Co roku, gdy zbliża się 11 listopada, polska debata publiczna powraca do pytań o sens i znaczenie świętowania niepodległości. Tym razem jednak kontekst jest szczególny. Europa stoi wobec wojny, Stany Zjednoczone wchodzą w cykl wyborczy, a polityczny spór w Polsce – choć w nowej konfiguracji – pozostaje intensywny. W takich okolicznościach premier Donald Tusk opublikował w mediach społecznościowych krótki, ale jednoznaczny komunikat, który warto odczytać jako element szerszego dyskursu o państwie, jego kierunku i fundamentach.
„Polska demokratyczna i praworządna, silna swoją gospodarką i armią, zakorzeniona w Europie i zachodniej cywilizacji, solidarna z Ukrainą w jej walce z rosyjską agresją, Polska dumna i bezpieczna – to jest dzisiaj nasza niepodległość” – napisał szef rządu. Wypowiedź padła na kilka dni przed oficjalnymi obchodami, które w tym roku odbędą się z udziałem prezydenta Karola Nawrockiego. To symboliczna inauguracja nowej praktyki i nowej definicji świętowania państwowych rocznic.
Polska demokratyczna i praworządna, silna swoją gospodarką i armią, zakorzeniona w Europie i zachodniej cywilizacji, solidarna z Ukrainą w jej walce z rosyjską agresją, Polska dumna i bezpieczna – to jest dzisiaj nasza
NIEPODLEGŁOŚĆ
— Donald Tusk (@donaldtusk) November 10, 2025
Narodowe Święto Niepodległości, uchwalone ponownie w 1989 roku, od lat stanowi dla kolejnych ekip rządzących punkt odniesienia. Wprawdzie to święto ma swój zakorzeniony rytuał – odprawa wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza, odznaczenia państwowe w Pałacu Prezydenckim, oficjalne przemówienia – jednak jego interpretacja zmienia się w zależności od sytuacji politycznej i nastrojów społecznych.
W tym sensie słowa Tuska nie są jedynie rutynowym wpisem, ale próbą sformułowania definicji niepodległości na miarę współczesności. Premier nie odwołuje się do patosu, ale do katalogu wartości, które mają wyznaczać orientację polityczną państwa: demokracja, praworządność, wspólnota europejska, modernizacja gospodarcza oraz solidarność międzynarodowa. To zestaw haseł, który w ostatnich latach – zwłaszcza w kontekście sporów o praworządność czy polityki wobec Brukseli – stał się centralnym punktem polskiej debaty.
Wpis Tuska ma także wymiar geopolityczny. Od 24 lutego 2022 roku pojęcie niepodległości przestało być jedynie historiograficznym konstruktem – stało się konkretnym doświadczeniem narodu walczącego o przetrwanie. Odwołanie do Ukrainy, solidarności i konieczności wsparcia militarnego oraz politycznego wskazuje, iż premier widzi w tym nie tylko obowiązek moralny, ale i strategiczny. „Niepodległość” – zdaje się sugerować Tusk – to nie tylko stan posiadania, ale także zobowiązanie wobec innych.
To również sygnał dla Zachodu, iż polska polityka zagraniczna pozostaje osadzona w znanym od lat paradygmacie: silna obecność w strukturach europejskich i jednoznaczne opowiedzenie się po stronie państw demokratycznych. Słowa o „zakorzenieniu w Europie i zachodniej cywilizacji” są w tym kontekście szczególnie ważne, bo wybrzmiewają jako odpowiedź na lata sporu o kierunek integracji europejskiej i relacji z instytucjami UE.
Tusk wskazuje jednak także na sferę wewnętrzną. Mowa o „Polsce demokratycznej i praworządnej” to czytelne przesłanie odnoszące się do obecnych prac legislacyjnych oraz zapowiadanych reform. W kontekście napięć wokół sądownictwa i instytucji państwowych w ostatnich latach, premier buduje narrację, w której niepodległość jest nierozerwalnie związana z funkcjonowaniem stabilnych, przejrzystych instytucji.
W tym sensie niepodległość nie jest jedynie datą czy rocznicą – staje się procesem, który wymaga stałej troski. To idea zgodna z tradycją publicystyczną II RP, gdzie suwerenność państwa nie była rozumiana wyłącznie jako wolność od dominacji zewnętrznej, ale jako zdolność do skutecznego rządzenia i rozwijania społeczeństwa obywatelskiego.
Wpis Tuska pokazuje też pewien zwrot w komunikacji rządu: mniej konfrontacji, więcej odwołań do wspólnych wartości. Czy stanie się to trwałą zmianą – pozostaje otwarte. Jednak sam fakt, iż premier w przeddzień święta podkreśla takie hasła jak solidarność, europejskość czy praworządność, można uznać za próbę redefinicji tonu państwowych rocznic.
W roku pełnym napięć i sporów pytanie o to, „co dzisiaj oznacza niepodległość”, staje się pytaniem o kierunek, w którym zmierza państwo. Wpis Tuska jest jedną z pierwszych prób odpowiedzi: nowoczesna, zakorzeniona w Zachodzie, solidarna i oparta na instytucjach. To propozycja definicji, która – jak każde słowo wypowiadane w polityce – będzie przedmiotem sporu. Jednak warto zanotować, iż padła w momencie, gdy polska polityka ponownie próbuje znaleźć wspólny język dla opowieści o własnej historii i przyszłości.

2 dni temu















