

Trudno zrozumieć, co kierowało prezydentem. Czy była to chęć publicznego ośmieszenia ministra, który – jako sukcesor politycznych i instytucjonalnych działań Zbigniewa Ziobry – wprowadza zmiany niezgodne z preferencjami Pałacu Prezydenckiego? Czy może jest to próba odwrócenia uwagi od własnych zaniechań w zakresie obrony konstytucyjnych wartości przez ostatnie osiem lat?

W obliczu jednoznacznie politycznych działań Waldemara Żurka – jak masowe zmiany kadrowe w MS i w sądach – należałoby oczekiwać od prezydenta nie emocjonalnych reakcji w stylu internetowego pastiszu, ale rzeczowej oceny i jasnego stanowiska prawnego. Tymczasem Andrzej Duda unika merytoryki, zastępując ją ironią. W efekcie nie tyle delegitymizuje działania ministra, co podważa autorytet własnego urzędu. W demokracji prezydent może być oponentem politycznym ministra, ale nie powinien być jego prześmiewcą.

Warto przypomnieć, iż Duda pełni funkcję zwierzchnika władzy wykonawczej – nie influencera ani komentatora z portali społecznościowych. Każde jego słowo, gest czy tweet mają określoną wagę ustrojową. Porównanie ministra do wirusa, który zostaje uderzony i pokonany, może zostać odczytane nie tylko jako nieeleganckie, ale wręcz jako sugestia symbolicznego wyeliminowania oponenta. Takie komunikaty, szczególnie w kontekście wcześniejszych wypowiedzi o „zdradzie i warcholstwie, za które nikt nie został powieszony”, rysują niepokojący obraz prezydentury opartej na pogardzie i ironii, zamiast na autorytecie i odpowiedzialności.

Z kolei Waldemar Żurek, mimo ostrych ataków ze strony środowisk powiązanych z poprzednią władzą, konsekwentnie realizuje plan odbudowy niezależności sądów. Jak sam podkreślił: „Chciałbym podziękować wszystkim obywatelom, którzy przez ostatnie lata bronili demokracji i niezależności sądów. To dzięki tej walce dziś możemy odbudowywać państwo prawa”. Ta wypowiedź kontrastuje z żartobliwą i lekceważącą narracją prezydenta. Minister Żurek odnosi się do obywatelskiej odwagi, do wartości konstytucyjnych, do konieczności reform. Prezydent – do mema z internetu.

Prezydent RP nie musi zgadzać się z działaniami rządu ani z kierunkiem reform ministra sprawiedliwości. Ale formułowanie swojej krytyki w formie kpin i populistycznych odniesień rodem z forów dyskusyjnych pozostaje nie do pogodzenia z powagą urzędu, który – według Konstytucji – powinien być symbolem jedności narodu.

Andrzej Duda, kończąc swoją drugą kadencję, miał szansę pozostawić po sobie obraz prezydentury dojrzałej, odpowiedzialnej, państwowej. Zamiast tego coraz częściej wybiera ścieżkę autoparodii. Nie jest to wybór neutralny. Wpisuje się bowiem w szerszy kryzys instytucjonalny, w którym pogarda dla standardów zastępuje szacunek dla prawa. A to już nie tylko żart – to polityczna i konstytucyjna porażka.

Idź do oryginalnego materiału